FORMACJA WIELKOPOSTNA

WSPÓLNOTY PRZYJACIELE OBLUBIEŃCA 2023

Modlitwa Ewangelią
Krzysztof Wons SDS

I Niedziela Wielkiego Postu | Być otwartym na Ducha modlitwy i pokuty

Wtedy Duch wyprowadził Jezusa na pustynię, aby był kuszony przez diabła. A gdy przepościł
czterdzieści dni i czterdzieści nocy, odczuł w końcu głód. Wtedy przystąpił kusiciel i rzekł do Niego:
«Jeśli jesteś Synem Bożym, powiedz, żeby te kamienie stały się chlebem». Lecz On mu odparł:
«Napisane jest: Nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych.
Wtedy wziął Go diabeł do Miasta Świętego, postawił na narożniku świątyni i rzekł Mu: «Jeśli jesteś
Synem Bożym, rzuć się w dół, jest przecież napisane: Aniołom swoim rozkaże o tobie, a na rękach
nosić cię będą, byś przypadkiem nie uraził swej nogi o kamień». Odrzekł mu Jezus: «Ale jest napisane
także: Nie będziesz wystawiał na próbę Pana, Boga swego».
Jeszcze raz wziął Go diabeł na bardzo wysoką górę, pokazał Mu wszystkie królestwa świata oraz ich
przepych i rzekł do Niego: «Dam Ci to wszystko, jeśli upadniesz i oddasz mi pokłon». Na to odrzekł
mu Jezus: «Idź precz, szatanie! Jest bowiem napisane: Panu, Bogu swemu, będziesz oddawał pokłon
i Jemu samemu służyć będziesz». Wtedy opuścił Go diabeł, a oto aniołowie przystąpili i usługiwali
Mu.. (Mt 24, 37-44)

„Duch wyprowadził Jezusa na pustynię”. Będę prosił Go, aby w czasie Wielkiego Postu „często
wyprowadzał mnie” na pustynię modlitwy i wewnętrznej walki z moimi skłonnościami do złego.
Będę kontemplował Jezusa, który w upale dnia i w zimnie nocy sam jeden przebywa na rozległej
pustyni. Cierpi głód. Spróbuję towarzyszyć Jezusowi, być blisko Niego, przyglądać się Mu, rozmawiać
z Nim i pytać dlaczego to czyni.
„Wtedy przystąpił kusiciel”. Ta wiadomość powinna uczyć mnie pokory u progu Wielkiego Postu.
Diabeł chce zniszczyć moje dobre postanowienia. Kusi mnie zniechęceniem, ilekroć staję do modlitwy
i podejmuję post.
Zauważę jaki czas wybiera diabeł na kuszenie Jezusa. Usiłuje się wślizgnąć i wykorzystać moment, gdy
Jezus jest wyczerpany fizycznie i cierpi głód. Poproszę gorąco Jezusa, aby umacniał mnie szczególnie
w chwilach, gdy będzie mnie ogarniać duchowe lenistwo.
Zwrócę uwagę na trzy pokusy, którymi diabeł namawia Jezusa do niewierność. Co mogę powiedzieć
o doświadczeniu tych pokus w moim życiu? Której z nich najczęściej ulegam?
Jezus pokazuje mi jak należy walczyć z diabłem i demaskować jego przebiegłość. Zdecydowanie
odrzuca pokusy Złego, nie daje się wciągnąć w dialog i długie rozważania. Skupia się na Słowie Bożym.
Są to owoce Jego rozmodlenia i umartwienia.
Przypomnę sobie te momenty, w których doświadczyłem ogromnej mocy modlitwy i jej zwycięstwa
w chwili pokusy. W modlitwie końcowej zaproszę Go na nowo do mojego życia. Odmówię hymn do
Ducha Świętego.

Zapisz swoje refleksje.

II Niedziela Wielkiego Postu | Trwać w więzi z Jezusem
Po sześciu dniach Jezus wziął z sobą Piotra, Jakuba i brata jego Jana i zaprowadził ich na górę wysoką,
osobno. Tam przemienił się wobec nich: twarz Jego zajaśniała jak słońce, odzienie zaś stało się białe
jak światło. A oto im się ukazali Mojżesz i Eliasz, którzy rozmawiali z Nim. Wtedy Piotr rzekł do

Jezusa: «Panie, dobrze, że tu jesteśmy; jeśli chcesz, postawię tu trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden
dla Mojżesza i jeden dla Eliasza». Gdy on jeszcze mówił, oto obłok świetlany osłonił ich, a z obłoku
odezwał się głos: «To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie!»
Uczniowie, słysząc to, upadli na twarz i bardzo się zlękli. A Jezus zbliżył się do nich, dotknął ich i rzekł:
«Wstańcie, nie lękajcie się!» Gdy podnieśli oczy, nikogo nie widzieli, tylko samego Jezusa. A gdy
schodzili z góry, Jezus przykazał im mówiąc: «Nie opowiadajcie nikomu o tym widzeniu, aż Syn
Człowieczy zmartwychwstanie». (Mt 17, 1-9)

Wyobrażę sobie Jezusa i apostołów, którzy zmęczeni wędrówką powoli wchodzą na wysoką górę.
Będę szedł obok nich patrząc na ich zmęczenie i przysłuchując się ich rozmowom.
W Biblii góra jest symbolem spotkania z Bogiem. Czy mam taką „górę” w moim codziennym życiu –
ulubione miejsce spotkań z Bogiem? Jakie to miejsce? Udawanie się na modlitwę zawsze wymaga
wysiłku oderwania od zajęć, walki z wewnętrznymi rozproszeniami i troski o wyciszenie. Czy
podejmuję ten wysiłek?
Jezus wziął uczniów na górę „po sześciu dniach” od chwili gdy zapowiedział im, że będzie cierpiał
i zostanie zabity. W ich sercach panuje smutek, przygnębienie i niepewność.
Przypomnę sobie sytuacje z mojego życia, kiedy dowiedziałem się o czymś bardzo bolesnym
i popadłem w przygnębienie i smutek. Czy potrafiłem rozmawiać z Bogiem o moich bolesnych
uczuciach? Czy pamiętam modlitwę, która w czasie wielkiego smutku i przygnębienia wprowadziła
w moje serce pokój i ukojenie?
Będę adorował Jezusa, który przemieniony, cały piękny staje przed apostołami. Olśnieni cudownym
wizerunkiem Jezusa, zwierzają się ze swego szczęścia: „Panie, dobrze, że tu jesteśmy”.
Przypomnę sobie moje najgłębiej przeżyte modlitwy, gdy doświadczyłem szczególnej bliskości Boga
i zachwytu nad Jego pięknem. W jakich okolicznościach to się wydarzyło?
„ To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie”. Ojciec zaprasza mnie do
częstego przebywania na modlitwie z umiłowanym Jezusem. Poproszę Ojca, aby pomógł mi trwać
w modlitwie serca: „Ty jesteś mój Jezus umiłowany”.

Zapisz swoje refleksje.

III Niedziela Wielkiego Postu | Pielęgnować duchowe pragnienia
Przybył więc do miasteczka samarytańskiego, zwanego Sychar, w pobliżu pola, które [niegdyś] dał
Jakub synowi swemu, Józefowi. Było tam źródło Jakuba. Jezus zmęczony drogą siedział sobie przy
studni. Było to około szóstej godziny. Nadeszła [tam] kobieta z Samarii, aby zaczerpnąć wody. Jezus
rzekł do niej: «Daj Mi pić!» Jego uczniowie bowiem udali się przedtem do miasta dla zakupienia
żywności. Na to rzekła do Niego Samarytanka: «Jakżeż Ty będąc Żydem, prosisz mnie, Samarytankę,
bym Ci dała się napić?» Żydzi bowiem z Samarytanami unikają się nawzajem. 1 Jezus odpowiedział jej

na to: «O, gdybyś znała dar Boży i [wiedziała], kim jest Ten, kto ci mówi: "Daj Mi się napić" –
prosiłabyś Go wówczas, a dałby ci wody żywej». Powiedziała do Niego kobieta: «Panie, nie masz
czerpaka, a studnia jest głęboka. Skądże więc weźmiesz wody żywej? Czy Ty jesteś większy od ojca
naszego Jakuba, który dał nam tę studnię, z której pił i on sam, i jego synowie i jego bydło?»
W odpowiedzi na to rzekł do niej Jezus: «Każdy, kto pije tę wodę, znów będzie pragnął. Kto zaś będzie
pił wodę, którą Ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki, lecz woda, którą Ja mu dam, stanie się w nim
źródłem wody wytryskającej ku życiu wiecznemu». Rzekła do Niego kobieta: «Daj mi tej wody, abym
już nie pragnęła i nie przychodziła tu czerpać». A On jej odpowiedział: «Idź, zawołaj swego męża
i wróć tutaj!» A kobieta odrzekła Mu na to: «Nie mam męża». Rzekł do niej Jezus: «Dobrze
powiedziałaś: Nie mam męża. Miałaś bowiem pięciu mężów, a ten, którego masz teraz, nie jest
twoim mężem. To powiedziałaś zgodnie z prawdą». Rzekła do Niego kobieta: «Panie, widzę, że jesteś
prorokiem. Ojcowie nasi oddawali cześć Bogu na tej górze, a wy mówicie, że w Jerozolimie jest
miejsce, gdzie należy czcić Boga». Odpowiedział jej Jezus: «Wierz Mi, kobieto, że nadchodzi godzina,
kiedy ani na tej górze, ani w Jerozolimie nie będziecie czcili Ojca. Wy czcicie to, czego nie znacie, my
czcimy to, co znamy, ponieważ zbawienie bierze początek od Żydów. Nadchodzi jednak godzina,
owszem już jest, kiedy to prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie, a takich
to czcicieli chce mieć Ojciec. Bóg jest duchem: potrzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć
w Duchu i prawdzie». Rzekła do Niego kobieta: «Wiem, że przyjdzie Mesjasz, zwany Chrystusem.
A kiedy On przyjdzie, objawi nam wszystko». Powiedział do niej Jezus: «Jestem nim Ja, który z tobą
mówię».
Na to przyszli Jego uczniowie i dziwili się, że rozmawiał z kobietą. Jednakże żaden nie powiedział:
«Czego od niej chcesz? – lub: – Czemu z nią rozmawiasz?» Kobieta zaś zostawiła swój dzban i odeszła
do miasta. I mówiła tam ludziom: «Pójdźcie, zobaczcie człowieka, który mi powiedział wszystko, co
uczyniłam: Czyż On nie jest Mesjaszem?» Wyszli z miasta i szli do Niego. Tymczasem prosili Go
uczniowie, mówiąc: «Rabbi, jedz!» On im rzekł: «Ja mam do jedzenia pokarm, o którym wy nie
wiecie». Mówili więc uczniowie jeden do drugiego: «Czyż Mu kto przyniósł coś do zjedzenia?»
Powiedział im Jezus: «Moim pokarmem jest wypełnić wolę Tego, który Mnie posłał, i wykonać Jego
dzieło. Czyż nie mówicie: "Jeszcze cztery miesiące, a nadejdą żniwa?" Oto powiadam wam: Podnieście
oczy i popatrzcie na pola, jak bieleją na żniwo. Żniwiarz otrzymuje już zapłatę i zbiera plon na życie
wieczne, tak iż siewca cieszy się razem ze żniwiarzem. Tu bowiem okazuje się prawdziwym
powiedzenie: Jeden sieje, a drugi zbiera. Ja was wysłałem żąć to, nad czym wyście się nie natrudzili.
Inni się natrudzili, a w ich trud wyście weszli». Wielu Samarytan z owego miasta zaczęło w Niego
wierzyć dzięki słowu kobiety świadczącej: «Powiedział mi wszystko, co uczyniłam». Kiedy więc
Samarytanie przybyli do Niego, prosili Go, aby u nich pozostał. Pozostał tam zatem dwa dni. I o wiele
więcej ich uwierzyło na Jego słowo, a do tej kobiety mówili: «Wierzymy już nie dzięki twemu
opowiadaniu, na własne bowiem uszy usłyszeliśmy i jesteśmy przekonani, że On prawdziwie jest
Zbawicielem świata». (J 4,5-42)

Spojrzę na Jezusa wędrującego w upale drogami Samarii. Będę patrzył, jak zmęczony i spragniony
zatrzymuje się i siada przy studni. Tam spotyka kobietę.
Uświadomię sobie, że Jezus pragnie spotykać się ze mną pośród zwyczajnych wydarzeń dnia –
również tam, gdzie wypełniam codzienne obwiązki. Czy praca, którą wykonuję na co dzień, zbliża
mnie do Jezusa czy raczej oddala od Niego?
Kobieta jest zaskoczona, że Jezus szuka z nią kontaktu. Zgodnie z panującymi zasadami, nie powinien
z nią rozmawiać. Co więcej, Jezus wie, że rozmawia z rozwódką. Jezus spotyka się z każdym
człowiekiem.

Pomyślę o tych, których najtrudniej mi zaakceptować i przyjąć. Uświadomię sobie, że Jezus spotyka
się z tymi osobami z taką samą serdecznością z jaką odnosi do mnie.
Usiądę przy studni i będę się przysłuchiwał rozmowie Jezusa z kobietą. Odsłania On prawdę o jej
grzesznym życiu. Jego sposób rozmawiania z kobietą sprawia, że potrafi być szczera i otwarta.
Co mogę powiedzieć o moich rozmowach z Jezusem? Czy potrafię odsłaniać przed Nim najgłębsze
stany mojego życia duchowego, emocjonalnego i moralnego?
Jezus w rozmowie z kobietą kilkakrotnie nawiązuje do pragnień. Zaprasza ją, aby prosiła o głębsze
pragnienia dla swojego życia. Czy jest we mnie pragnienie głębokiego życia z Jezusem? O jakie
pragnienia chciałbym prosić Jezusa najbardziej?
W końcowej rozmowie będę usilnie prosił Jezusa, aby uwolnił mnie od nieuporządkowanych
pragnień, które osłabiają lub niszczą moje życie duchowe. W sercu będę nosił modlitwę: „Ciebie
pragnie dusza moja!”.

Zapisz swoje refleksje.

IV Niedziela Wielkiego Postu | Uwolnienie z duchowej ślepoty
Przechodząc obok ujrzał pewnego człowieka, niewidomego od urodzenia. Uczniowie Jego zadali Mu
pytanie: «Rabbi, kto zgrzeszył, że się urodził niewidomym – on czy jego rodzice?» Jezus odpowiedział:
«Ani on nie zgrzeszył, ani rodzice jego, ale [stało się tak], aby się na nim objawiły sprawy Boże.
Potrzeba nam pełnić dzieła Tego, który Mnie posłał, dopóki jest dzień. Nadchodzi noc, kiedy nikt nie
będzie mógł działać. Jak długo jestem na świecie, jestem światłością świata». To powiedziawszy
splunął na ziemię, uczynił błoto ze śliny i nałożył je na oczy niewidomego, i rzekł do niego: «Idź, obmyj
się w sadzawce Siloam2» – co się tłumaczy: Posłany. On więc odszedł, obmył się i wrócił widząc.
A sąsiedzi i ci, którzy przedtem widywali go jako żebraka, mówili: «Czyż to nie jest ten, który siedzi
i żebrze?» Jedni twierdzili: «Tak, to jest ten», a inni przeczyli: «Nie, jest tylko do tamtego podobny».
On zaś mówił: «To ja jestem». Mówili więc do niego: «Jakżeż oczy ci się otwarły?» On odpowiedział:
«Człowiek zwany Jezusem uczynił błoto, pomazał moje oczy i rzekł do mnie: "Idź do sadzawki Siloam

i obmyj się". Poszedłem więc, obmyłem się i przejrzałem». Rzekli do niego: «Gdzież On jest?» On
odrzekł: «Nie wiem».
Zaprowadzili więc tego człowieka, niedawno jeszcze niewidomego, do faryzeuszów. A tego dnia,
 w którym Jezus uczynił błoto i otworzył mu oczy, był szabat. I znów faryzeusze pytali go o to, w jaki
sposób przejrzał. Powiedział do nich: «Położył mi błoto na oczy, obmyłem się i widzę». Niektórzy więc
spośród faryzeuszów rzekli: «Człowiek ten nie jest od Boga, bo nie zachowuje szabatu». Inni
powiedzieli: «Ale w jaki sposób człowiek grzeszny może czynić takie znaki?» I powstało wśród nich
rozdwojenie. Ponownie więc zwrócili się do niewidomego: «A ty, co o Nim myślisz w związku z tym, że
ci otworzył oczy?» Odpowiedział: «To prorok». Jednakże Żydzi nie wierzyli, że był niewidomy i że
przejrzał, tak że aż przywołali rodziców tego, który przejrzał, i wypytywali się ich w słowach: «Czy
waszym synem jest ten, o którym twierdzicie, że się niewidomym urodził? W jaki to sposób teraz
widzi?» Rodzice zaś jego tak odpowiedzieli: «Wiemy, że to jest nasz syn i że się urodził niewidomym.
Nie wiemy, jak się to stało, że teraz widzi, nie wiemy także, kto mu otworzył oczy. Zapytajcie jego
samego, ma swoje lata, niech mówi za siebie». Tak powiedzieli jego rodzice, gdyż bali się Żydów. Żydzi
bowiem już postanowili, że gdy ktoś uzna Jezusa za Mesjasza, zostanie wyłączony z synagogi. Oto
dlaczego powiedzieli jego rodzice: «Ma swoje lata, jego samego zapytajcie!»
Znowu więc przywołali tego człowieka, który był niewidomy, i rzekli do niego: «Daj chwałę Bogu3. My
wiemy, że człowiek ten jest grzesznikiem». Na to odpowiedział: «Czy On jest grzesznikiem, tego nie
wiem. Jedno wiem: byłem niewidomy, a teraz widzę». Rzekli więc do niego: «Cóż ci uczynił? W jaki
sposób otworzył ci oczy?» Odpowiedział im: «Już wam powiedziałem, a wyście mnie nie wysłuchali.
Po co znowu chcecie słuchać? Czy i wy chcecie zostać Jego uczniami?» Wówczas go zelżyli i rzekli:
«Bądź ty sobie Jego uczniem, my jesteśmy uczniami Mojżesza. My wiemy, że Bóg przemówił do
Mojżesza. Co do Niego zaś nie wiemy, skąd pochodzi». Na to odpowiedział im ów człowiek: «W tym
wszystkim to jest dziwne, że wy nie wiecie, skąd pochodzi, a mnie oczy otworzył. Wiemy, że Bóg
grzeszników nie wysłuchuje, natomiast Bóg wysłuchuje każdego, kto jest czcicielem Boga i pełni Jego
wolę. Od wieków nie słyszano, aby ktoś otworzył oczy niewidomemu od urodzenia. Gdyby ten
człowiek nie był od Boga, nie mógłby nic czynić». Na to dali mu taką odpowiedź: «Cały urodziłeś się
w grzechach, a śmiesz nas pouczać?» I precz go wyrzucili.
Jezus usłyszał, że wyrzucili go precz, i spotkawszy go rzekł do niego: «Czy ty wierzysz w Syna
Człowieczego?» On odpowiedział: «A któż to jest, Panie, abym w Niego uwierzył?» 37 Rzekł do niego
Jezus: «Jest Nim Ten, którego widzisz i który mówi do ciebie». On zaś odpowiedział: «Wierzę, Panie!»
i oddał Mu pokłon. Jezus rzekł: «Przyszedłem na ten świat, aby przeprowadzić sąd4, aby ci, którzy nie
widzą, przejrzeli, a ci, którzy widzą stali się niewidomymi». Usłyszeli to niektórzy faryzeusze, którzy
z Nim byli i rzekli do Niego: «Czyż i my jesteśmy niewidomi?» Jezus powiedział do nich: «Gdybyście
byli niewidomi, nie mielibyście grzechu, ale ponieważ mówicie: "Widzimy", grzech wasz trwa nadal.
(J 9,1-41)

Będę patrzył na niewidomego, który od urodzenia żyje w ciemnościach. Przypomnę sobie osoby
ciężko chore, cierpiące od wielu lat. Zawierzę je Jezusowi. Może i ja przeżywam jakieś trudne
doświadczenie? Powiem o tym Jezusowi.
Zobaczę jak Jezus przechodzi obok niewidomego, zatrzymuje się i uzdrawia jego oczy. Wyobrażę
sobie szczęście tego człowieka w momencie kiedy obmył swoje oczy i po raz pierwszy zobaczył
otaczający go świat.
Co najbardziej zamyka mnie na radość i pokój serca? Powiem o tym Jezusowi. Gorąco poproszę Go,
aby mnie obmył i uwolnił od tego, co wprowadza najwięcej ciemności w moje serce.

Rodzice niewidomego boją się świadczyć o Jezusie. Uzdrowiony natomiast odważnie głosi prawdę,
nawet za cenę odrzucenia i potępienia przez faryzeuszów. Co mogę powiedzieć o moim publicznym
opowiadaniu się za Jezusem?
Będę obserwował postawę faryzeuszów, którzy nie potrafią przyjąć prawdy o Jezusie, Synu Bożym.
Przeszkadza im w tym ich własna „wiedza” o Bogu. Mają ustalone schematy i wyobrażenia, których
nie potrafią zmienić.
Czy pozwalam Bogu, aby objawiał mi się w codzienności tak, jak On sam tego chce? Czy jestem
otwarty na wydarzenia życia, poprzez które Bóg objawia mi się wciąż na nowo?
„Cały urodziłeś się w grzechach, a śmiesz mas pouczać”. Czy wierzę w to, że Bóg może do mnie
przemawiać di mnie przez ludzi zwyczajnych i prostych? Jak przyjmuję pouczenia i uwagi ludzi
słabszych i mniej znaczących ode mnie?
W modlitwie końcowej wyznam Jezusowi moją wiarę. Razem z uzdrowionym ślepcem oddam pokłon
Jezusowi: „Ty jesteś moim jedynym Zbawicielem”.

Zapisz swoje refleksje.

V Niedziela Wielkiego Postu | Czerpać życie z Jezusa
Był pewien chory, Łazarz z Betanii, z miejscowości Marii i jej siostry Marty. Maria zaś była tą, która
namaściła Pana olejkiem i włosami swoimi otarła Jego nogi. Jej to brat Łazarz chorował. Siostry
zatem posłały do Niego wiadomość: «Panie, oto choruje ten, którego Ty kochasz». Jezus usłyszawszy
to rzekł: «Choroba ta nie zmierza ku śmierci, ale ku chwale Bożej, aby dzięki niej Syn Boży został
otoczony chwałą». A Jezus miłował Martę i jej siostrę, i Łazarza. Mimo jednak że słyszał o jego
chorobie, zatrzymał się przez dwa dni w miejscu pobytu. Dopiero potem powiedział do swoich
uczniów: «Chodźmy znów do Judei!» Rzekli do Niego uczniowie: «Rabbi, dopiero co Żydzi usiłowali Cię
ukamienować i znów tam idziesz?» Jezus im odpowiedział: «Czyż dzień nie liczy dwunastu godzin?
Jeżeli ktoś chodzi za dnia, nie potknie się, ponieważ widzi światło tego świata. Jeżeli jednak ktoś
chodzi w nocy, potknie się, ponieważ brak mu światła». To powiedział, a następnie rzekł do nich:
«Łazarz, przyjaciel nasz, zasnął, lecz idę, aby go obudzić». Uczniowie rzekli do Niego: «Panie, jeżeli
zasnął, to wyzdrowieje». Jezus jednak mówił o jego śmierci, a im się wydawało, że mówi
o zwyczajnym  śnie. Wtedy Jezus powiedział im otwarcie: «Łazarz umarł, ale raduję się, że Mnie tam

nie było, ze względu na was, abyście uwierzyli. Lecz chodźmy do niego!» Na to Tomasz, zwany
Didymos, rzekł do współuczniów: «Chodźmy także i my, aby razem z Nim umrzeć».
Kiedy Jezus tam przybył, zastał Łazarza już do czterech dni spoczywającego w grobie. A Betania była
oddalona od Jerozolimy około piętnastu stadiów i wielu Żydów przybyło przedtem do Marty i Marii,
aby je pocieszyć po bracie. Kiedy zaś Marta dowiedziała się, że Jezus nadchodzi, wyszła Mu na
spotkanie. Maria zaś siedziała w domu. Marta rzekła do Jezusa: «Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie
umarł. Lecz i teraz wiem, że Bóg da Ci wszystko, o cokolwiek byś prosił Boga». Rzekł do niej Jezus:
«Brat twój zmartwychwstanie». Rzekła Marta do Niego: «Wiem, że zmartwychwstanie w czasie
zmartwychwstania w dniu ostatecznym». Rzekł do niej Jezus: «Ja jestem zmartwychwstaniem
i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze
na wieki. Wierzysz w to?» Odpowiedziała Mu: «Tak, Panie! Ja mocno wierzę, żeś Ty jest Mesjasz, Syn
Boży, który miał przyjść na świat».
Gdy to powiedziała, odeszła i przywołała po kryjomu swoją siostrę, mówiąc: «Nauczyciel jest i woła
cię». Skoro zaś tamta to usłyszała, wstała szybko i udała się do Niego. Jezus zaś nie przybył jeszcze do
wsi, lecz był wciąż w tym miejscu, gdzie Marta wyszła Mu na spotkanie. Żydzi, którzy byli z nią
w domu i pocieszali ją, widząc, że Maria szybko wstała i wyszła, udali się za nią, przekonani, że idzie
do grobu, aby tam płakać. A gdy Maria przyszła do miejsca, gdzie był Jezus, ujrzawszy Go upadła Mu
do nóg i rzekła do Niego: «Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł». Gdy więc Jezus ujrzał jak
płakała ona i Żydzi, którzy razem z nią przyszli, wzruszył się w duchu, rozrzewnił i zapytał: «Gdzieście
go położyli?» Odpowiedzieli Mu: «Panie, chodź i zobacz!». Jezus zapłakał. A Żydzi rzekli: «Oto jak go
miłował!» Niektórzy z nich powiedzieli: «Czy Ten, który otworzył oczy niewidomemu, nie mógł
sprawić, by on nie umarł?»
A Jezus ponownie, okazując głębokie wzruszenie, przyszedł do grobu. Była to pieczara, a na niej
spoczywał kamień. Jezus rzekł: «Usuńcie kamień!» Siostra zmarłego, Marta, rzekła do Niego: «Panie,
już cuchnie. Leży bowiem od czterech dni w grobie». Jezus rzekł do niej: «Czyż nie powiedziałem ci, że
jeśli uwierzysz, ujrzysz chwałę Bożą?» Usunięto więc kamień. Jezus wzniósł oczy do góry i rzekł:
«Ojcze, dziękuję Ci, żeś mnie wysłuchał. Ja wiedziałem, że mnie zawsze wysłuchujesz. Ale ze względu
na otaczający Mnie lud to powiedziałem, aby uwierzyli, żeś Ty Mnie posłał». To powiedziawszy
zawołał donośnym głosem: «Łazarzu, wyjdź na zewnątrz!» I wyszedł zmarły, mając nogi i ręce
powiązane opaskami, a twarz jego była zawinięta chustą. Rzekł do nich Jezus: «Rozwiążcie go
i pozwólcie mu chodzić!».
Wielu więc spośród Żydów przybyłych do Marii ujrzawszy to, czego Jezus dokonał, uwierzyło w Niego.
(J 11,1-45)

Skupię moją uwagę na przyjacielskiej relacji Jezusa z Marią, Martą i Łazarzem. Oprócz apostołów
Jezus miał grono świeckich przyjaciół w Betanii. Nie ukrywał przed nimi przyjaźni i wzruszenia.
Co mogę powiedzieć o mojej przyjaźni z Jezusem? Czy mówię Mu o moich uczuciach? Czy potrafię je
wyrażać? Czy wierzę, że Jezus darzy mnie osobistym i głębokim uczuciem miłości?
Będę przysłuchiwał się pełnej wzruszenia rozmowie Jezusa z Martą i Marią. Zwrócę uwagę, z jaką
prostotą i otwartością mówią Jezusowi o swoim bólu.
Będę kontemplował twarz Jezusa, który wzrusza się, patrząc na ból i łzy szlochających kobiet. Będę
patrzył, jak pełen smutku udaje się do grobu przyjaciela Łazarza i płacze.
Uświadomię sobie, że Jezus widzi każde moje cierpienie. Wzrusza się na widok mojego bólu. Płacze,
kiedy widzi moje zagubienie i bezradność. Czy w chwilach cierpienia potrafię mówić Mu o moich
uczuciach, przyznawać się jak Maria i Marta do wewnętrznych lęków, a nawet pretensji i obaw? Czy
szczerze rozmawiam z Nim o moich buntach?

„Łazarzu wyjdź na zewnątrz”. Będę przez dłuższy czas kontemplował tę scenę. Usłyszę pełne mocy
słowa Jezusa. Zobaczę zdziwienie zgromadzonego tłumu oraz Łazarza wychodzącego z ciemności
grobu. Jezus jest zdolny wyprowadzić mnie nawet z beznadziejnych sytuacji.
W gorącej modlitwie poproszę Jezusa, aby odsunął kamień zagradzający wyjście do mrocznych miejsc
mojego życia, w których chowam dobre pragnienia. Poproszę Go o łaskę dobrej spowiedzi
wielkopostnej i przygotowania do Świąt Wielkiej Nocy. Będę powtarzał: „Jezu, Ty jesteś moim
życiem!”.

Zapisz swoje refleksje.

Niedziela Męki Pańskiej (Palmowa) | Trwać przy Jezusie opuszczonym
(Ewangelia czytana przed procesją)
Gdy się przybliżyli do Jerozolimy i przyszli do Betfage na Górze Oliwnej, wtedy Jezus posłał dwóch
uczniów i rzekł im: «Idźcie do wsi, która jest przed wami, a zaraz znajdziecie oślicę uwiązaną i źrebię
z nią. Odwiążcie je i przyprowadźcie do Mnie! A gdyby wam kto co mówił, powiecie: "Pan ich
potrzebuje, a zaraz je puści"». Stało się to, żeby się spełniło słowo Proroka: Powiedzcie Córze
Syjońskiej: Oto Król twój przychodzi do Ciebie łagodny, siedzący na osiołku, źrebięciu oślicy. Uczniowie
poszli i uczynili, jak im Jezus polecił. Przyprowadzili oślicę i źrebię i położyli na nie swe płaszcze, a On
usiadł na nich. A ogromny tłum słał swe płaszcze na drodze, inni obcinali gałązki z drzew i ścielili na
drodze. A tłumy, które Go poprzedzały i które szły za Nim, wołały głośno:
Hosanna Synowi Dawida!
Błogosławiony Ten, który przychodzi w imię Pańskie!
Hosanna na wysokościach!
Gdy wjechał do Jerozolimy, poruszyło się całe miasto, i pytano: «Kto to jest?» A tłumy odpowiadały:
«To jest prorok, Jezus z Nazaretu w Galilei». (Mt 21,1-11)

Będę kontemplował scenę uroczystego wjazdu Jezusa do Jerozolimy, która zapowiada rychłe
nadejście Jego męki i śmierci. Jezus objawia się jako Król, którego odznacza pokora, cichość
i łagodność.
Uświadomię sobie, że Jerozolimą, miejscem świętym i domem Boga, jest moje serce. Jezus pragnie
w Nim królować. Prosi mnie o pozwolenie na panowanie w moim sercu.
Czy potrafię zaprosić Go do mojego serca tak, aby bezwarunkowo w nim panował? Czy w moim sercu
są jeszcze miejsca, których Mu nie oddałem? Czego nie potrafię Mu oddać? Szczerze powiem o tym
Jezusowi.
Podczas Liturgii Eucharystycznej, gdy będę śpiewał „Hosanna”, zapytam siebie, czy Jezus jest
naprawdę radością mojego życia? Czy Jego obecność w moim życiu jest źródłem głębokiej radości?
Czy nie ma we mnie smutku, lęków, obaw? Powiem Jezusowi o swoich uczuciach. Poproszę, aby je
przemienił.
Będę kontemplował Jezusa wjeżdżającego do Jerozolimy na osiołku. Wejdę w tłum ludzi, który
wiwatuje na Jego cześć i ścieli przed Nim swoje płaszcze. Co mogę powiedzieć o moim szacunku do
Jezusa? Czy potrafię Go wyznawać publicznie?
Jezus idący na mękę przypomina mi, że kroczenie za Nim domaga się całkowitej ofiary z życia. Jak
wypełniam swoje życiowe powołanie? Czy nie ulegam przeciętności i kompromisom? Czy jest we
mnie głębokie pragnienie ewangelicznego radykalizmu życia?
W serdecznej modlitwie będę wielbił Jezusa idącego na mękę dla mnie. Będę prosił Go o łaskę
trwania przy Nim w Jego cierpieniu: „Jezu, cierpiący z powodu moich zdrad i odejść, zmiłuj się nade
mną!

Zapisz swoje refleksje.

Jak co roku – można przekazywać 1% swojego dochodu na działania podejmowane przez naszą wspólnotę.

Jeżeli dzieło Przyjaciół Oblubieńca jest bliskie Twojemu sercu – przekaż swój 1% na:
NR KRS*: 0000309499
Cel szczegółowy: Przyjaciele Oblubieńca
* Numer KRS  – Pallotyńska Fundacja Misyjna Salvatti.pl (koniecznie wpisz nazwę tej organizacji wypełniając swój PIT), dzięki której zbieramy 1% podatku.

Informacja o 1 % znajduje się na naszej stronie https://przyjacieleoblubienca.pl/darowizna (zakładka darowizna)

FORMACJA ADWENTOWA 2022

FORMACJA ADWENTOWA WSPÓLNOTY PRZYJACIELE OBLUBIEŃCA 2022

Modlitwa Ewangelią Krzysztof Wons SDS

I Niedziela Adwentu | Czujność

Jezus powiedział do swoich uczniów:

«Jak było za dni Noego, tak będzie z przyjściem Syna Człowieczego. Albowiem jak w czasie przed potopem jedli i pili, żenili się i za mąż wydawali aż do dnia, kiedy Noe wszedł do arki, i nie spostrzegli się, aż przyszedł potop i pochłonął wszystkich, tak również będzie z przyjściem Syna Człowieczego. Wtedy dwóch będzie w polu: jeden będzie wzięty, drugi zostawiony. Dwie będą mleć na żarnach: jedna będzie wzięta, druga zostawiona.

Czuwajcie więc, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie. A to rozumiejcie: Gdyby gospodarz wiedział, o jakiej porze nocy nadejdzie złodziej, na pewno by czuwał i nie pozwoliłby włamać się do swego domu. Dlatego i wy bądźcie gotowi, bo o godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie». (Mt 24, 37-44)

Jezus codziennie oddaje mnie Ojcu. Będę patrzył Mu w oczy i słuchał z uwagą każdego Jego słowa. Pomyślę, że chce mnie przygotować na swoje ostateczne przyjście.

Jezus mówi mi, że o dniu Jego przyjścia nie wie nikt, tylko Ojciec. Przyjdzie wtedy, kiedy nikt nie będzie się tego domyślał, kiedy ludzie będą zajęci swoimi codziennymi obowiązkami, kiedy będą się najmniej tego spodziewali.

Pomyślę o moich codziennych obowiązkach, zwłaszcza o tych, które najbardziej mnie angażują i absorbują. Wyobrażę sobie siebie w rozmaitych zajęciach i sytuacjach typowych dla mojej codzienności.

Uświadomię sobie, że w czasie jednej z takich zwykłych okoliczności może nadejść koniec świata. Czy naprawdę w to wierzę? Każda chwila mojego życia może być tą wybraną przez Boga na Jego ostateczne przyjście. Jakie uczucia budzą się we mnie, kiedy o tym myślę? Powiem o nich Jezusowi.

Czy są takie sytuacje i zajęcia w moim życiu, w których czuję, że oddalam się od Jezusa? Spróbuję je wymienić i szczerze powiedzieć o nich Jezusowi. Oddam Mu je, prosząc, aby mnie od nich wyzwolił.

Jezus do czasu swojego przyjścia pozostawia mi dwa polecenia: „Czuwaj i bądź gotowy”. Rozpoczyna się Adwent, który może stać się dla mnie dobrą okazją do ćwiczenia się w tych dwóch postawach. Zapytam siebie: W jaki sposób mogę je realizować pośród moich codziennych spraw?

Zaproponuję sobie więcej czuwania na modlitwie osobistej. Określę i ustalę konkretny czas, który będę ofiarowywał na medytację biblijną w ciągu tygodnia. W serdecznej modlitwie będę powtarzał: „Jezu, rozpal we mnie pragnienie czuwania!”.

Zapisz swoje refleksje.

II Niedziela Adwentu | Nawrócenie

W owym czasie pojawił się Jan Chrzciciel i głosił na Pustyni Judzkiej te słowa: «Nawracajcie się, bo bliskie jest królestwo niebieskie». Do niego to odnosi się słowo proroka izajasza, gdy mówi: «Głos wołającego na pustyni: Przygotujcie drogę Panu, dla Niego prostujcie ścieżki!»

Sam zaś Jan nosił odzienie z sierści wielbłądziej i pas skórzany około bioder, a jego pokarmem były szarańcza i miód leśny. Wówczas ciągnęły do niego Jerozolima oraz cała Judea i cała okolica nad Jordanem. Przyjmowano od niego chrzest w rzece Jordan, wyznając swoje grzechy. A gdy widział, że przychodziło do chrztu wielu spośród faryzeuszów i saduceuszów, mówił im:

«Plemię żmijowe, kto wam pokazał, jak uciec przed nadchodzącym gniewem? Wydajcie więc godny owoc nawrócenia, a nie myślcie, że możecie sobie mówić: „Abrahama mamy za ojca”, bo powiadam wam, że z tych kamieni może Bóg wzbudzić dzieci Abrahamowi. Już siekiera jest przyłożona do korzenia drzew. Każde więc drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, zostaje wycięte i wrzucone w ogień. Ja was chrzczę wodą dla nawrócenia; lecz Ten, który idzie za mną, mocniejszy jest ode mnie; ja nie jestem godzien nosić Mu sandałów. On was chrzcić będzie Duchem Świętym i ogniem. Ma on wiejadło w ręku i oczyści swój omłot: pszenicę zbierze do spichlerza, a plewy spali w ogniu nieugaszonym». (Mt 3, 1-12)

Będę się przyglądał niezwykłej postaci Jana Chrzciciela, który z mocą głosi przyjście Zbawiciela. Zaangażuję w modlitwę mój wzrok, słuch i wyobraźnię, aby osobiście spotkać się z Bożym gorliwcem.

Osobowość Jana Chrzciciela przyciąga ludzi swym radykalizmem i bezkompromisowością. Jest on człowiekiem pustyni i modlitwy. Jego styl życia oraz wypowiadane z przekonaniem słowa sprawiają, że ludzie widzą w nim proroka i wyznają przed nim swoje grzechy. Zdobywa autorytet nawet wśród elit społecznych i religijnych.

Co mogę powiedzieć o mojej osobowości jako ucznia Chrystusa? Czy potrafię być radykalny i bezkompromisowy w sprawach wiary i realizowaniu swojego powołania? Czy w moim stylu życia i posługiwania nie idę na kompromis?

Zwrócę uwagę, że Jan Chrzciciel wypowiada słowa bardzo trudne i niepopularne. Nie dba przy tym o własną opinię i sławę. Zło nazywa po imieniu. Demaskuje zwłaszcza powierzchowność religijnego życia.

Zatrzymam się dłużej przy słowach: „ Już siekiera do korzenia drzew jest przyłożona…”. Będę słuchał tych słów wypowiadanych do mnie gwałtownym tonem. Co jest głównym korzeniem moich grzechów? W czym najbardziej potrzebuję nawrócenia? Wypowiem to szczerze przed Jezusem.

Jan całym sobą jest nastawiony na oczekiwanego Zbawiciela. Nie przysłania sobą Jezusa. Pragnie rozbudzić w ludziach pragnienie spotkania z Mesjaszem. Podkreśla, że Jezus jest mocniejszy od niego.

W modlitwie wstawienniczej będę prosił Jana Chrzciciela, aby pomagał mi stawać się odważnym i radykalnym w moim kroczeniu za Jezusem. Będę powtarzał: „Jezu, chcę być Ci wierny jak Jan Chrzciciel”.

Zapisz swoje refleksje.

III Niedziela Adwentu | Ufność

Gdy Jan usłyszał w więzieniu o czynach Chrystusa, posłał swoich uczniów z zapytaniem: «Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?» Jezus im odpowiedział: «Idźcie i oznajmijcie Janowi to, co słyszycie i na co patrzycie: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci zostają oczyszczeni, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię. A błogosławiony jest ten, kto nie zwątpi we Mnie».

Gdy oni odchodzili, Jezus zaczął mówić do tłumów o Janie: «Co wyszliście obejrzeć na pustyni? Trzcinę kołyszącą się na wietrze? Ale co wyszliście zobaczyć? Człowieka w miękkie szaty ubranego? Oto w domach królewskich są ci, którzy miękkie szaty noszą. Po co więc wyszliście? Zobaczyć proroka? Tak, powiadam wam, nawet więcej niż proroka. On jest tym, o którym napisano: „Oto Ja posyłam mego wysłańca przed Tobą, aby przygotował Ci drogę”. Zaprawdę, powiadam wam: Między narodzonymi z niewiast nie powstał większy od Jana Chrzciciela. Lecz najmniejszy w królestwie niebieskim większy jest niż on».(Mt 11, 2-11)

Spróbuję wczuć się w przeżycia Jana Chrzciciela. Jest w więzieniu za odważne mówienie prawdy i piętnowanie zła. Zauważę, że w tej dramatycznej sytuacji nie przestaje czekać na Jezusa. Nie skupia się na swoim losie ani na swoim cierpieniu. Najważniejsze pytanie i pragnienie jego życia, nawet w więzieniu, pozostaje niezmienne.

Zauważę, że Jan, chociaż prowadził życie pełne modlitwy i umartwienia, nie był pozbawiony wątpliwości w wierze. Nie ukrywa swojej niepewności. Jakie pytania chciałbym zadać Bogu? Jakie wątpliwości w wierze najbardziej mnie nurtują? Czy przyznaję się do nich na modlitwie?

Wypowiem przed Jezusem to, co mnie najbardziej dręczy czy budzi mój opór w wierze. Wypowiem zwłaszcza wątpliwości, do których do tej pory nie przyznawałem się przed Nim.

Jezus nie dziwi się pytaniom wielkiego proroka ani się nimi nie gorszy. Nie pozostawia moich pytań bez odpowiedzi. Udziela ich jednak na swój sposób. Czy staram się rozpoznawać Jezusa w codziennych znakach? Czy dostrzegam maleńkie i wielkie cuda, których dokonuje dla mnie pośród zwykłych wydarzeń?

Będę uważnie słuchał słów Jezusa, który potwierdza posłannictwo Jana i chwali jego postawę, jego stanowczość, skromność i pokorę. Za jakie dobre cechy Jezus mógłby mnie pochwalić, a czego wstydziłby się?

W rozmowie końcowej będę gorąco prosił Jezusa, aby pomógł mi wiernie wypełnić moje życiowe powołanie. Wspomną przed Nim moje największe trudności i będę powtarzał: „Jezu, ufam Tobie…”

Zapisz swoje refleksje.

IV Niedziela Adwentu | Zawierzenie

Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego. Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie.

Gdy powziął tę myśl, oto Anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: «Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów». A stało się to wszystko, aby się wypełniło słowo Pańskie powiedziane przez Proroka: «Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel», to znaczy Bóg z nami.

Zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak, jak mu polecił Anioł Pański: wziął swoją Małżonkę do siebie. (Mt 1, 18-24)

Bóg wchodzi w życie Maryi i Józefa w sposób po lidzku niezrozumiały. Jego działanie budzi w nich wiele pytań i rodzi wewnętrzną niepewność. Spróbuję przywołać i jeszcze raz przeżyć osobiste sytuacje, w których cierpiałem i buntowałem się, nie mogąc zrozumieć woli Bożej w moim życiu.

„nie bój się”. Poddanie się niezrozumiałym planom Boga rodzi w sercu Józefa naturalny lęk i duchowe strapienie. Jednak szczerze poszukuje woli Bożej i doświadcza umocnienia na drodze powołania.

Jeszcze raz będę chciał przeżyć te momenty z historii życia, w których Bóg dał mi łaskę pocieszenia i ukojenia w przeżywaniu strapienia czy lęku..  

Spróbuję wczuć się w sytuację Józefa i w jego przeżycia, kiedy spostrzega, że Maryja jest brzemienna. Będę podziwiał jego niezwykłą szlachetność i delikatność. Rozważa, jak pomóc Maryi.

Jaka jest moja pierwsza reakcja w sytuacjach, kiedy czuję się skrzywdzony lub przeżywam jakiś zawód? Czy nie osądzam? Czy nie działam pod wpływem emocji?

Będę podziwiał w Józefie postawę posłuszeństwa i szczerego szukania woli Bożej. Jest całkowicie nastawiony na jej wypełnienie.

Czy mogę powiedzieć, że w swoim życiu pragnę nade wszystko wypełnienia Bożych planów?

Wejdę w serdeczny dialog z Maryją i Józefem. Będę ich usilnie prosił, aby pomagali mi przyjmować wolę Boga, zwłaszcza wtedy, gdy jest dla mnie niezrozumiała. Będę powtarzał w sercu akt strzelisty: „Boże, choć Cię nie pojmuję, jednak nad wszystko miłuję…”.

Zapisz swoje refleksje.

Randka małżeńska.
OPIS WYDARZENIA:
To wyjątkowy wieczór tylko dla Was  dwojga…
Niezapomniane chwile spędzone z Twoim współmałżonkiem na budowaniu bliskości,  pogłębianiu niepowtarzalnej więzi między Wami.
W czasie tej wyjątkowej randki nie zabraknie czasu na taniec oraz na rozmowę przy kolacji we dwoje – a wszystko w pięknym hotelu i przy nastrojowej muzyce w tle.
Podczas wieczoru będziecie mogli zapoznać się z prostymi, podstawowymi krokami Tanga Argentyńskiego, które ma wiele wspólnego z budowaniem bliskości i zaufania w małżeństwie. Dlaczego? Tego dowiecie się już na miejscu!

W tym wieczorze może wziąć każde małżeństwo – nie trzeba mieć predyspozycji tanecznych, wystarczy pragnienie wspólnego spędzania czasu. Dla chętnych – istnieje możliwość noclegu na miejscu w atrakcyjnej cenie.

Organizator imprezy: Przyjaciele Oblubieńca z Prowincji Warszawskiej
Prowadzący: Elżbieta i Wiesław Gorzelnikowie – małżonkowie, rodzice pięciorga dzieci i instruktorzy Tanga Argentyńskiego. Związani z Domowym Kościołem. Organizatorzy Randek Małżeńskich w Rzeszowie. Taniec był obecny w ich związku od początku znajomości. Więcej na temat ich działalności znajdziesz m.in. tutaj: http://idziemy.pl/spoleczenstwo/bezpieczna-w-jego-ramionach/62954 
Film nt. randek małżeńskich: https://youtu.be/7QNg6-tRJOU

Data: 26.11.2022 w godzinach 16:30 – 22:30
Miejsce: Hotel Lamberton w Ołtarzewie koło Warszawy
Ilość miejsc jest ograniczona!

Szczegóły i zapisy znajdziecie na naszej stronie: https://przyjacieleoblubienca.pl/komunikaty/371-zaproszenie-na-andrzejkowa-randke-malzenska-26-11-2022
Dodatkowe pytania należy kierować tylko i wyłącznie przez adres e-mail: malzenstwa@przyjacieleoblubienca.pl

Serdecznie zapraszamy!

10.10.2022 – Hasło roku formacyjnego 2022/2023

Hasło roku formacyjnego 2022/2023 (rozeznane przez Radę Generalną) brzmi: 

„PRZYJACIELU, PO COŚ PRZYSZEDŁ…?”

Fragmenty Słowa Bożego do rozważania (10.10-16.10.2022):
J 15, 12-17
Kol 3, 12-15
2 P 1, 10-11

Zaproszenie na Ogólnopolską Szkołę Ewangelizatora

Kochani,

dostaliśmy z Biura Wspólnoty zaproszenie do udziału w Ogólnopolskiej Szkole Ewangelizatora. Bardzo proszę przekażcie informacje do zainteresowanych członków Waszych Wspólnot. 
 
Całość materiału została podzielona na cztery tematyczne semestry:
- kerygmat,
- zarządzanie i organizacja w ewangelizacji,
- praktyka ewangelizacji w parafii,
- duchowość ewangelizatora.

Głównym odpowiedzialnym za OSE jest nasz Wice Moderator Generalny - ks. Piotr Spyra.

Wykładowcami V edycji OSE są m.in. bp Artur Ważny, dr hab. Aleksander Bańka, o. dr Wit Piotr Chlondowski OFM, ks. Kamil Dąbrowski, ks. dr Michał Dąbrówka, Halina Duda, dr Anna Garbacz, Aneta Golba, Magdalena Halak, ks. Piotr Jakubiak, ks. Rafał Jarosiewicz, ks. dr Piotr Jarosiewicz, Michał Jeleń, dr hab. Dariusz Jeziorny, ks. Piotr Kobeszko, Malwina Kocot, Maciej Maciejewicz, ks. Zbigniew Paweł Maciejewski, ks. Dariusz Piórkowski SJ, ks. dr Krzysztof Porosło, ks.Artur Potrapeluk, Daniel Przewięzikowski, ks. Artur Sepioło, ks. dr Piotr Spyra, o. dr Adam Strojny, ks. Andrzej Surdykowski, Agnieszka Wardencka-Wójcik, ks. Dominik Wodniczak, Paulina Worożbit, Marcin Zieliński.

V edycja OSE odbędzie się w trybie hybrydowym (online i stacjonarnie w Lublinie). Zajęcia rozpoczną się 29 października 2022 r. i zakończą 15 czerwca 2024 r. Spotkania będą się odbywać w soboty, raz w miesiącu, średnio 4-5 razy w semestrze, od października do czerwca.
Można zapisać się na całość edycji, ale również na pojedyncze spotkania! :)

.
W załączniku przesyłam folder wraz ze szczegółowym opisem, tematyką i harmonogramem spotkań.
Zapisy przez stronę: https://szkolaewangelizatorow.pl/rekrutacja/

15.09.2022 r. – Rekolekcje dla małżeństw

 Zapraszamy na warsztaty małżeńskie, które 20.09.2022r rozpoczynają się w parafii świętego Kazimierza Królewicza. Zapraszamy małżeństwa z naszej Wspólnoty, ale też z innych wspólnot i takie , które we wspólnocie nie są, ale pragną odnowić relacje, umocnić lub pogłębić jedność małżeńską lub pokonać małżeński kryzys.

14.09.2022 r. – Rozpoczęcie nowego roku formacyjnego.

Rozpoczęcie formacji wspólnoty  22.09.2022r. o godzinie 18.00 zapraszamy do parafii p.w Najświętszej Maryi Panny Matki Miłosierdzia  w Wasilkowie na wspólną Eucharystię i uwielbienie.

W naszej parafii pierwsze spotkanie formacyjne 26.09.2022 roku o godz.  18.00.

.

.

.

23.11.2021 r.

„Pan przychodzi”

FORMACJA ADWENTOWA

WSPÓLNOTY PRZYJACIELE OBLUBIEŃCA 2021

s. Wirginia Mielcarek OP

ks. Radosław Mielczarek

Jezus jest obietnicą, którą Bóg spełnił. W Adwencie z jednej strony wspominamy wcielenie Syna Bożego, a z drugiej czekamy na Jego ostateczne przyjście na końcu czasów. Te prawdy są tak ważne, że co roku chcemy je przeżyć i na nowo się nimi zachwycić.

Pomogą nam w tym teksty Słowa Bożego. One pokazują, że przygotować drogę Panu można przez mocną nadzieję. Boże zbawienie skierowane jest do każdego człowieka, a zwłaszcza do tych, którzy są jak „doliny” (doświadczają swojej słabości i niedoli), którzy są w niewoli sytuacji bez wyjścia (jakby stali po szyję w wodach Jordanu) czy też w niewoli grzechu. Nadzieja chrześcijańska każe mieć pewność, że Boża interwencja jest tak pewna jak nadejście wschodu słońca po nocy. Chcemy więc patrzeć na własne życie jako na historię zbawienia, a trudności dnia codziennego widzieć jako przygotowanie do wspaniałej interwencji Boga. Boża interwencja nadejdzie, ponieważ została przez Boga obiecana.

Rozważanie pierwsze | Kryzys

Jezus powiedział do swoich uczniów: «Będą znaki na słońcu, księżycu i gwiazdach, a na ziemi trwoga narodów bezradnych wobec huku morza i jego nawałnicy. Ludzie mdleć będą ze strachu w oczekiwaniu wydarzeń zagrażających ziemi. albowiem moce niebios zostaną wstrząśnięte. Wtedy ujrzą Syna Człowieczego, nadchodzącego w obłoku z mocą i wielką chwałą. a gdy się to dziać zacznie, nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie.

Uważajcie na siebie, aby wasze serca nie były ociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych, żeby ten dzień nie spadł na was znienacka jak potrzask. Przyjdzie on bowiem na wszystkich, którzy mieszkają na całej ziemi.

Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli uniknąć tego wszystkiego, co ma nastąpić, i stanąć przed Synem Człowieczym» (Łk 21, 25-28. 34-36)

Dzisiejszą Ewangelię mogę odczytać w kluczu katastroficznej wizji końca czasów. Jest to pewne niebezpieczeństwo, które łatwo wprowadza mnie w smutek i strach.  Św. Łukasz mówiąc o nadejściu Pana nie tyle kreśli apokaliptyczne wizje, co wzywa do czujnego oczekiwania i odwagi wobec trudnych sytuacji. Modlitwa jest tą przestrzenią, która pozwala mi rozpoznać, że zawsze jestem w rękach Boga. Jezus, którego oczekujemy, chce przygotować mnie do znoszenia wszelkich trudności i przestrzega przed ociężałością serca. Mogę skupić się w swoim życiu na problemach, słabościach, upadkach czy na strachu o przyszłość. Ale mogę zamiast tego na nowo przyjąć dobrą nowinę, że Bóg ma moc wybawić mnie od wszelkiego zła.

Jak przeżywam kryzysy mojego życia? Czy mam w sobie ufność, że Bóg jest ze mną?

Tylko wtedy, gdy zachowam czujność serca, rozpoznam przychodzącego Boga i doświadczę pełnego odkupienia zła, które jest we mnie.

Zapisz swoje refleksje.

Rozważanie drugie | Uwolnienie

Było to w piętnastym roku rządów Tyberiusza Cezara. Gdy Poncjusz Piłat był namiestnikiem Judei, Herod tetrarchą Galilei, brat jego Filip tetrarchą Iturei i Trachonitydy, Lizaniasz tetrarchą Abileny; za najwyższych kapłanów Annasza i Kajfasza skierowane zostało słowo Boże do Jana, syna Zachariasza, na pustyni.

Obchodził więc całą okolicę nad Jordanem i głosił chrzest nawrócenia dla odpuszczenia grzechów, jak jest napisane w księdze mów proroka Izajasza: «Głos wołającego na pustyni: Przygotujcie drogę Panu, prostujcie ścieżki dla Niego! Każda dolina zostanie wypełniona, każda góra i pagórek zrównane, drogi kręte staną się prostymi, a wyboiste drogami gładkimi! I wszyscy ludzie ujrzą zbawienie Boże». (Łk 3, 1-6)

Bóg kieruje do mnie słowo w konkretnym czasie i miejscu. Jeśli tego nie robi, to znaczy, że to, co mi powiedział, jest wystarczające, albo nie zostało jeszcze przyjęte i wprowadzone w życie.

Dzisiejsza Ewangelia mówi, żeby przygotować drogę Panu, bo On przyjdzie i wyprowadzi mnie z niewoli. Tym, co najważniejsze, jest przychodzący Jezus. Nie przychodzi ze względu na trudne warunki zewnętrzne w świecie, kraju czy w moim życiu, ale ze względu na grzech, który jest najgorszą niewolą.

Wracam do wolności wtedy, gdy uwierzę słowu Boga. Co muszę przygotować, wyprostować, żeby Jezus przyszedł, żeby objawiło się Boże zbawienie?

Tylko wtedy, gdy uwierzę słowu Boga, odzyskuję wolność.

Zapisz swoje refleksje.

Rozważanie trzecie | Rozeznanie

Gdy Jan nauczał nad Jordanem, pytały go tłumy: «Cóż mamy czynić?» On im odpowiadał: «Kto ma dwie suknie, niech się podzieli z tym, który nie ma; a kto ma żywność, niech tak samo czyni». Przyszli także celnicy, żeby przyjąć chrzest, i rzekli do niego: «Nauczycielu, co mamy czynić?» On im powiedział: «Nie pobierajcie nic więcej ponad to, co wam wyznaczono». Pytali go też i żołnierze: «a my co mamy czynić?» On im odpowiedział: «Na nikim pieniędzy nie wymuszajcie i nikogo nie uciskajcie, lecz poprzestawajcie na waszym żołdzie».

Gdy więc lud oczekiwał z napięciem i wszyscy snuli domysły w swych sercach co do Jana, czy nie jest Mesjaszem, on tak przemówił do wszystkich: «Ja was chrzczę wodą; lecz idzie mocniejszy ode mnie, któremu nie jestem godzien rozwiązać rzemyka u sandałów. on będzie was chrzcił Duchem Świętym i ogniem. Ma on wiejadło w ręku dla oczyszczenia swego omłotu: pszenicę zbierze do spichlerza, a plewy spali w ogniu nieugaszonym». Wiele też innych napomnień dawał ludowi i głosił dobrą nowinę. (Łk 3,10-18)

Niedziela radości pozwala mi spojrzeć na Adwent nieco inaczej, bardziej osobiście. Jan Chrzciciel nad Jordanem odpowiada na bardzo ważne pytanie, które zadają mu tłumy „co mamy czynić?”. Jest to pytanie bardzo osobiste, pełne zaufania i troski o swoje życie. Świadczy o dojrzałości ducha. Prowadzi do nawrócenia, domaga się konkretnych decyzji i czynów.

Jezus przychodzi nie tylko z oczyszczającą mocą słowa, ale staje się również obecnością, która przemienia. Szczególnie w sakramentach.

Czy mam dzisiaj odwagę zapytać Jezusa „co mam robić?” i gotowość, żeby wprowadzić to w życie? Poproszę o łaskę przyjęcia umocnienia płynącego z sakramentu pojednania i Eucharystii.

Tylko mocne doświadczenie bliskości i obecności Boga jest źródłem głębokiej radości.

Zapisz swoje refleksje.

Rozważanie czwarte | Błogosławieństwo

W tym czasie Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry do pewnego miasta w ziemi Judy. Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę.

Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę. Wydała ona głośny okrzyk i powiedziała: «Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona. A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie? Oto bowiem, skoro głos Twego pozdrowienia zabrzmiał w moich uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w moim łonie. Błogosławiona jest, która uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Jej od Pana». (Łk 1, 39-45)

Dzisiejsza Ewangelia mówi o błogosławieństwie, które wynika z wiary. Błogosławiona (gr. makairos) jest, która uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Jej od Pana». Przymiotnik makairos oznacza osobę „szczęśliwą” (odczuwającą szczęście lub taką, której przytrafiło się szczęście) ponieważ Bóg udzielił jej swojej łaski. Maryja uwierzyła Bogu i Jego obietnicy. Przyjmując Słowo stała się Jego matką. Jest również wzorem dla nas, którzy chcemy strzec go i wprowadzać w życie.

Czy wierzę słowu, które Bóg kieruje do mnie w codzienności? Czy w każdym momencie życia, szczególnie w sytuacjach trudnych, opieram się na Bożej obietnicy, czy na własnych siłach?

Tylko wtedy, gdy uwierzę Bogu, w moim życiu mogą dziać się cuda.

Zapisz swoje refleksje.

14.06.2021 – Zakończenie roku formacyjnego i Agape

Terminy kursów:

30.06-04.07 kurs SZYMON PIOTR. FORMACJA SKAŁY
https://snepallotyni.pl/szp-lomza/

30.06-04.07 kurs JAN
https://snepallotyni.pl/jan-2021/
16-26.07 kurs PAWEŁ
https://snepallotyni.pl/pawel-lipiec/
16-18.07 kurs MARIA MAGDALENA
https://snepallotyni.pl/mm-lipiec/
28.07-01.08 kurs MOJŻESZ
https://snepallotyni.pl/mojzesz/
28.07-01.08 kurs JAN
https://snepallotyni.pl/kurs-jan-28-07-01-08-21-w-lomzy/

19.03.2021 – Droga krzyżowa on-line

Kochani,
zapraszamy na Drogę Krzyżową, którą w najbliższy piątek 19.03 o godz.
19:30 poprowadzi Rada Generalna naszej wspólnoty wspólnie z Moderatorem
Generalnym. Na zakończenie –> modlitwa za wstawiennictwem św. Józefa.

Link do transmisji: https://youtu.be/eDDaIc69LDA

08.03.2021 – FORMACJA WIELKOPOSTNA 2021

„BYĆ BLISKO”

FORMACJA WIELKOPOSTNA*
WSPÓLNOTY PRZYJACIELE OBLUBIEŃCA 2021

*Rozważania przygotowali: s. Wirginia Mielcarek OP i ks. Radosław Mielczarek

Wprowadzenie

Być w relacji z Ojcem

Nawróćcie się do Mnie całym swym sercem, przez post i płacz, i lament». Rozdzierajcie jednak serca wasze, a nie szaty! Nawróćcie się do Pana, Boga waszego! Jl 2, 12-13

W imię Chrystusa prosimy: pojednajcie się z Bogiem! 2 Kor 5, 20

Rozpoczęliśmy Wielki Post, drogę do Wielkiej Nocy, czas wyciszenia, zatrzymania się, przeżycia wydarzenia Męki, Śmierci i Zmartwychwstania Pana Jezusa. Chcemy tajemnicę paschalną odkryć i przeżyć w środku swojego życia: zarówno swoją śmierć, którą jest przede wszystkim grzech, jak i doświadczenie zmartwychwstania z Jezusem. Naszym celem jest bycie gotowym w Wigilię Paschalną do potwierdzenia swojego chrztu i złożenia na nowo przyrzeczeń, które z niego wynikają.
Kościół podpowiada nam trzy ważne postawy na ten czas: post, modlitwę i jałmużnę. Jeśli przeżywam moją wiarę jako spotkanie z Ojcem, relację miłości, to te praktyki stają się dla mnie miejscem obdarowania, zysku a nie straty. Z tej perspektywy modlitwa jest postawą dzięki której zyskujemy Słowo od Pana. Otwieramy się na to, czego On od nas oczekuje. Dlatego w naszej formacji wielkopostnej chcemy w sposób szczególny pochylić się wspólnotowo nad Słowem, które Kościół daje nam w tym roku na niedziele Wielkiego Postu. Rozważania przygotowane są na jeden tydzień Wielkiego Postu. Warto jednak wracać do naszych przemyśleń i decyzji, szczególnie przygotowując się do niedzielnych Eucharystii. Ważne żebyśmy na końcu Wielkiego Postu mogli zrobić rachunek sumienia na ile te postawy przyjęły w naszym życiu konkretny wymiar i realizację.

I Niedziela Wielkiego Postu rok B

Być w ciszy

„Duch wyprowadził Jezusa na pustynię. A przebywał na pustyni czterdzieści dni, kuszony przez Szatana, i był ze zwierzętami, aniołowie zaś Mu służyli. Gdy Jan został uwięziony, Jezus przyszedł do Galilei i głosił Ewangelię Bożą. Mówił: «Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię!»” Mk 1, 12-15

„Przecież Pan, twój Bóg, który ci błogosławił w pracach twych rąk, opiekuje się twoją wędrówką po tej wielkiej pustyni. Oto czterdzieści lat Pan, twój Bóg, jest z tobą, i niczego ci nie brakowało»” Pwt 2, 7

Pustynia to miejsce walki duchowej. Naród Wybrany spędził czterdzieści lat wędrując po pustyni. Jezus również zaczyna swoją misję od wyjścia na pustynię, czyli jałowe pustkowie otaczające Morze Martwe. Dlaczego pustynia jest taka ważna w moim życiu duchowym? Na pustyni widzę jaki/a jestem, gdy nie ma wokół różnych bodźców, widzę moje motywacje, najskrytsze pragnienia. Miejscem mojej walki duchowej może być cisza, w której słychać najgłośniejszy krzyk duszy i największe pokusy złego, które czasem są przygłuszane przez codzienne obowiązki. Wielki Post, który się rozpoczął oznacza czas próby, jest on okazją do usłyszenia tego, co zostało zagłuszone przez pęd codzienności. Jest okazją do mojego wzrastania, zdania się na Boga.

Jak troszczę się o czas ciszy i słuchania w ciągu dnia? Czy mam taki czas?

Zatrzymam się dzisiaj. Wyłączę telewizor, odłożę telefon, internet. Usiądę w ciszy, bez słów – słuchając. Co dochodzi do głosu, gdy trwam w ciszy i milczeniu? Moje spostrzeżenia uczynię przedmiotem modlitwy osobistej.

Zapisz swoje refleksje.

II Niedziela Wielkiego Postu rok B

Być drugim

„Jezus wziął z sobą Piotra, Jakuba i Jana i zaprowadził ich samych osobno na górę wysoką. Tam się przemienił wobec nich. Jego odzienie stało się lśniąco białe, tak jak żaden na ziemi folusznik wybielić nie zdoła. I ukazał się im Eliasz z Mojżeszem, którzy rozmawiali z Jezusem. Wtedy Piotr rzekł do Jezusa: «Rabbi, dobrze, że tu jesteśmy; postawimy trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza». Nie wiedział bowiem, co powiedzieć, tak byli przestraszeni. I zjawił się obłok, osłaniający ich, a z obłoku odezwał się głos: «To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie!» I zaraz potem, gdy się rozejrzeli, nikogo już nie widzieli przy sobie, tylko samego Jezusa. A gdy schodzili z góry, przykazał im, aby nikomu nie rozpowiadali o tym, co widzieli, zanim Syn Człowieczy nie powstanie z martwych. Zachowali to polecenie, rozprawiając tylko między sobą, co znaczy „powstać z martwych”. Mk 9, 2-10

„Jesteśmy dziećmi Bożymi. Jeżeli zaś jesteśmy dziećmi, to i dziedzicami: dziedzicami Boga, a współdziedzicami Chrystusa” Rz 8,16-17

Jezus zabrał na górę Piotra, Jakuba i Jana i tam przemienił się wobec nich. Skoro zabrał tylko trzech spośród apostołów to znaczy, że u podnóża góry został Andrzej, Filip, Natanael, Tomasz, Mateusz, Szymon, Juda, Jakub, Judasz. Może myślę, że Pan mnie nie zaprasza do wielkich rzeczy, że Pan wybiera innych, zdolniejszych, wytrwalszych. Może nie doświadczam Boga i wiary w tak spektakularny sposób jak inni. Może odczuwam duchową posuchę. Jednak Słowo Boże mówi wprost. Każde Słowo Ojca jest dla mnie. Jestem umiłowanym Synem i umiłowaną Córką jedynego Boga.

Czy nie ma we mnie zazdrości, gdy patrzę na innych? Czy jestem przekonana/y, że dana mi przez Boga łaska czy szczególne wybranie wiąże się z powołaniem lub konkretnym zadaniem. Jak rozwijam i wykorzystuję moje obdarowanie?

Zamiast koncentrować się na tym, czego nie mam, podziękuję Bogu za to, kim jestem w Jego oczach, za to, że mogę nazywać się dzieckiem Boga. Pomyślę i wypiszę za co mogę dzisiaj podziękować Panu Bogu.
Podzielę się z Bogiem swoimi spostrzeżeniami na modlitwie.

Zapisz swoje refleksje.

III Niedziela Wielkiego Postu rok B

Być oczyszczonym

„Zbliżała się pora Paschy żydowskiej i Jezus przybył do Jerozolimy. W świątyni zastał siedzących za stołami bankierów oraz tych, którzy sprzedawali woły, baranki i gołębie. Wówczas, sporządziwszy sobie bicz ze sznurów, powypędzał wszystkich ze świątyni, także baranki i woły, porozrzucał monety bankierów, a stoły powywracał. Do tych zaś, którzy sprzedawali gołębie, rzekł: «Zabierzcie to stąd i z domu mego Ojca nie róbcie targowiska!» Uczniowie Jego przypomnieli sobie, że napisano: «Gorliwość o dom Twój pochłonie Mnie». W odpowiedzi zaś na to Żydzi rzekli do Niego: «Jakim znakiem wykażesz się wobec nas, skoro takie rzeczy czynisz? » Jezus dał im taką odpowiedź: «Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzy dni wzniosę ją na nowo» Powiedzieli do Niego Żydzi: «Czterdzieści sześć lat budowano tę świątynię, a Ty ją wzniesiesz w przeciągu trzech dni?» On zaś mówił o świątyni swego ciała. Gdy zmartwychwstał, przypomnieli sobie uczniowie Jego, że to powiedział, i uwierzyli Pismu i słowu, które wyrzekł Jezus. Kiedy zaś przebywał w Jerozolimie w czasie Paschy, w dniu świątecznym, wielu uwierzyło w Jego imię, widząc znaki, które czynił. Jezus natomiast nie zawierzał im samego siebie, bo wszystkich znał i nie potrzebował niczyjego świadectwa o człowieku. Sam bowiem wiedział, co jest w człowieku.” J 2, 13-25
„Czyż nie wiecie, żeście świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w was? Jeżeli ktoś zniszczy świątynię Boga, tego zniszczy Bóg. Świątynia Boga jest świętą, a wy nią jesteście” 1 Kor 16-17

Jezus przychodzi do Świątyni Jerozolimskiej. Miejsce święte powinno być domem modlitwy, a stało się jaskinią zbójców. Jezus zwrócił uwagę na Przedsionek Pogan czyli miejsce, gdzie handlowano zwierzętami, wymieniano pieniądze. Przedsionek nie jest w centrum. Jednak to właśnie tam Jezus robi raban, na obrzeżach, które również należą do świątyni. Idąc za słowami św. Pawła chcemy to wydarzenie odczytać w kluczu duchowej interpretacji lektury Słowa Bożego. My jesteśmy świątynią, w której mieszka Pan Bóg. To mocne i ostre słowa zachęty do mojego nawrócenia, które wiąże się z wyrzuceniem i odrzuceniem tego, co niszczy świątynię mojego serca, w której mieszka Pan Bóg. Jezus walczy o mnie każdego dnia. Czasem musi być stanowczy i wprost pokazać, co wymaga reformy, czasem cierpliwie czeka, aż sam zrozumiem i powalczę o zmianę.

Co znajduje się na obrzeżach mojego serca?
Co trzeba wyrzucić ze świątyni mojego serca?
Czy mogę powiedzieć: Boże jesteś w każdym zakamarku mojego serca, czy może jeszcze coś chcę zachować dla siebie?

Pomyślę o wielkopostnej spowiedzi świętej.

Zapisz swoje refleksje.

IV Niedziela Wielkiego Postu rok B

Być we współpracy

„Jezus powiedział do Nikodema: Jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne. Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego. A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków. Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki są dokonane w Bogu”. J 3, 14-21

„Bóg pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy” 1 Tm 2,4

Istotą Bożej miłości jest wydanie Jedynego Syna na ofiarę za mnie. Ojciec nie ma nic cenniejszego niż Jezus. Na krzyżu umiera jedyne Dziecko Boga Ojca. Umiera za mnie. Jezus ma moc codziennie uzdrawiać moje życie. Potrzebna jest Mu jednak moja wiara. Od mojej współpracy z łaską Bożą zależy czy będę doświadczał/a śmierci czy życia w pełni, już teraz.
Bóg nie chce śmierci grzesznika, ale pragnie by się nawrócił i żył. Stanę w prawdzie przed Ukrzyżowanym. Poproszę, żeby odkrył przede mną grzechy, które zamykają mnie na Jego miłość, aby strzegł mnie przed życiem w fałszu.
Ojcu zależy na każdym człowieku. Na ile jestem dzisiaj zdolny do współcierpienia, ofiary w intencji tych, którzy się pogubili? Czy podejmuję pokutę nie tylko za własne grzechy, ale również za innych? Poproszę o to, żeby Bóg podzielił się ze mną swoimi pragnieniami, dał łaskę współuczestniczenia w Jego trosce o zbawienie innych.

Pozostanę w ciszy na adoracji Krzyża. Bóg chce mojego zbawienia. Bóg pragnie życia każdego człowieka. Jakie decyzje potrzebuję dzisiaj podjąć?

Zapisz swoje refleksje.

V Niedziela Wielkiego Postu rok B

Być z Jezusem

„Wśród tych, którzy przybyli, aby oddać pokłon /Bogu/ w czasie święta, byli też niektórzy Grecy. Oni więc przystąpili do Filipa, pochodzącego z Betsaidy Galilejskiej, i prosili go mówiąc: Panie, chcemy ujrzeć Jezusa. Filip poszedł i powiedział Andrzejowi. Z kolei Andrzej i Filip poszli i powiedzieli Jezusowi. A Jezus dał im taką odpowiedź: Nadeszła godzina, aby został uwielbiony Syn Człowieczy. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity. Ten, kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne. A kto by chciał Mi służyć, niech idzie na Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa. A jeśli ktoś Mi służy, uczci go mój Ojciec. Teraz dusza moja doznała lęku i cóż mam powiedzieć? Ojcze, wybaw Mnie od tej godziny. Nie, właśnie dlatego przyszedłem na tę godzinę. Ojcze, wsław Twoje imię. Wtem rozległ się głos z nieba: Już wsławiłem i jeszcze wsławię. Tłum stojący /to/ usłyszał i mówił: Zagrzmiało! Inni mówili: Anioł przemówił do Niego. Na to rzekł Jezus: Głos ten rozległ się nie ze względu na Mnie, ale ze względu na was. Teraz odbywa się sąd nad tym światem. Teraz władca tego świata zostanie precz wyrzucony. A Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie. To powiedział zaznaczając, jaką śmiercią miał umrzeć”. J 12, 20-33

Lecz takie będzie przymierze, jakie zawrę z domem Izraela po tych dniach, mówi Pan: Umieszczę swe prawo w głębi ich jestestwa i wypiszę na ich sercach. Będę im Bogiem, oni zaś będą Mi ludem. Jr 31,33

Grecy pragną zobaczyć Jezusa. Wiara jest patrzeniem, rodzi się również z widzenia. Jest wzrokiem, który otrzymuję od Jezusa. Jezus wskazuje na swój krzyż, tajemnicę miłości, którą umiłował świat i którą przeżywa w sobie. Jakie są dzisiaj moje pragnienia (nie będę zatrzymywać się na potrzebach)? Dlaczego idę za Jezusem. Jakie są dzisiaj moje motywacje?
Podczas Ostatniej Wieczerzy Jezus powie, że „sługa nie jest większy od swego pana” (J 13,16). Logika i sposób życia Jezusa ma stać się udziałem Jego uczniów. Jak dzisiaj odnoszą się do mnie słowa o ziarnie pszenicznym, które musi wpaść w ziemię i obumrzeć? Jakie jest moje życie: jałowe, bezpłodne, nieurodzajne czy też żyzne, obfitujące, urodzajne?
Czy mogę powiedzieć, że poszedłbym za Jezusem wszędzie?
Uczniostwo zakłada służbę. Jakie skojarzenia wywołuje we mnie słowo „służba”? Czy mogę postawić znak równości między „miłością” a „służbą”?
Na krótko przed męką Jezusa słyszę głos Ojca, który przypomina mi o tym, że nawet w chwilach największych doświadczeń nic nie wymyka się z Jego rąk. Bóg panuje nad historią świata i moją osobistą. Czy wierzę w to?

Poproszę Jezusa, żeby na nowo przyciągnął mnie do siebie, odnowił przymierze zawarte w sakramencie chrztu. Od głębi relacji z Bogiem zależy moja umiejętność powierzenia swojego losu w Jego ręce, chodzenia Jego drogami.

Zapisz swoje refleksje.

01.03.2021 – Droga krzyżowa

Stacja I – Jezus skazany na śmierć
A Ty walczysz o sprawiedliwe sądy… wobec Ciebie. Żeby ludzie krzywo nie patrzyli na Ciebie. Żeby dobrze o Tobie mówili. Żeby Ciebie lubili. Gdy tylko zauważysz cień niesprawiedliwości czujesz się pokrzywdzony. A Bóg i z tego jest mocen wyciągnąć dobro dla Ciebie. Idzie przez świat i szuka takich, którzy podobnie jak Jezus nie przestraszą się niesprawiedliwych wyroków i ocen, ale wydadzą swe życie do całkowitej dyspozycji Bogu.

Stacja II – Jezus bierze krzyż na swoje ramiona
Oto miara dojrzałości duchowej człowieka: być gotowym wziąć swój krzyż.
A czasem także krzyż tych, którzy są obok nas. Czy jestem człowiekiem dojrzałym? Takim, który nie tylko mówi o krzyżu swoim lub innych, ale po prostu zwyczajnie go bierze? Może nie takiej definicji dojrzałości się spodziewałeś. Ale Bóg nie ma innej. On wierzy w Twoją dojrzałość i czeka, aż Ty się na nią zgodzisz.


Stacja III – pierwszy upadek Jezusa
Życie Cię przerasta. Myślałeś, że dasz radę. Że sobie poradzisz. Aż do teraz. Aż do tego pierwszego wielkiego upadku, który nieomal nie ściął Cię z nóg. I zastanawiasz się jak będziesz mógł żyć dalej. Bo już wiesz, że sam sobie nie poradzisz. On też się zastanawiał w jaki sposób będzie mógł donieść krzyż do końca skoro już na początku padł przywalony Jego ciężarem. Czemu powstał? Dlaczego, dla czego zdecydował się dźwignąć? Gdzie znalazł siłę i moc do tej nierównej walki?


Stacja IV – Spotkanie z Matką
Widzisz cierpienie swojej matki. To, jak się starzeje, jak zapomina. Jak staje się inna od Twojego wyobrażenia o niej. Spotkania z nią stają się coraz trudniejsze i boleśniejsze. Nie tak miało być. Cierpienie, które wciska się w relacje z najbliższymi. Matki, które pochowały swych synów. Synowie i córki, którzy cierpią z powodu starości swoich bliskich, ich niedołężności, gaśnięcia w oczach. Spotkania, z bliskimi, które bardzo bolą. Maryjo, daj nam siłę. Choć odrobinę tej wiary i niezłomności, które miałaś widząc swego Syna, któremu odebrano wszelką godność.


Stacja V – Szymon z Cyreny pomaga dźwigać krzyż
Muszę się modlić. Muszę chodzić do kościoła. Muszę być dobrym człowiekiem. Jak często używasz słowa „muszę”? Szymon został przymuszony do pomagania Jezusowi. A może masz już to doświadczenie, gdy byłeś opuszczony w swoich obowiązkach, pozostawiony sam sobie, samotny. Zastanawiałeś się, gdzie się podziali inni? Czemu zostawili Cię samego? Ileż razy w Twoim życiu tak właśnie czuł się Jezus, gdy od Niego odchodziłeś, przestawałeś się Nim interesować? Nieraz samotnie niósł swój krzyż i choć liczył na Twoją pomoc i wsparcie to jednak ich nie otrzymywał.


Stacja VI – Weronika ociera twarz Jezusa
Mały gest uczyniony z miłością – otarcie twarzy Jezusa przez zwykłą, prostą kobietę. Marzysz o wielkich czynach, wielkich sprawach. Być może angażujesz się w ważne zagadnienia i projekty. Ale ile w nich jest miłości? A ile ambicji, by być zauważonym, dostrzeżonym, pochwalonym. Wielkie czyny bez miłości stają się małymi czynami. I na odwrót. Mały czyn spełniony z wielką miłością przewyższa niejedno „wielkie” dokonanie.


Stacja VII – Drugi upadek Jezusa
A jednak wstajesz Jezu. Dla iluż ludzi, którzy rozważali Twój drugi upadek i Twoje powstanie z niego był on natchnieniem i inspiracją, by powstać ze swoich upadków. Wstałeś, bo wiedziałeś, że walczysz o nas, bo wierzyłeś, że Twój znój i upodlenie ma sens. Bo wiedziałeś, że ktoś kiedyś będzie o tym myślał i w tym, co uczyniłeś dla nas znajdzie siłę, by powstać z tego, co go wgniotło w ziemię.


Stacja VIII – Upomnienie płaczących
Jak łatwo jest zapłakać… nad drugim człowiekiem. Najtrudniej jest zapłakać nad sobą. To wielka łaska. Czy kiedykolwiek jej dostąpiłeś? Czy płakałeś nad sobą? Nad swoją nędzą i pogubieniem się w życiu? Nad ranami, które zadałeś drugiem człowiekowi i sobie? A może brakuje Ci odwagi, by zapłakać nad sobą? By zobaczyć swoją własną nędzę? Bo nędzę innych znasz na pamięć.


Stacja IX – Trzeci upadek Jezusa
Największa pokusa: zwątpić w sens tego, co czynisz – Twoje budowanie więzi małżeńskiej, rodzinnej. Twoje życie zakonne, kapłańskie – służenie innym, zapominanie o sobie. Twoje codzienne obowiązki, których sensu przestajesz dostrzegać, które tylko ciążą i wiążą. Największa ze wszystkich pokus: zwątpić w dobro. Bo ono przestaje być wygodne, łatwe, nie przynosi już zainteresowania ze strony innych. Pozostało tylko wiernie iść za tym, co przed laty wybrałeś, a to przychodzi coraz ciężej. Jemu też było coraz ciężej. Na pewno odczuwał niechęć i pokusę porzucenia wszystkiego. Pokusę świętego spokoju…


Stacja X – Odarcie z szat
Odrzeć z szat czyli odsłonić to, co powinno pozostać zakryte. Dobrze wiesz jakiego słowa użyć, z jakim przekąsem je wypowiedzieć by zabolało, by upokorzyło, by odebrało poczucie ludzkiej godności. A potem na swoje wyrzuty sumienia odpowiadasz usprawiedliwianiem.. Ci, którzy rozebrali Jezusa z szat też mieli swoje usprawiedliwienia: przecież mógł siedzieć cicho, sam sobie na to zasłużył, ja tak nie chciałem – zmusili mnie do tego. Ale zło nie może mieć żadnych usprawiedliwień. A jeśli tak jest, to już z nim przegrałeś.


Stacja XI – Przybicie do Krzyża
Kiedy niesiesz swój krzyż, to masz nadzieję że wcześniej czy później uwolnisz się od niego. Ale przybicie do krzyża jest najgorsze. Odziera ze wszelkich złudzeń: nie pozbędziesz się go. On zawsze będzie w Twoim życiu! Jezus i krzyż to jedno. Gwoździe zespoliły Jezusa z drzewem krzyża. Może też już masz to doświadczenie bycia ukrzyżowanym. Popatrz na Ukrzyżowanego, Twojego brata. On nie poddał się rozpaczy. Jego serce pozostało zjednoczone z Ojcem i ufne w tę więź, która mogła zachować Go od śmierci wiecznej.


Stacja XII – Jezus umiera na krzyżu
Dzisiaj, jeśli chcesz wyrazić błogosławieństwo wobec drugiego, kładziesz swoją rękę na jego czole i kreślisz znak krzyża. Znak, który dwa tysiące lat temu był znakiem przekleństwa. Przekleństwo, które zostało zamienione w błogosławieństwo. Dlatego, że pewien człowiek zaufał swemu Bogu do końca. Bezgranicznie. Jeśli Ty zaufasz Bogu tak, jak On wtedy, staniesz się błogosławieństwem dla innych. Choć po ludzku w Twojej obecnej sytuacji wydaje się to niemożliwe. Jeśli zaufasz…


Stacja XIII – Zdjęcie z krzyża
Śmierć. Nie ma już żywego Jezusa. Nie ma Jego ducha. Wszystko wydaje się martwe i przegrane. Tępy ból. Ale ciało Jezusa zostaje uwolnione od krzyża. To nieprawda, że tak już będzie zawsze. Że cierpienie Cię nigdy nie opuści. Ta rozłąka Jezusa z krzyżem jest maleńkim promieniem światła, które zapowiada poranek zmartwychwstania, gdy Nowe Światło zaleje cały świat. Twój świat.


Stacja XIV – Złożenie do grobu
Wszystko ma swój czas. Trzeba czekać. Teraz jest czas na Boże działanie. Nie od razu. Muszą minąć trzy dni. A nie można szybciej? Ta dłużąca się niepewność, która odbiera zmysły. Bóg ma swoje ścieżki. Twoje są inne od Jego. Ale czy choć chcesz, aby On Cię ich nauczył? Miłość jest cierpliwa. Poczekaj. Zostaw. Nie miotaj się. Pozwól niech On działa. W sposób niewidoczny, ale skuteczny.
autor: Dariusz Michalski SJ

07.12.2020 – Rozważanie adwentowe

„Maran-atha”
FORMACJA ADWENTOWA
WSPÓLNOTY PRZYJACIELE OBLUBIEŃCA 2020

Rozpoczynamy kolejny Adwent w naszym życiu. Czy z każdym następującym rokiem jestem bliżej Boga czy dalej? Czas płynie, a moja gorliwość być może stygnie. Być może jestem jak nieroztropne panny lub sługa z przypowieści: ponieważ „Pan się opóźnia” moja miłość przygasa. Nie wiemy kiedy przyjdzie Pan, ale wiemy jakie zadania w codzienności nam wyznaczył (por Mk, 13,34). Dlatego jako program duchowy na najbliższe cztery tygodnie chcemy przyjąć zasadę św. Benedykta zawartą w jego regule życia monastycznego: „Dobrze by było wprawdzie, by mnich w każdym czasie żył tak, jak należy żyć w tym okresie (…). Dlatego też radzimy, żeby przynajmniej w tych dniach bracia zachowali nienaruszoną nieskazitelność swego życia, usiłując naprawić w tych świętych dniach wszelkie zaniedbania innych okresów. Uczynimy to wówczas w sposób godny, jeśli będziemy wystrzegać się wszelkich błędów, oddamy się zaś modlitwie zmieszanej ze łzami, czytaniu, skrusze serca i wyrzeczeniu”.

Rozważanie pierwsze | Czuwanie

„Uważajcie, czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy czas ten nadejdzie. Bo rzecz ma się podobnie jak z człowiekiem, który udał się w podróż. Zostawił swój dom, powierzył swoim sługom staranie o wszystko, każdemu wyznaczył zajęcie, a odźwiernemu przykazał, żeby czuwał. Czuwajcie więc, bo nie wiecie, kiedy pan domu przyjdzie: z wieczora czy o północy, czy o pianiu kogutów, czy rankiem. By niespodzianie przyszedłszy, nie zastał was śpiących. Lecz co wam mówię, mówię wszystkim: Czuwajcie!»”.
Mk 13,33-37

„A gdy się to dziać zacznie, nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie”.
Łk 21,28

Jezus ma do mnie wielkie zaufanie. Swój dom i staranie o niego zostawił w moich rękach. Tym domem jest moja rodzina, moja wspólnota, powołanie, obowiązki. Jak przeżywam swoją codzienność? Czy kocham mój „dom życia”? Czy czuję się w nim jak u siebie? Poproszę dzisiaj o radość z mojej codzienności, o szacunek do siebie i do najprostszych zajęć, które wykonuję.
Adwent przypomina nam o tym, że Bóg jest, ale jeszcze nie w pełni. Oczekujemy Jego przyjścia. Czy chciałbym, żeby w dniu przyjścia Jezus zastał mnie takiego jakim jestem dzisiaj? Jaki jest obecny stan mojego serca? Jakie są moje pragnienia, tęsknoty i oczekiwania. Które miejsce pośród moich pragnień zajmuje Bóg? Z pewnością są takie przestrzenie w moim życiu, w których jestem wolny, doświadczam miłości Jezusa. Ale są i takie, w których nie dopuściłem Go jeszcze do mojego życia: potrzebuję nawrócenia, nowego lub pełniejszego doświadczenia odkupienia, bo wciąż jestem niewolnikiem grzechu.
W jakich miejscach potrzebuję dzisiaj przyjęcia odkupienia? Nad czym chciałbym szczególnie czuwać w czasie adwentu? Poproszę też o łaskę uważności, czujności i tęsknoty za Bogiem oraz przeżycia prawdy, że On również tęskni za mną.

Zapisz swoje refleksje.

Rozważanie drugie | Moje powołanie stanowe

„Takie jest świadectwo Jana. Gdy Żydzi wysłali do niego z Jerozolimy kapłanów i lewitów z zapytaniem: «Kto ty jesteś?», on wyznał, a nie zaprzeczył, oświadczając: «Ja nie jestem Mesjaszem». Zapytali go: «Cóż zatem? Czy jesteś Eliaszem?» Odrzekł: «Nie jestem». «Czy ty jesteś prorokiem?» Odparł: «Nie!» Powiedzieli mu więc: «Kim jesteś, abyśmy mogli dać odpowiedź tym, którzy nas wysłali? Co mówisz sam o sobie?» Odpowiedział: «Jam głos wołającego na pustyni: Prostujcie drogę Pańską, jak powiedział prorok Izajasz». A wysłannicy byli spośród faryzeuszów. I zadawali mu pytania, mówiąc do niego: «Czemu zatem chrzcisz, skoro nie jesteś ani Mesjaszem, ani Eliaszem, ani prorokiem?» Jan im tak odpowiedział: «Ja chrzczę wodą. Pośród was stoi Ten, którego wy nie znacie, który po mnie idzie, a któremu ja nie jestem godzien odwiązać rzemyka u Jego sandała». Działo się to w Betanii, po drugiej stronie Jordanu, gdzie Jan udzielał chrztu”.
J 1,19-28

„Pan odpowiedział: «Któż jest owym rządcą wiernym i roztropnym, którego pan ustanowi nad swoją służbą, żeby na czas rozdawał jej żywność? Szczęśliwy ten sługa, którego pan powróciwszy zastanie przy tej czynności. Prawdziwie powiadam wam: Postawi go nad całym swoim mieniem. Lecz jeśli sługa ów powie sobie w duszy: Mój pan ociąga się z powrotem, i zacznie bić sługi i służące, a przy tym jeść, pić i upijać się, to nadejdzie pan tego sługi w dniu, kiedy się nie spodziewa, i o godzinie, której nie zna; każe go ćwiartować i z niewiernymi wyznaczy mu miejsce. Sługa, który zna wolę swego pana, a nic nie przygotował i nie uczynił zgodnie z jego wolą, otrzyma wielką chłostę. Ten zaś, który nie zna jego woli i uczynił coś godnego kary, otrzyma małą chłostę. Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele zlecono, tym więcej od niego żądać będą”.
Łk 12, 35-40

Kim jestem? Szczerze zapytam siebie „Co mówię sam o sobie”? Jaki jest obraz mojego powołania? Czy dobrze rozeznałem moją drogę życia? Czy czuję się na swoim miejscu i czy wierzę, że jest to miejsce dane mi przez Boga? Niezależnie od tego czy jestem małżonkiem, rodzicem, księdzem, osobą konsekrowaną czy idę inną drogą życiową lub dopiero ją rozeznaję moim pierwszym powołaniem jest miłość przekuwana na konkretne czyny tam, gdzie Bóg mnie postawił.
Bóg każdego z nas potrzebuje, każdemu zawierza „swój dom” (swoją „rodzinę”). Zostawia go naszej służbie. Nikt mnie nie zastąpi w moim powołaniu, ponieważ w „domu Pana” każdy ma miejsce jedyne i niezastąpione. Czas, który mija aż do ostatecznego przyjścia Jezusa jest czasem naszej odpowiedzialności przede wszystkim za powierzonych mi ludzi, za tych z którymi żyję na co dzień i tych, do których jestem posłany. Czuwaj oznacza tutaj zajmuj się tym, do czego Cię powołałem, troszcz się, wypełniaj odpowiedzialność, służbę, którą podjąłeś. Im większa misja tym większa odpowiedzialność.
Jak realizuję powołanie do miłości (odpowiedzialności) na mojej konkretnej drodze życiowej? W czym niedomagam? Jakie decyzje potrzebuję dzisiaj podjąć? Za co chciałbym Bogu podziękować?

Zapisz swoje refleksje.

Rozważanie trzecie | Modlitwa

„W szóstym miesiącu posłał Bóg anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię Maryja. Anioł wszedł do Niej i rzekł: «Bądź pozdrowiona11, pełna łaski, Pan z Tobą, ».
Ona zmieszała się na te słowa i rozważała, co miałoby znaczyć to pozdrowienie. Lecz anioł rzekł do Niej: «Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca». Na to Maryja rzekła do anioła: «Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?» Anioł Jej odpowiedział: «Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym. A oto również krewna Twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jest już w szóstym miesiącu ta, która uchodzi za niepłodną. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego». Na to rzekła Maryja: «Oto Ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według twego słowa!» Wtedy odszedł od Niej anioł”.
Łk 1, 26-38

„Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie”.
Łk 21,36

Bóg przychodzi do człowieka najczęściej w sposób bardzo zwyczajny. Moja codzienność może i powinna być miejscem głębokich spotkań z Bogiem. Ważne, by tak jak Maryja słyszeć i zauważać Boga pośród codzienności. Czy pośród różnych sytuacji dnia doświadczam, że Pan jest ze mną? W Adwencie Bóg szczególnie zachęca nas do czujności, uważności serca, zachowywania – strzeżenia Jego Słowa. Jezus mówi: czuwajcie w każdym czasie. Chrześcijanin czuwa w ten sposób, że się modli. To jest nasza forma czuwania. To jest zadanie, które się nie kończy: człowiek ma być adwentowy zawsze. Oczywiście czas, który rozpoczynamy w sposób szczególny wzywa nas, by jak Maryja przyjąć do siebie, pozwolić wzrastać i dać światu Słowo – Jezusa. Kiedy Słowo staje się we mnie Ciałem, to tak jak Maryja przepełniony Bogiem idę do innych: bliskich, współpracowników, sąsiadów, na uczelnię czy do marketu.

Czy jestem wierny codziennemu czytaniu i medytowaniu Słowa Bożego?
Czy Jego Słowo ma wpływ na moje życie, na konkretne decyzje?
Ile czasu każdego dnia przeznaczam na modlitwę?
Jakie decyzje odnośnie mojej modlitwy potrzebuję podjąć?

Zapisz swoje refleksje.

Rozważanie czwarte | Moja praca

„Świadomość, że praca ludzka jest uczestnictwem w dziele Boga, winna przenikać także do „zwykłych, codziennych zajęć”. Mężczyźni bowiem i kobiety, którzy zdobywając środki na utrzymanie własne i rodziny tak wykonują swoje przedsięwzięcia, by należycie służyć społeczeństwu, mogą słusznie uważać, że swoją pracą rozwijają dzieło Stwórcy, zaradzają potrzebom swoich braci i osobistym wkładem przyczyniają się do tego, by w historii spełniał się zamysł Boży”
Laborem exercens, nr 25 – Jan Paweł II

Z ochotą służcie, jak gdybyście [służyli] Panu, a nie ludziom, świadomi tego, że każdy – jeśli uczyni co dobrego, otrzyma to z powrotem od Pana – czy to niewolnik, czy wolny.
Ef 6, 7-8

Bardzo ważną sferą naszego życia jest nasza praca zarówno ta zawodowa jak i ta codzienna – domowa. Praca, czyli nasze obowiązki dotyczą każdego. Każdy z nas ma pewne zobowiązania i obowiązki, które wypełniają jego plan dnia. Zarówno ci, którzy pracują w zakładach pracy, jak i ci, którzy zajmują się domem oraz ci, którzy już nie pracują zawodowo – wszyscy mamy obowiązki.
Nasza praca i dom to dwa miejsca w których ćwiczymy naszą służbę, oraz naszą miłość względem drugiego człowieka i Boga. To świetne pole do formacji. Może jest Ci bardzo trudno w pracy, może atmosfera tam panująca nie sprzyja i praca jest tylko „od do” i „byle do piątku”. Może ludzie, z którymi pracujesz są wrogo lub sceptycznie nastawieni do Ciebie ze względu na Twoją wiarę. Może trudzisz się obowiązkami domowymi, może opiekujesz się wnukami i czekasz ciągle na słowo „dziękuję” lub na pomoc bliskich. Może opiekujesz się starsza osobą i brak Ci cierpliwości.
Pan chce mieć Cię przy sobie, chce Ci towarzyszyć, pragnie pomóc. Praca może odsłonić nasze pragnienia i motywacje, to czego w sobie nie lubimy lub to co w nas trudne. Praca pozwala wzrastać w łasce.

Jak wykonuję swoje obowiązki?
Czy jest we mnie świadomość, że jestem ważny, że moja praca jest potrzebna?
Czy szanuję i doceniam pracę innych?
Spróbuję dziś pełnić swoje obowiązki i zadania tak, jakby wszystko co będziesz robił było dla Jezusa.

Zapisz swoje refleksje.

Rozważanie piąte | Wspólnota

„Trwali oni w nauce Apostołów i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach. Ci wszyscy, co uwierzyli, przebywali razem i wszystko mieli wspólne. Sprzedawali majątki i dobra i rozdzielali je każdemu według potrzeby. Codziennie trwali jednomyślnie w świątyni, a łamiąc chleb po domach, przyjmowali posiłek z radością i prostotą serca. Wielbili Boga, a cały lud odnosił się do nich życzliwie. Pan zaś przymnażał im codziennie tych, którzy dostępowali zbawienia”.
Dz 2, 42. 44-47

„Wtedy pośle On aniołów i zbierze swoich wybranych z czterech stron świata, od krańca ziemi aż do szczytu nieba”.
Mk 13,26

Wspólnota to miejsce gdzie w centrum stawiamy Tego, który nas gromadzi Jezusa Chrystusa. Często można o tym zapomnieć. W czasie rozważania spójrz na pierwszą wspólnotę opisaną w Dziejach Apostolskich. Jakie cechy tej wspólnoty Cię pociągają? Czy dostrzegasz podobieństwo z Twoją wspólnotą?
Wspólnota pomaga mi wzrastać w wierze, ale też w sferze ludzkiej. Życie we wspólnocie i formacja może odsłaniać nasze słabości. Można się nimi zniechęcić, ale można je razem we wspólnocie przepracowywać. Czy ciągle mam w sobie taką determinację i odwagę na zmianę? Czasami we wspólnocie potrzeba przebaczenia i odwagi do wyciągnięcia ręki w stronę brata i siostry. Niejednokrotnie ktoś we wspólnocie czegoś potrzebuje: pomocy materialnej, rozmowy lub przyjaźni. Czy stać mnie na taką otwartość i dyspozycyjność względem innych? Czy mogę o swojej wspólnocie powiedzieć – „mój dom”. Czy mam w niej swoje miejsce, obszar konkretnego zaangażowania: modlitwy lub innej formy służby?
Znakiem przychodzącego Pana jest jedność – w przeciwieństwie do podziałów, które są konsekwencją grzechu. Czy swoją postawą, decyzją przebaczania przyczyniam się do budowy jedności w mojej wspólnocie (rodzinie, otoczeniu)?
Na koniec rozważania przypomnę sobie moje wejście do wspólnoty. Może było to po kursie Nowe Życie lub po Seminarium Odnowy Wiary. Co wydarzyło się od tego czasu? Czym jest dla mnie wspólnota? Za co szczególnie chcę Bogu podziękować?.

Zapisz swoje refleksje.

Rozważanie szóste | Adwentowe przygotowanie do spowiedzi świętej

„W naszej drodze do pełni szczęścia jedna rzecz jest absolutnie konieczna: spowiedź. Spowiedź jest aktem pokory, sakramentem miłości i przebaczenia, w którym pozwalam Jezusowi uwolnić mnie od wszystkiego, co dzieli i niszczy. Do spowiedzi powinniśmy przystępować z wielką prostotą, jak dzieci”
Matka Teresa z Kalkuty

„Ale mam przeciw tobie to, że odstąpiłeś od pierwotnej miłości. Pamiętaj więc, skąd spadłeś, nawróć się i poprzednie czyny podejmij!!”
Ap 2, 4-5a

Adwent to czas, w którym mogę nie tylko przemyśleć najważniejsze aspekty mojego życia, to również czas podejmowania konkretnych decyzji nawrócenia, aby zbliżyć się do Pana Boga i drugiego człowieka. W Adwencie uczymy się czuwać, „bo nie wiemy, kiedy Pan domu przyjdzie” (por. Mk 13, 35).
Czuwamy, bo mamy świadomość naszej słabości „Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł” (por. 1 Kor 10, 12). Czuwamy, bo znamy prawdę o sobie samych – jesteśmy grzesznikami. Czuwamy, bo gdy przestajemy się modlić słabnie nasza tęsknota, umiera relacja z Bogiem, a my sami poddajemy się katechezie tego świata i przestajemy żyć Ewangelią. Czuwamy, bo chcemy być bliżej Boga, który jest Miłością, bliskich nam ludzi i żyć w zgodzie z samym sobą. Aby dobrze i owocnie przeżyć Adwent, aby konstruktywnie podsumować to co już za nami, pomyślmy o spowiedzi. Zaplanujmy sobie wcześniej czas na taką spowiedź, aby nie była w biegu, ale by to było prawdziwe, głębokie spotkanie z Tym, na którego czekamy.
W Adwencie rozbrzmiewają mocno słowa św. Jana z Apokalipsy – wróć do pierwotnej miłości, odnów swoją gorliwość, wprowadź w swoje życie pokój i radość, które możesz w tym czasie otrzymać od Jezusa. Wróć, czyli pomyśl co można naprawić, co wymaga zmiany i ponownego zawierzenia się Panu Bogu? Może Ci pomóc w tym poniższa tabela, opisująca sfery życia, nad którymi warto się jeszcze pochylić. Zobacz jak jest i jak wygląda Twoje życie, gdzie niedomagasz, gdzie przestałeś czuwać, gdzie Twoja miłość ostygła. Posłuchaj co mówi Ci Bóg. Porozmawiaj z Nim – daj sobie czas – nie śpiesz się. Proś Ducha świętego, aby Cię poprowadził.

Zapisz swoje refleksje.

MOJE ŻYCIE BÓG MÓWI DO MNIE
Moja relacja z Panem Bogiem
? „Ukochałem cię odwieczną miłością” (Jr 31, 3)
„Ty jesteś mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie” (Łk 3,22)
Słuchaj, Izraelu, Pan jest naszym Bogiem – Panem jedynym. Będziesz miłował Pana, Boga twojego, z całego swego serca, z całej duszy swojej, ze wszystkich swych sił. J 6, 4-5
Relacje z tymi, których mamy kochać (rodzina, rodzice, dzieci, małżonkowie)?

„Z ochotą służcie, jak gdybyście [służyli] Panu, a nie ludziom” (Ef 6, 7)
Zasady życia domowego – wielki wzór dla mężów i żon (Ef 5, 21-33)
„Czcij Ojca swego i matkę swoją” – dekalog
Mój stosunek do pracy i do życia zawodowego?

„Szczęśliwi owi słudzy, których pan zastanie czuwających, gdy nadejdzie”
(Łk 12, 37 )
Przypowieść o wiernym i niewiernym słudze ( Łk, 12, 41-48)
Moja modlitwa osobista? „Mój dom ma być domem modlitwy, a wy czynicie z niego jaskinię zbójców”
(Mt 21,12-13)
„Trwajcie gorliwie na modlitwie, czuwając na niej wśród dziękczynienia”
(Kol 4, 2)
„Czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie; duch wprawdzie ochoczy, ale ciało słabe” (Mt 26, 41)
Relacje z innymi?

„Panie, ile razy mam przebaczyć, jeśli mój brat wykroczy przeciwko mnie? Czy aż siedem razy? Jezus mu odrzekł: Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy” (Mt 18,21-22)
„Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego” (Mk 12, 31)
„Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali tak, jak Ja was umiłowałem” J 13,34
Moja przyszłość, moje plany marzenia i pragnienia?

„Jestem bowiem świadomy zamiarów, jakie zamyślam co do was – wyrocznia Pana – zamiarów pełnych pokoju, a nie zguby, by zapewnić wam przyszłość, jakiej oczekujecie” (Jr 29, 11)
Relacja z samym sobą?

„W tym przejawia się miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy” 1 J 4,10
„Bóg zaś okazuje nam swoją miłość [właśnie] przez to, że Chrystus umarł za nas, gdyśmy byli jeszcze grzesznikami” (Rz 5, 8)
Z całą pilnością strzeż swego serca, bo życie ma tam swoje źródło. Prz 4,23
„Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego” (Mk 12, 31)

06.12.2020 – Konferencja podsumowująca Tydzień III

https://www.dropbox.com/s/jxvsin0em431frq/Konferencja%20Dom%20Ojca%20Tydzie%C5%84%203.MP3?dl=0

30.11.2020 – Tydzień III formacji DOM OJCA

DOM OJCA – MIEJSCE DLA WSZYSTKICH cz.3

POSŁUGA PRZEWODZENIA

Ostatni tydzień rozważań o Domu Ojca jest poświęcony posłudze przewodzenia. Ojciec to ten, który stoi na czele swojego domu, wychowuje synów i rozwiązuje konflikty między nimi. Każdy z nas pełni jakieś odpowiedzialności, zarówno w swoim domu, w pracy, a być może też i we wspólnocie. Rozważania tego tygodnia są zatem również dla ciebie, nawet jeśli nie pełnisz żadnych funkcji we wspólnocie. Być może od tego tygodnia to się zmieni

DZIEŃ 1

PRZEŁOŻONY JEST ŚWIADKIEM

Bracia, ja nie sądzę o sobie samym, że już zdobyłem, ale to jedno [czynię]: zapominając o tym, co za mną, a wytężając siły ku temu, co przede mną, pędzę ku wyznaczonej mecie, ku nagrodzie, do jakiej Bóg wzywa w górę w Chrystusie Jezusie. Wszyscy więc my, doskonali, tak to odczuwajmy: a jeśli odczuwacie coś inaczej, i to Bóg wam objawi. W każdym razie: dokąd doszliśmy, w tę samą stronę zgodnie postępujmy!

Bądźcie, bracia, wszyscy razem moimi naśladowcami i wpatrujcie się w tych, którzy tak postępują, jak tego wzór macie w nas.  Wielu bowiem postępuje jak wrogowie krzyża Chrystusowego, o których często wam mówiłem, a teraz mówię z płaczem. Ich losem – zagłada, ich bogiem – brzuch, a chwała – w tym, czego winni się wstydzić. To ci, których dążenia są przyziemne. Nasza bowiem ojczyzna jest w niebie. Stamtąd też jako Zbawcy wyczekujemy Pana naszego Jezusa Chrystusa, który przekształci nasze ciało poniżone, na podobne do swego chwalebnego ciała, tą potęgą, jaką może On także wszystko, co jest, sobie podporządkować. (Flp 3, 13-21)

– Bóg, gdy zaprasza nas do posługi, robi to najpierw ze względu na nas samych, a dopiero potem ze względu na wspólnotę. Przełożeństwo (bycie administratorem/animatorem itp.) jest MOJĄ DROGĄ DO ŚWIĘTOŚCI, którą wybrał mi Bóg. Być może nigdy nie byłbym tak blisko Boga, gdyby nie to, że w pewnym momencie Kościół poprosił mnie o coś więcej. Bóg wie, co robi. Bóg wie, kogo wybiera. Nic się nie dzieje przypadkowo. Przełożeństwo jest więc w Bożych planach zaproszeniem do takiego wzrostu duchowego, którego nie umożliwiłyby mi inne okoliczności i drogi w Kościele.

– Pierwszym obowiązkiem każdego przełożonego jest więc świętość. Istotą przełożeństwa nie jest robienie czegoś więcej dla Boga, ale bycie z Bogiem WIĘCEJ niż ci, którym przewodzi. Robić pobożne rzeczy dla Boga może każdy. Przełożony natomiast to ten, który spędza z Bogiem więcej czasu niż inni. Albo wierzymy, że więcej zdziałamy przez modlitwę niż przez czyny, albo nie. Czas, który spędzasz z Bogiem jest jednym z mierników tego, na ile rozumiesz istotę swojej służby.

– Przełożony to ten, kto żyje ewangeliczną zasadą: najpierw uczeń, potem apostoł. Chodzi tu nie tylko o chronologię (najpierw przyszedłem do wspólnoty, a po jakimś czasie zacząłem w niej posługiwać), ale przede wszystkim o priorytety – najpierw planuję sobie czas, który spędzę z Bogiem, a dopiero potem robię coś dla Niego. Nigdy odwrotnie. Gdy zabraknie bycia z Bogiem i słuchania Go, lider zacznie realizować swoje pomysły, najczęściej „od czapy”, a jego skuteczność w ewangelizacji będzie niemal zerowa. Napracuje się dużo, będzie sfrustrowany, a owoce jego posługi będą prawie żadne.

Czy osoby, którym posługujesz we wspólnocie mogą o tobie powiedzieć, że inspirujesz ich swoją świętością? Czy ktoś mógłby o tobie powiedzieć, że pociąga i mobilizuje go to, jak się duchowo rozwijasz?

DZIEŃ 2

PRZEŁOŻONY JEST SŁUGĄ

Podobnie też [jest] jak z pewnym człowiekiem, który mając się udać w podróż, przywołał swoje sługi i przekazał im swój majątek.  Jednemu dał pięć talentów, drugiemu dwa, trzeciemu jeden, każdemu według jego zdolności, i odjechał. Zaraz ten, który otrzymał pięć talentów, poszedł, puścił je w obrót i zyskał drugie pięć.  Tak samo i ten, który dwa otrzymał; on również zyskał drugie dwa. Ten zaś, który otrzymał jeden, poszedł i rozkopawszy ziemię, ukrył pieniądze swego pana. Po dłuższym czasie powrócił pan owych sług i zaczął rozliczać się z nimi.  Wówczas przyszedł ten, który otrzymał pięć talentów. Przyniósł drugie pięć i rzekł: „Panie, przekazałeś mi pięć talentów, oto drugie pięć talentów zyskałem”.  Rzekł mu pan: „Dobrze, sługo dobry i wierny! Byłeś wierny w rzeczach niewielu, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości twego pana!”  Przyszedł również i ten, który otrzymał dwa talenty, mówiąc: „Panie, przekazałeś mi dwa talenty, oto drugie dwa talenty zyskałem”.  Rzekł mu pan: „Dobrze, sługo dobry i wierny! Byłeś wierny w rzeczach niewielu, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości twego pana!”  Przyszedł i ten, który otrzymał jeden talent, i rzekł: „Panie, wiedziałem, żeś jest człowiek twardy: chcesz żąć tam, gdzie nie posiałeś, i zbierać tam, gdzieś nie rozsypał.  Bojąc się więc, poszedłem i ukryłem twój talent w ziemi. Oto masz swoją własność!” Odrzekł mu pan jego: „Sługo zły i gnuśny! Wiedziałeś, że chcę żąć tam, gdzie nie posiałem, i zbierać tam, gdziem nie rozsypał.  Powinieneś więc był oddać moje pieniądze bankierom, a ja po powrocie byłbym z zyskiem odebrał swoją własność.  Dlatego odbierzcie mu ten talent, a dajcie temu, który ma dziesięć talentów.  Każdemu bowiem, kto ma, będzie dodane, tak że nadmiar mieć będzie. Temu zaś, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma. A sługę nieużytecznego wyrzućcie na zewnątrz – w ciemności! Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów”. (Mt 25, 14-29)

– Czy zastanawiałeś się, dlaczego zostałeś wybrany (albo niewybrany) do jakichś odpowiedzialności we wspólnocie? Odpowiedzią może być to, że jesteś zwykłym człowiekiem, ale wiernym w rzeczach drobnych i dlatego właśnie „awansujesz”. Bóg, który działa w Kościele przez naszych przełożonych nie patrzy powierzchownie, ale widzi nasze serce, motywacje i naszą prostą, drobną i pokorną pracę, którą nie widzi nikt inny. Właśnie taką postawę wynagradza i zaprasza do jeszcze większego duchowego rozwoju przez przyznanie ci jakiejś odpowiedzialności. Bardzo często, gdy ktoś prosi nas o to, byśmy pełnili jakąś funkcję we wspólnocie bronimy się, zasłaniając się fałszywą pokorą („Ja się nie nadaję”, „Ja nie chcę żadnych tytułów”). Dzieje się tak, że nie rozumiemy, że przełożeństwo jest nie tyle awansem i zaszczytem (jedna strona medalu – widoczna na zewnątrz), lecz tak naprawdę SŁUŻBĄ, poświęceniem i wielkim ciężarem, którego większość ludzi nie widzi.

– Dobry przełożony to taki, który patrzy na innych tak jak Bóg i nie daje się uwieść czyjejś „przebojowości” i ludzkim talentom. W taki czysto ludzki sposób patrzył Samuel, szukając pośród synów Jessego przyszłego króla Izraela. Znalazł go nie wśród tych, którzy byli najprzystojniejsi, najaktywniejsi, najbardziej nadający się do tego… lecz na pastwisku, u niepozornego Dawida, który właśnie całe swoje serce oddał pasaniu owiec. Bóg wiedział, że skoro ten chłopak jest wierny w tak drobnych rzeczach i potrafi zająć się kilkoma owieczkami, będzie również kiedyś potrafił zarządzać całym królestwem Izraela.

– Jakie intencje kierują tobą, pełniąc jakieś odpowiedzialności we wspólnocie? Bycie liderem może stać się zarówno autostradą duchowego rozwoju, gdy robisz to dobrze, jak też może być dla ciebie przyczyną do wielkiego upadku, gdy stracisz czujność i przestaniesz służyć innym. Wiele osób nie otrzymuje odpowiedzialności, ponieważ nie udźwignęłyby tego. Pokusy i walki duchowe na tym etapie są większe niż u innych członków wspólnoty. Jeśli twoją intencją będzie bycie blisko Boga, nawet jeśli będziesz musiał stanąć pod krzyżem (miłość Boga) oraz służba innym (miłość bliźniego) – jesteś bezpieczny. Jeśli natomiast diabeł znajdzie w tobie jakikolwiek najmniejszy punkt zaczepienia, a więc DODATKOWE oprócz służby Królestwu Niebieskiemu intencje (realizacja własnych ambicji, wyższe poczucie wartości dzięki posiadanym tytułom, chęć awansu itp.) – jesteś na prostej drodze do wielkiego upadku i rozwalenia wspólnoty.

Dlaczego jesteś we wspólnocie? Zastanów się dziś, jakie intencje mogą zakłócić lub nawet zmieszać się z twoimi najszczerszymi pragnieniami służby Bogu i innym? Spróbuj je nazwać. Każdy z nas jest grzesznikiem. Nigdy nie będziemy mieli stuprocentowo czystych intencji i motywacji, ale nie oznacza to, że nie mamy nad tym pracować. Jakie konkretne kroki wykonujesz, aby niszczyć w sobie starego człowieka i przyziemne pragnienia, na rzecz czystych motywacji?

DZIEŃ 3

PRZEŁOŻONY JEST OJCEM I MATKĄ

Nie piszę tego, żeby was zawstydzić, lecz aby was napomnieć – jako moje najdroższe dzieci. Choćbyście mieli bowiem dziesiątki tysięcy wychowawców w Chrystusie, nie macie wielu ojców; ja to właśnie przez Ewangelię zrodziłem was w Chrystusie Jezusie. Proszę was przeto, bądźcie naśladowcami moimi! 

Dlatego to posłałem do was Tymoteusza, który jest moim synem umiłowanym i wiernym w Panu, aby wam przypomniał drogi moje w Chrystusie i to, czego nauczam wszędzie, w każdym Kościele. Przechwalali się niektórzy, dumni z tego, że nie przybywam do was. Otóż właśnie przybędę wkrótce, jeśli taka będzie wola Pana, i będę zważał nie na słowa tych, co się unoszą pychą, ale na to, co mogą uczynić. Albowiem nie w słowie, lecz w mocy przejawia się królestwo Boże. 

Cóż chcecie? Z rózgą mam do was przybyć czy z miłością i z łagodnością ducha? (1 Kor 4, 14-21)

Rodzice to osoby, które Bóg stawia w rodzinie, aby doprowadziły do dojrzałości swoje dzieci. Taka też jest rola przełożonego: opiekować się i prowadzić do dojrzałości tych, którzy zostali mu powierzeni. Odkrycie w sobie ojcostwa i macierzyństwa wobec najbliższych we wspólnocie to jedna z najważniejszych tożsamości przełożonego. Rodzicielstwo zakłada więź rodziców i dzieci. Po tym rozpoznaje się prawdziwego lidera, że dla innych jest ojcem i matką, a więc ludzie czują się przy nim bezpiecznie, czują się wyjątkowi, zauważeni. Czy czujesz się ojcem/matką dla powierzonych ci ludzi? Czy może traktujesz innych „technicznie”, jako „elementy wspólnoty”? Czy interesujesz się (ale tak naprawdę, w sercu!) tym, czym żyją powierzone ci osoby? Czy te osoby są dla ciebie naprawdę WAŻNE?

– Ojcostwo i macierzyństwo to „bóle rodzenia”. Każdy, kto jest ojcem lub matką wie, że bycie rodzicem to nie jest prosta sprawa. Oprócz radości, które dają dzieci, znacznie częściej rodzicielstwo wyraża się w codziennym poświęcaniu się dla innych. Tak właśnie wygląda miłość na tym świecie – jest ona naznaczona krzyżem. Są sytuacje radosne (które choć trwają chwilę, ale dają tak wielką radość, że aż trudno opisać), ale są też sytuacje bolesne. Rodzic jest często niezrozumiany przez swoje dzieci, zwłaszcza gdy przeżywają bunt. Rodzic bywa też odrzucany. Rodzicowi się obrywa, gdy chce chronić swoje dzieci.

Twoją rolą jest bycie takim duchowym ojcem i matką dla powierzonej ci wspólnoty. Nie dziw się, że jeśli modlisz się za nich, a więc chronisz duchowo przed napaścią diabła, będziesz obrywał i będzie bolało. To normalne! Nie uciekaj od tych bólów rodzenia. Gdy będą się wydawały zbyt ciężkie, nie rezygnuj z posługi. Nie uciekaj spod krzyża. Jest to miejsce zarówno bólu, a jednocześnie największej bliskości z Jezusem. Kobieta, gdy rodzi, doznaje smutku, bo przyszła jej godzina. Gdy jednak urodzi dziecię, już nie pamięta o bólu z powodu radości, że się człowiek narodził na świat (Łk 16, 21). Jeśli wytrwasz do końca, odkryjesz taki rodzaj radości z rodzenia innych do Bożego życia, jakiego nie da ci absolutnie nic na tym świecie.

– Ojcostwo i macierzyństwo wymaga mądrości! Tak jak nikt z nas nie czuje się w pełni gotowy do bycia dobrym ojcem czy matką, tak też i nie ma „gotowych” ani „wrodzonych” zdolności przywódczych. Potrzeba na to mądrości, pracy i doświadczenia. Z takim dylematami swoją służbę na tronie króla Izraela rozpoczynał Salomon. Jedyne o co poprosił to o dar mądrości. Ta prośba tak spodobała się Bogu, że oprócz niesłychanej mądrości Bóg obdarzył go wieloma innymi zdolnościami.

Bycie rodzicem dla osób ze wspólnoty wymaga takiej właśnie mądrości: czasem trzeba być stanowczym, surowym i wymagającym jak ojciec, nazywać rzeczy po imieniu i być konsekwentnym w wymaganiach, a czasem troskliwym, wyrozumiałym i łagodnym jak matka. Czy codziennie prosisz Boga o mądrość, aby kiedy trzeba być bardziej jak ojciec, albo bardziej jak matka?

DZIEŃ 4

PRZEŁOŻONY JEST BRATEM

Bracia, a gdyby komuś przydarzył się jakiś upadek, wy, którzy pozostajecie pod działaniem Ducha, w duchu łagodności sprowadźcie takiego na właściwą drogę. Bacz jednak, abyś i ty nie uległ pokusie. Jeden drugiego brzemiona noście i tak wypełniajcie prawo Chrystusowe. Bo kto uważa, że jest czymś, gdy jest niczym, ten zwodzi samego siebie.  Niech każdy bada własne postępowanie, a wtedy powód do chluby znajdzie tylko w sobie samym, a nie w drugim. Każdy bowiem poniesie własny ciężar.


Ten, kto pobiera naukę, niech użycza ze wszystkich swoich dóbr temu, kto go naucza.  Nie łudźcie się: Bóg nie pozwoli z siebie szydzić. A co człowiek sieje, to i żąć będzie: kto sieje w ciele swoim, jako plon ciała zbierze zagładę; kto sieje w duchu, jako plon ducha zbierze życie wieczne.  W czynieniu dobra nie ustawajmy, bo gdy pora nadejdzie, będziemy zbierać plony, o ile w pracy nie ustaniemy.  A zatem, dopóki mamy czas, czyńmy dobrze wszystkim, zwłaszcza zaś naszym braciom w wierze. (Ga 6, 1-10)

– Brat to przede wszystkim ktoś, kto jest równy mi godnością. Będąc przełożonym istnieje pokusa, aby patrzeć na innych „z góry” i uważać siebie za kogoś godniejszego, z tej racji, że jestem w jakichś strukturach kościelnych i pełnię jakieś stanowisko. Nie ma tu lepszych ani gorszych. Wszyscy jesteśmy braćmi w drodze, zmierzającymi razem jak w rodzinie do Królestwa Bożego. Wielokrotnie Jezus napominał faryzeuszów i uczonych w Piśmie, aby nie wykorzystywali powierzonych im stanowisk do własnych celów. Pokazywał im również, że grzesznicy, cudzołożnicy i prostytutki, a więc ci, co są w hierarchii obiektywnie niżej, wyprzedzają ich w drodze do Królestwa Bożego.

W jaki sposób patrzysz na osoby, za które odpowiadasz: z góry (jako ktoś lepszy, bardziej uformowany), czy po bratersku, z pokorą, jako osoby wyżej stojące od ciebie?

– Rodzeństwo umie rozwiązywać na bieżąco konflikty pomiędzy sobą. Bardzo ważną cechą przełożonego jest umiejętność rozwiązywania konfliktów we wspólnocie na bieżąco. Każda wielka wojna na świecie wybuchała dlatego, że pewne osoby i narody nie potrafiły na bieżąco rozwiązywać swoich problemów. Coś się zbierało nieraz latami, a potem byle iskra zapalna była okazją do rozpętania bratobójczych wojen.

Czy jako przełożony umiesz dostrzec konflikt we wspólnocie i reagować na bieżąco, zgodnie z tym jak uczy święty Paweł – „niech nad waszym gniewem nie zachodzi słońce”, a więc starajcie się godzić jeszcze tego samego dnia? Czy może z braku odwagi i z pragnienia świętego spokoju „zamiatasz sprawy pod dywan”, aby kto inny rozwiązał problem? Czy mając we wspólnocie konflikt pomiędzy „starszym” i „młodszym” synem, potrafisz doprowadzić do tego, aby się pojednali i zaczęli ze sobą rozmawiać?

– Przełożony wie, ile czasu jego bracia powinni spędzać ze sobą, a ile z Bogiem. Jako wspólnota nie możemy nigdy zatracić właściwych proporcji pomiędzy formacją a wspólnotowością. Kiedy te proporcje zostaną naruszone, grożą nam skrajności. Wtedy albo jako wspólnota dużo mówimy o braterstwie, a nie realizujemy tego w praktyce (pandemia pokazała takie sytuacje, że w grupkach dzielenia ktoś chorował, a nikt z jego grupki nie zadzwonił i nie zapytał: Jak się czujesz? Czegoś ci potrzeba? Masz co jeść? Nie trzeba zrobić ci zakupów?), albo z grupki dzielenia robimy sobie kółko wzajemnej adoracji, spędzając ze sobą czas, a przy okazji zapominając o Jezusie.

DZIEŃ 5

PRZEŁOŻONY JEST DAREM

Bądźcie poddani każdej ludzkiej zwierzchności ze względu na Pana: czy to królowi jako mającemu władzę, czy to namiestnikom jako przez niego posłanym celem karania złoczyńców, udzielania zaś pochwały tym, którzy dobrze czynią. Taka bowiem jest wola Boża, abyście przez dobre uczynki zmusili do milczenia niewiedzę ludzi głupich. Jak ludzie wolni [postępujcie], nie jak ci, dla których wolność jest usprawiedliwieniem zła, ale jak niewolnicy Boga. Wszystkich szanujcie, braci miłujcie, Boga się bójcie, czcijcie króla!


Niewolnicy! Z całą bojaźnią bądźcie poddani panom nie tylko dobrym i łagodnym, ale również surowym. To się bowiem podoba [Bogu], jeżeli ktoś ze względu na sumienie [uległe] Bogu znosi smutki i cierpi niesprawiedliwie. Co bowiem za chwała, jeżeli przetrzymacie chłostę jako grzesznicy? – Ale to się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia. Do tego bowiem jesteście powołani. Chrystus przecież również cierpiał za was i zostawił wam wzór, abyście szli za Nim Jego śladami.  On grzechu nie popełnił, a w Jego ustach nie było podstępu. On, gdy Mu złorzeczono, nie złorzeczył, gdy cierpiał, nie groził, ale oddawał się Temu, który sądzi sprawiedliwie. On sam, w swoim ciele poniósł nasze grzechy na drzewo, abyśmy przestali być uczestnikami grzechów, a żyli dla sprawiedliwości – Krwią Jego ran zostaliście uzdrowieni. Błądziliście bowiem jak owce, ale teraz nawróciliście się do Pasterza i Stróża dusz waszych. (1 P2 11-25)

– Przełożony jest darem dla wspólnoty, zarówno w tym, co jest w nim pozytywne i dobre, jak również i w jego wadach i słabościach. Nie ma doskonałej wspólnoty i musimy się z tym pogodzić, że wspólnota w której jesteś nie będzie nigdy taka, jak byś chciał, obojętnie czy mówisz to z perspektywy przełożonego o wspólnocie („Moja wspólnota jest beznadziejna”), czy z perspektywy członka wspólnoty o swoim przełożonym („Mój przełożony jest beznadziejny”). Kiedy widzisz więcej zła niż dobra w innych ludziach, nie załamuj się, ale potraktuj to jak wyzwanie. Pomyśl, że ten trudny brat/przełożony jest darem od samego Boga, aby ciebie rozwijać. Jego słabość to dla ciebie okazja do uświęcenia i duchowego rozwoju. Pan Bóg we wszystkim współdziała z tymi, którzy go miłują, a więc może posłużyć się nawet grzechami i słabościami brata, aby przez to nauczyć czegoś ciebie.

Czy umiesz w taki sposób przyjąć i zaakceptować twojego brata/przełożonego/wspólnotę?

– Przełożony jest darem dla wspólnoty zwłaszcza, kiedy daje się Bogu prowadzić w wierze. Bardzo często zdarza się, że lider przeżywa jakieś trudne sytuacje, których nie rozumie, spadają na niego niespodziewane krzyże i duchowe ciemności. Po każdej ciemności przychodzi jednak światło i z perspektywy czasu widać, że były to dopuszczone przez Boga sytuacje, które wniosły kogoś na wyższy poziom zaufania Bogu i tak naprawdę umocniły relację z Bogiem. Doświadczenie pokazuje również, że to co przeżywał przełożony służy nie tylko jemu, ale staje się potem darem dla innych. Może potem służyć radą, świadectwem i umocnić kogoś, kto przeżywa podobną sytuację.

Czy umiesz dostrzec takie działanie Boga w twoim życiu, kiedy to, jak Bóg cię prowadził przez trudne sytuacje, posłużyło kiedyś innym? Czy potrafisz przyjąć trudne sytuacje jako dar, przez który Bóg rozwija ciebie i innych w świętości?

– Przełożony to także ten, który potrafi wydobywać Boże dary z innych. Bóg daje Kościołowi i każdej lokalnej wspólnocie „pełen pakiet” darów i charyzmatów, przez które chce umacniać wspólnotę. Nie daje go jednak jednej osobie (np. przełożonemu), lecz rozdziela w sobie tylko wiadomy sposób temu, komu zechce. Zadaniem przełożonego jest wydobywać te dary z poszczególnych członków wspólnoty. Jeśli tego zabraknie i przełożony wszystko będzie robił sam (od ustawiania krzeseł, przez modlitwę, po głoszenie konferencji), będziemy mieli: przemęczonych przełożonych i niewykorzystany potencjał innych. Za każdym razem, gdy robię coś, co nie jest moim obdarowaniem, okradam kogoś z możliwości wzrastania w jego darach.

Czy jako przełożony umiesz podzielić się odpowiedzialnościami z innymi, stosownie do ich obdarowania? Czy jako członek wspólnoty ufasz swoim przełożonym i chętnie przyjmujesz to, co ci zlecają, nawet jeśli czujesz, że się do tego nie nadajesz? Być może ktoś zobaczył w tobie dary, których sam nie widzisz i chce je rozwinąć!

23.11.2020 – Tydzień II formacji DOM OJCA

DOM OJCA – MIEJSCE DLA WSZYSTKICH, cz.2

Dzień I
Grzech przyczyną podziałów

„Podobnie jak jedno jest ciało, choć składa się z wielu członków, a wszystkie członki ciała, mimo iż są liczne, stanowią jedno ciało, tak też jest i z Chrystusem. Wszyscyśmy bowiem w jednym Duchu zostali ochrzczeni, [aby stanowić] jedno Ciało: czy to Żydzi, czy Grecy, czy to niewolnicy, czy wolni. Wszyscyśmy też zostali napojeni jednym Duchem. Ciało bowiem to nie jeden członek, lecz liczne [członki]. Jeśliby noga powiedziała: «Ponieważ nie jestem ręką, nie należę do ciała» – czy wskutek tego rzeczywiście nie należy do ciała? Lub jeśliby ucho powiedziało: Ponieważ nie jestem okiem, nie należę do ciała – czyż nie należałoby do ciała? Gdyby całe ciało było wzrokiem, gdzież byłby słuch? Lub gdyby całe było słuchem, gdzież byłoby powonienie? Lecz Bóg, tak jak chciał, stworzył [różne] członki umieszczając każdy z nich w ciele. Gdyby całość była jednym członkiem, gdzież byłoby ciało? Tymczasem zaś wprawdzie liczne są członki, ale jedno ciało. Nie może więc oko powiedzieć ręce: «Nie jesteś mi potrzebna», albo głowa nogom: «Nie potrzebuję was». Raczej nawet niezbędne są dla ciała te członki, które uchodzą za słabsze; a te, które uważamy za mało godne szacunku, tym większym obdarzamy poszanowaniem. Tak przeto szczególnie się troszczymy o przyzwoitość wstydliwych członków ciała, a te, które nie należą do wstydliwych, tego nie potrzebują. Lecz Bóg tak ukształtował nasze ciało, że zyskały więcej szacunku członki z natury mało godne czci, by nie było rozdwojenia w ciele, lecz żeby poszczególne członki troszczyły się o siebie nawzajem. Tak więc, gdy cierpi jeden członek, współcierpią wszystkie inne członki; podobnie gdy jednemu członkowi okazywane jest poszanowanie, współweselą się wszystkie członki. Wy przeto jesteście Ciałem Chrystusa i poszczególnymi członkami. I tak ustanowił Bóg w Kościele najprzód apostołów, po wtóre proroków, po trzecie nauczycieli, a następnie tych, co mają dar czynienia cudów, wspierania pomocą, rządzenia oraz przemawiania rozmaitymi językami. Czyż wszyscy są apostołami? Czy wszyscy prorokują? Czy wszyscy są nauczycielami? Czy wszyscy mają dar czynienia cudów? Czy wszyscy posiadają łaskę uzdrawiania? Czy wszyscy przemawiają językami? Czy wszyscy potrafią je tłumaczyć? Lecz wy starajcie się o większe dary: a ja wam wskażę drogę jeszcze doskonalszą.”
1 Kor 12, 12-31

Pan Bóg daje nam różnorodność powołań, posług i charyzmatów, aby budować Kościół. Nie po to, aby Kościół był podzielony, ale abyśmy bogactwem darów, jakimi Bóg hojnie obdarował wszystkich członków Kościoła, przyczyniali się do Jego wzrostu.
Ta różnorodność niekiedy jednak prowadzi do podziałów, rozdarcia, konfliktów i rozbicia. Nie potrafię przyjąć drugiego, który myśli inaczej, ma inne poglądy, wierzy inaczej, modli się inaczej, chce inaczej prowadzić wspólnotę, grupkę.
Pragnieniem Jezusa jest, abyś Kościół budował i nigdy nie był przyczyną podziału czy odrzucenia drugiego człowieka. W Jego Domu jest miejsce dla każdego.

Święty Jan Paweł II w Adhortacji o pokucie i pojednaniu „Reconciliatio et paenitentia” podaje przyczynę podziałów, które widzimy, a których doświadczamy:
Jakkolwiek rozdarcia te wywołują wrażenie już na pierwszy rzut oka, to jednak tylko sięgając w głąb można wyodrębnić ich przyczynę: tkwi ona w wewnętrznej ranie człowieka. W świetle wiary nazywamy ją grzechem: począwszy od grzechu pierworodnego, który każdy nosi w sobie od urodzenia jako dziedzictwo otrzymane od praojców, aż po grzech, który popełnia, nadużywając własnej wolności.

Pan Jezus zaprasza Ciebie dziś, abyś przyjrzał się swojemu sercu, temu pęknięciu, które powoduje, że często dzielę, a nie buduję Kościoła, dzielę, a nie buduję wspólnoty, dzielę, a nie buduję brata, siostry, staję „przeciwko” zamiast „za”, trzymam się kurczowo swoich racji i nie potrafię się otworzyć na dialog z drugim.

Każde pęknięcie, każdą ranę Jezus chce leczyć swoją miłością, swoją obecnością. Czasami potrzeba, aby Jezus wszedł bardzo głęboko w Twoją ranę, aby to pęknięcie uzdrowić. On jest źródłem uzdrowienia każdej rany, dlatego zaprasza, aby podejść do Niego jak najbliżej, do zdroju Jego miłosierdzia, aby krew wypływająca z Jego ran obmyła Ciebie i te momenty życia, które potrzebują uzdrowienia. Proś o to w modlitwie.

Pomódl się również o to, aby swoją postawą budować Kościół, aby różnorodność, którą obdarzył nas Pan, nie stała się przyczyną podziałów i rozdarcia.

Dzień II
Miłość odpowiedzią na różnorodność

„Powiedział też: «Pewien człowiek miał dwóch synów. Młodszy z nich rzekł do ojca: „Ojcze, daj mi część majątku, która na mnie przypada”. Podzielił więc majątek między nich. Niedługo potem młodszy syn, zabrawszy wszystko, odjechał w dalekie strony i tam roztrwonił swój majątek, żyjąc rozrzutnie. A gdy wszystko wydał, nastał ciężki głód w owej krainie i on sam zaczął cierpieć niedostatek. Poszedł i przystał do jednego z obywateli owej krainy, a ten posłał go na swoje pola żeby pasł świnie. Pragnął on napełnić swój żołądek strąkami, którymi żywiły się świnie, lecz nikt mu ich nie dawał. Wtedy zastanowił się i rzekł: Iluż to najemników mojego ojca ma pod dostatkiem chleba, a ja tu z głodu ginę. Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie; już nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mię choćby jednym z najemników. Wybrał się więc i poszedł do swojego ojca. A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go. A syn rzekł do niego: „Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem”. Lecz ojciec rzekł do swoich sług: „Przynieście szybko najlepszą szatę i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi! Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i bawić się, ponieważ ten mój syn był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się”. I zaczęli się bawić.
Tymczasem starszy jego syn przebywał na polu. Gdy wracał i był blisko domu, usłyszał muzykę i tańce. Przywołał jednego ze sług i pytał go, co to ma znaczyć. Ten mu rzekł: „Twój brat powrócił, a ojciec twój kazał zabić utuczone cielę, ponieważ odzyskał go zdrowego”. Na to rozgniewał się i nie chciał wejść; wtedy ojciec jego wyszedł i tłumaczył mu. Lecz on odpowiedział ojcu: „Oto tyle lat ci służę i nigdy nie przekroczyłem twojego rozkazu; ale mnie nie dałeś nigdy koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi. Skoro jednak wrócił ten syn twój, który roztrwonił twój majątek z nierządnicami, kazałeś zabić dla niego utuczone cielę”. Lecz on mu odpowiedział: „Moje dziecko, ty zawsze jesteś przy mnie i wszystko moje do ciebie należy. A trzeba się weselić i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył, zaginął, a odnalazł się”.
Łk 15,11-32

Ojciec z „Przypowieści o synu marnotrawnym” uczy nas postawy wobec różnorodności. Tą postawą jest miłość, przyjęcie drugiego takim, jaki jest. W domu ojca było miejsce dla obydwu synów, pomimo różnych charakterów, innej relacji do ojca, innego podejścia do tego, co ojciec daje, co ma, czym się dzieli, pomimo wyboru innych dróg życiowych, własnych planów i wizji na to, jak ojciec powinien ich traktować – tam jest ich miejsce. Ojciec ich kocha, pragnie, potrzebuje, chce dzielić z nimi życie i to wszystko, co ma. Nawet jeśli jeden z synów podjął decyzję odejścia od Ojca, dom nie przestaje być jego domem, zawsze może do niego wrócić. Nawet jeśli pomiędzy synami powstał podział, dom ojca nie przestał być ich domem, jest nadal dla nich otwarty. 

Podobnie, pragnieniem Boga jest mieć wszystkie swoje dzieci u siebie. Jego Dom, Jego serce są zawsze dla ciebie otwarte i pełne miłości. Ojciec czeka i będzie czekał zawsze. Synowie są różni, różnie w życiu wybierają, ale miłość ojca dla obydwu jest ta sama, niezmienna, wierna, czuła, bezwarunkowa.

Ojciec z przypowieści uczy mnie dziś postawy miłości i otwartości wobec bliźniego, który wybiera w życiu inaczej, niż bym tego chciał, który upada, grzeszy, gubi się w życiu, który trwoni majątek, który jest zazdrosny, obraża się, robi wyrzuty, odchodzi, nie rozumie mojego działania, ma inny plan, inne poglądy.

Czy potrafię takich bliźnich kochać, przyjąć ich z miłością? W teorii wydaje się to łatwe powiedzieć „kocham innych grzeszników”, lecz wydarzenia związane z aborcją w naszym kraju pokazały bardzo mocno, jak bardzo „starsi synowie” nie potrafią w „młodszych” (i odwrotnie) zobaczyć swojego grzesznego i pogubionego, lecz wciąż brata.

Pomódl się dziś za te osoby, które są dla Ciebie szczególnie trudne, których nie rozumiesz, nie jesteś w stanie przyjąć, że idą taką, a nie inną drogą, nie rozumiesz, dlaczego tak w życiu wybierają. Proś Jezusa o miłość do nich, abyś potrafił ich przyjąć. Bez prawdziwej miłości do drugiego człowieka nie ma ewangelizacji. Zanim zaczniesz kogoś, kogo uważasz za grzesznika ewangelizować, nawracać, wypominać grzechy, zapytaj siebie, z jakich pobudek to robisz i czy oby na pewno kieruje tobą braterska miłość.

Dzień III
Pojednanie i przebaczenie drogą do jedności

„A przeto upominam was, bracia, w imię Pana naszego Jezusa Chrystusa, abyście byli zgodni, i by nie było wśród was rozłamów; byście byli jednego ducha i jednej myśli”.
1 Kor 1,10

„Wtedy Piotr zbliżył się do Niego i zapytał: «Panie, ile razy mam przebaczyć, jeśli mój brat wykroczy przeciwko mnie? Czy aż siedem razy?». Jezus mu odrzekł: «Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy”.
Mt 18,21 -22

Jezus zaprasza mnie do budowania jedności, do bycia odpowiedzialnym za jedność Kościoła, za jedność w Jego Domu, który jest miejscem dla wszystkich.
Bardzo często drogą do budowania jedności jest pojednanie i przebaczenie.
Potrzebujemy dzisiaj w Kościele szukania jedności, patrzenia na siebie z miłością, wzajemnej rozmowy i słuchania siebie, a nie pogłębiania już i tak potężnego rozbicia na wielu płaszczyznach.

„Aby przezwyciężyć konflikty i sprawić, by zwykłe napięcia nie szkodziły jedności Kościoła, musimy wszyscy stanąć wobec Słowa Bożego i odrzuciwszy własne subiektywne zapatrywania, szukać prawdy tam, gdzie się ona znajduje, to jest w samym Słowie Bożym i w jego autentycznej interpretacji podawanej przez Magisterium Kościoła. W tym świetle wysłuchanie wzajemnych opinii, szacunek i wstrzymanie się od jakichkolwiek pospiesznych sądów, cierpliwość, umiejętność ustrzeżenia się przed podporządkowaniem wiary, która jednoczy, różnym poglądom, modzie, wyborom ideologicznym, które dzielą — stanowią przymioty dialogu, który — wewnątrz Kościoła — winien być wytrwały, chętny, szczery. Jest rzeczą jasną, że dialog nie byłby i nie stałby się czynnikiem pojednania bez uwzględnienia i przyjęcia nauki Urzędu Nauczycielskiego Kościoła (…)”.
Jan Paweł II, Reconciliatio et Paenitentia – Adhortacja
o pojednaniu i pokucie w dzisiejszym posłannictwie Kościoła

Czy jestem gotowy by być tym, który jednoczy, przebacza, pierwszy wyciąga rękę, niesie drugiego na swoich barkach, nie chowa urazy?
Czy jestem otwarty na dialog? Czy potrafię przyznać się do winy? Czy biorę odpowiedzialność za to, co zrobiłem, powiedziałem? Co uznaję za prawdę? Czy zawsze „moja” prawda ma być najważniejsza? (Ks. Tischner mawiał: „Może i masz rację; ale jakie z tego dobro?”). Walczę o rację czy o relację?

Jezus zaprasza do dialogu, rozmów, również na trudne tematy, ale jednocześnie zaprasza, aby rozmawiać w sposób, który nie rani, żeby nie pogłębiać podziału.
Ważne, aby różnorodność pielęgnować, wydobywać z niej dary, służyć nimi sobie. Wtedy ta różnorodność będzie dawała życie, będzie budowała jedność, będzie nas rozwijała, uczyła służyć drugiemu. Ucz się szukać dobra w drugim.

Jezu, ucz nas przebaczać siedemdziesiąt siedem razy i nie pytać, ile razy jeszcze. Dodawaj nam sił, abyśmy mocą Twojej miłości potrafili przebaczać zawsze i przyjmować drugiego. Ucz nas bezwarunkowej miłości.

Dzień IV
Dom Ojca otwarty na grzeszników

„Potem wyszedł znowu nad jezioro. Cały lud przychodził do Niego, a On go nauczał. A przechodząc, ujrzał Lewiego, syna Alfeusza, siedzącego w komorze celnej, i rzekł do niego: «Pójdź za Mną!». On wstał i poszedł za Nim.
Gdy Jezus siedział w jego domu przy stole, wielu celników i grzeszników siedziało razem z Jezusem i Jego uczniami. Było bowiem wielu, którzy szli za Nim. Niektórzy uczeni w Piśmie, spośród faryzeuszów, widząc, że je z grzesznikami i celnikami, mówili do Jego uczniów: «Czemu On je i pije z celnikami i grzesznikami?». Jezus usłyszał to i rzekł do nich: «Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników»”.
Mk 2,13-17

Papież Franciszek u progu podjęcia swojej posługi z bólem modlił się w czasie Drogi Krzyżowej: „Panie, tak często Twój Kościół wydaje się nam tonącym okrętem, łodzią, która ze wszystkich stron nabiera wody. Także na Twoich łanach widzimy więcej kąkolu niż zboża. Przeraża nas brud szaty i oblicza Twego Kościoła. Ale to my sami go zbrukaliśmy! To właśnie my sami zdradzamy Cię za każdym razem, po wszystkich wielkich słowach i szumnych gestach”.

Kościół jako dar i dzieło Boga jest nie tylko dla świętych, ale przede wszystkim dla grzeszników, którzy pomimo swojej grzeczności są jego członkami. Święty Piotr, na którym Jezus zbudował swój Kościół (Mt 16,18), trzykrotnie zaparł się swojego Mistrza (Mt 26,69-75), ale Piotr wyznał swój grzech i otworzył się na łaskę. Grzech jest w Kościele, w każdym z nas, lecz łaska Boża chce przenikać każde grzeszne serce, aby jak najszybciej powróciło do jedności z Panem. Kościół jest otwarty wobec grzeszników, gotowy przygarnąć ich z miłością i daje szansę każdemu na rozpoczęcie nowego życia.

Prostytutki, celnicy, grzesznicy, odrzuceni, słabi – takich przygarniał Jezus, do takich chodził w gościnę, z takimi rozmawiał, dla nich miał czas, im poświęcał uwagę.
Dla takich dziś też jest miejsce w Kościele, w Jego Domu. A jaka jest moja postawa wobec takich osób? W jaki sposób odnoszę się do tego, który jest moim przeciwnikiem, ma inne poglądy? Czy szukam sposobu, aby dojść z nim do zgody, czy potrafię się z nim spotkać?

Potrzebuję w świetle Bożej miłości przyjąć prawdę o mnie, że jestem grzesznikiem. Pan Jezus przyjmuje mnie jednak z moimi słabościami, z moimi upadkami, grzechami, ranami. Jest dla mnie miejsce w Jego Domu. Potrzebuję na co dzień żyć doświadczeniem zbawienia, wiarą, że w Jezusie jest mój ratunek, jedyna nadzieja. I tak samo jak Pan przyjmuje mnie, przyjmuje też mojego brata, siostrę, którzy myślą inaczej niż ja, są pogubieni, odrzuceni, wykluczeni. „Drugi” to mój brat, dar od Boga (temat ten podejmuje papież Franciszek w najnowszej Encyklice „Fratelli Tutti”. O braterstwie i przyjaźni społecznej).

Tylko przemieniony miłością człowiek, którego serce doświadczyło głębokiego spotkania z Panem, będzie potrafił uklęknąć przed drugim i opatrzeć mu rany bez patrzenia na to, jakie ma poglądy, jak żyje, czym się zajmuje, czy chodzi do kościoła, czy nie.

Czy są we mnie owoce miłości Pana? W Jezusie mam owocować miłością, jednością, radością, ufnością, otwartością na drugiego.

W modlitwie proś dziś Jezusa, abyś potrafił kochać ludzi innych niż Ty; abyś z miłością potrafił przyjąć osoby, które myślą, żyją i wierzą inaczej.

Dzień V
Miłosierdzie

„A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go. A syn rzekł do niego: „Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem”. Lecz ojciec rzekł do swoich sług: „Przynieście szybko najlepszą szatę i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi! Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i bawić się, ponieważ ten mój syn był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się”. I zaczęli się bawić”.
Łk 15,20b-24

Przypowieść o ojcu miłosiernym jest historią wielkiej miłości Boga Ojca do mnie. Miłosierdzie jest wielką tajemnicą Boga, nie stawia warunków, jest darmowe, nie zna żadnych granic. To pokazuje nam ojciec z przypowieści, który z utęsknieniem czekał na swojego syna. Tak czeka na ciebie Bóg, tak czeka na każdego grzesznika. Jemu nie przeszkadza, że jestem pogubiony, poturbowany, że Go obraziłem, odtrąciłem, wybrałem po swojemu. Czeka z otwartymi ramionami – na wszystkich bez wyjątku. Nikogo nie przekreśla, nie odrzuca. Otwiera na oścież drzwi swojego serca, zaprasza do Domu, aby wyprawić ucztę.

Podczas każdej Eucharystii Jezus ucztuje z grzesznikami, ucztuje ze mną.

Bóg pragnie przypomnieć Ci dziś, jak wielką miłością Ciebie obdarza, jak ważny dla niego jesteś i jak wielkie jest Jego miłosierdzie. Będę miłosierny wobec drugiego człowieka, kiedy ja sam najpierw doświadczę miłosierdzia od Boga.
Jezus w Getsemani, otrzymując pocałunek zdrady, odpowiada Judaszowi: „Przyjacielu, po coś przyszedł?” (Mt 26,50a). Słowo „przyjacielu” mówi nam o nieskończonej miłości Jezusa do Judasza. Jezus nazywa go przyjacielem pomimo zdrady.
Również nas Jezus nazywa przyjaciółmi – nie sługami, lecz przyjaciółmi. Niezależnie od tego, czy jesteśmy dobrzy, czy nie, oddani, czy nie, wierni, czy nie, zawsze zostajemy Jego przyjaciółmi. Możemy zdradzić przyjaźń Jezusa, ale On nigdy nie zdradzi nas, swoich przyjaciół, nawet gdy na to zasługujemy, nawet gdy zwracamy się przeciwko Niemu, nawet gdy zaprzeczamy na Jego oczach, że Go znamy. Dla Niego zawsze jesteśmy przyjaciółmi. Judasz był przyjacielem Pana, nawet wtedy, gdy całując go, dokonał zdrady. Niech to słowo „PRZYJACIELU”, które dzisiaj kieruje do Ciebie Pan, otwiera Cię na miłosierdzie, którym chce Ciebie obdarzyć.

Dla każdego jest miłosierdzie – również dla tego, w którym ja widzę Judasza.

Nie osądzaj drugiego, nie potępiaj. Nie jesteśmy po to, aby sądzić innych. Nie znamy serca drugiego człowieka. Raczej powinniśmy spojrzeć w głąb naszych serc, naszych motywacji. Ucz się szukać dobra w drugim.

Poproś dziś w modlitwie o doświadczenie miłosierdzia, abyś potrafił kochać i przyjąć drugiego, zamiast wydawać o nim sąd.

20.11.2020 – Konferencja podsumowująca Tydzień I

https://www.dropbox.com/s/ctor1lawhk2bz8u/Ko%C5%9Bci%C3%B3%C5%82%20miejsce%20dla%20wszystkich.aac?dl=0

16.11.2020 – Tydzień I formacji DOM OJCA – MIEJSCE DLA WSZYSTKICH

DOM OJCA – MIEJSCE DLA WSZYSTKICH cz.1

KOŚCIÓŁ

„Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mojego Ojca?” Łk2, 49b

DZIEŃ 1 – KOŚCIÓŁ MÓJ DOM

„Wiecie bowiem, że z waszego, odziedziczonego po przodkach, złego postępowania zostaliście wykupieni nie czymś przemijającym, srebrem lub złotem, ale drogocenną krwią Chrystusa, jako baranka niepokalanego i bez zmazy.” 1P1, 18-19

A więc nie jesteście już obcymi i przychodniami, ale jesteście współobywatelami świętych i domownikami Boga – zbudowani na fundamencie apostołów i proroków, gdzie kamieniem węgielnym jest sam Chrystus Jezus. 21 W Nim zespalana cała budowla rośnie na świętą w Panu świątynię, w Nim i wy także wznosicie się we wspólnym budowaniu, by stanowić mieszkanie Boga przez Ducha. Ef 2, 19-22

KKK 754: Kościół jest owczarnią, której jedyną i konieczną bramą jest Chrystus. Jest trzodą, której sam Bóg zapowiedział, że będzie jej pasterzem, i której owce, chociaż rządzone przez pasterzy – ludzi, są jednak nieustannie prowadzone i karmione przez samego Chrystusa, Dobrego Pasterza i Księcia pasterzy, który oddał swoje życie za owce.
KKK 757: Kościół, nazywany także «górnym Jeruzalem» i «naszą matką» (Ga 4, 26), jest przedstawiany jako niepokalana oblubienica niepokalanego Baranka, którą Chrystus «umiłował… i wydał za nią samego siebie, aby ją uświęcić» (Ef 5, 25-26), którą złączył ze sobą węzłem nierozerwalnym i nieustannie ją «żywi i pielęgnuje» (Ef 5, 29).

Jakie myśli przychodzą Ci do głowy, gdy słyszysz „dom rodzinny”? Dla większości z nas dom, kojarzy się z miłością, z bliskimi osobami, z rodzinnym ciepłem. O ile rodzinny dom może powodować w nas takie poruszenie serca, pomyśl o ile bardziej Bóg zatroszczył się o takie miejsce (wspólnotę, rodzinę), w którym będziesz mógł doświadczać Jego bliskości.

Takim domem jest Kościół. To twój dom, nad budową którego Bóg bardzo natrudził się. Tak jak wznoszenie domu wymaga od nas poświęceń, wielu lat ciężkiej pracy, tak samo Bóg przez całą historię zbawienia, skrupulatnie przygotowywał Naród Wybrany do założenia Kościoła, a na końcu Jezus Chrystus złożył największą ofiarę świata, aby ten dom mógł w ogóle powstać.

Aby lepiej wyobrazić sobie, czym jest Kościół, Katechizm podaje nam kilka plastycznych obrazów: owczarnia, górne Jeruzalem, matka, oblubienica Baranka. Spróbuj dziś pomedytować nad nimi wszystkimi.

Owczarnia – bezpieczne miejsce, którego strzeże sam Pasterz w dzień i w nocy. Żaden wilk nie ma do dostępu do stada, chyba, że owca sama oddala się od Pasterza i owczarni.

Matka – każda mama troszczy się o swoje dziecko, zwłaszcza gdy jest małe i nieporadne. Dziecko nie musi martwić się o pokarm. Mama sama wie, czego dziecko potrzebuje. Być może ciągle szukasz szczęścia poza Kościołem-Matką. Naprawdę szkoda czasu. Nigdzie nie znajdziesz pokarmu takiego, jak u „Mamy”. Nie marnuj swojego czasu. Wieczność jest bliżej niż myślimy.

Górne Jeruzalem – serce Boga (zwane również „Niebem”, „Niebiańską Jerozolimą”) to miejsce, w którym mamy swój początek i swój cel. Nie jesteśmy dziećmi tylko tego świata. Nasza prawdziwa Ojczyzna jest w Niebie – w Bogu, zanurzeni w Miłości Trójcy Przenajświętszej. Kościół tu na ziemi ma nam to ciągle uświadamiać i przygotowywać do przekroczenia bramy Wieczności.

Oblubienica Baranka – ten obraz przypomina, że istotą Kościoła jest oblubieńcza miłość pomiędzy Chrystusem i Jego Oblubienicą – każdym z nas. Jezus-Oblubieniec jest w tobie zakochany. Jezus jest bezgranicznie zakochany w swojej Oblubienicy, nawet jeśli jest ona brudna, poraniona, niedoskonała. Taki Kościół kocha Jezus, Kościół realny, nie Kościół naszych marzeń.

Czy czujesz się w Kościele domownikiem, czy może jesteś bardziej „przychodniem” i obcym? Czy bierzesz odpowiedzialność za tę cząstkę Kościoła, w której przyszło ci żyć: wspólnotę, parafię, zgromadzenie diecezję? Czy kochasz Kościół i ludzi Kościoła tak jak Chrystus, pomimo tego, że wszyscy jesteśmy naznaczeni grzechem?

DZIEŃ 2 – BÓG MIESZKA W KOŚCIELE

„ I usłyszałem donośny głos mówiący od tronu:
«Oto przybytek Boga z ludźmi:
i zamieszka wraz z nimi,
i będą oni Jego ludem,
a On będzie „BOGIEM Z NIMI” Ap21,3

KKK 755: Kościół jest polem uprawnym lub «rolą Bożą» (1 Kor 3, 9). Na tej roli rośnie stare drzewo oliwne, którego świętym korzeniem byli patriarchowie i na którym to drzewie dokonało się i dokona pojednanie Żydów i pogan. Rola ta jest uprawiana przez niebieskiego Rolnika jako winnica wybrana prawdziwym Krzewem winnym jest Chrystus, udzielający życia i wzrostu latoroślom, którymi my jesteśmy; za pośrednictwem Kościoła trwamy w Nim, i bez Niego nic nie możemy uczynić…
KKK 756: Bardzo często Kościół jest nazywany «Bożą budowlą» (1 Kor 3, 9). Pan porównał siebie samego do kamienia odrzuconego przez budujących, który jednak stał się kamieniem węgielnym. Na tym fundamencie Apostołowie zbudowali Kościół; od tego fundamentu wziął on trwałość i spoistość. Ta budowla jest ozdabiana różnymi określeniami: «jest domem Boga», w którym mieszka Jego rodzina; jest mieszkaniem Boga w Duchu; «przybytkiem Boga z ludźmi» (Ap 21, 3), a przede wszystkim świętą świątynią, która ukazywana jako sanktuarium zbudowane z kamieni, jest czczona przez świętych Ojców, a w liturgii jest słusznie upodobniona do Miasta świętego, nowego Jeruzalem. W tę świątynię, niby żywe kamienie, jesteśmy wbudowani tu na ziemi. Jan Ewangelista kontempluje to Miasto Święte, przy odnowieniu świata «zstępujące z nieba od Boga, przystrojone jak oblubienica zdobna w klejnoty dla swego męża» (Ap 21,1-2).
KKK 757: Kościół, nazywany także «górnym Jeruzalem» i «naszą matką» (Ga 4, 26), jest przedstawiany jako niepokalana oblubienica niepokalanego Baranka, którą Chrystus «umiłował… i wydał za nią samego siebie, aby ją uświęcić» (Ef 5, 25-26), którą złączył ze sobą węzłem nierozerwalnym i nieustannie ją «żywi i pielęgnuje» (Ef 5, 29).

Aby spotkać się z Bogiem, w czasach Starego Testamentu należało udać się w pielgrzymkę do jedynego miejsca na świecie, gdzie mieszkał Bóg – do Świątyni Jerozolimskiej. Tam, po przejściu wszelkich niezbędnych oczyszczeń i złożeniu ofiar, człowiek stawał się w jakiś sposób godny, aby na miarę swojego stanu zbliżyć się na bezpieczną odległość do Świętego Świętych.

Śmierć Jezusa, w której pojednał Niebo z Ziemią diametralnie zmieniła nasz sposób spotykania się z Bogiem. Zasłona Przybytku przedarła się na dwoje, a sama świątynia jerozolimska została zniszczona. Oto sam Jezus Chrystus stał się świątynią Boga, a jakby tego było mało – każdy człowiek, który przyjmuje chrzest staje się świątynią Boga. Czy zdajesz sobie sprawę z tego, co to oznacza? Aby spotkać się z Bogiem nie trzeba już odbywać kilkusetkilometrowej pielgrzymki do Ziemi Świętej. Wystarczy odkryć obecność Boga we mnie samym i w drugim człowieku.

Przyjmując na chrzcie Ducha Świętego, przyjąłeś Dar Miłości Boga Ojca i stałeś się świątynią, w której mieszka żywy Bóg. Twoje ciało jest święte, z powodu obecności Boga w nim. Jesteś „Bożą budowlą”. Oznacza to, że w Bożych oczach jesteś nieskończenie ważniejszy od wszystkich najpiękniej zbudowanych kościołów. Oznacza to również, że twój brat chrześcijanin, nawet ten pogubiony, w Bożych oczach ma taką samą godność i wartość, jak Ty.
Czy wierzysz, że jesteś świątynią Boga, Twojego stwórcy? Czy dbasz o rozwój świątyni Ducha Świętego w Tobie przez umacnianie „wewnętrznego człowieka”, a więc przez modlitwę, rozważanie Słowa, przyjmowanie sakramentów? Jak traktujesz tych, którzy przez grzech niszczą świątynię Boga w swoim sercu? Czujesz odpowiedzialność za nich, czy traktujesz ich z pogardą?

DZIEŃ 3 – KU JEDNOŚCI

„Potem ujrzałem:
a oto wielki tłum,
którego nie mógł nikt policzyć,
z każdego narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków,
stojący przed tronem i przed Barankiem.
Odziani są w białe szaty,
a w ręku ich palmy.” Ap7, 9

KKK 775: Kościół jest w Chrystusie jakby sakramentem, czyli znakiem i narzędziem wewnętrznego zjednoczenia z Bogiem i jedności całego rodzaju ludzkiego. Bycie sakramentem wewnętrznego zjednoczenia ludzi z Bogiem jest pierwszym celem Kościoła. Ponieważ komunia między ludźmi opiera się na zjednoczeniu z Bogiem, Kościół jest także sakramentem jedności rodzaju ludzkiego. Taka jedność jest już w nim zapoczątkowana, ponieważ gromadzi on ludzi „z każdego narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków” (Ap 7, 9); Kościół jest równocześnie „znakiem i narzędziem” pełnej realizacji tej jedności, która musi się jeszcze wypełnić.

Katechizm uczy nas, że Kościół został założony, aby zjednoczyć wszystkich ludzi z Bogiem oraz zjednoczyć całą ludzkość. Temat jedności jest tak ważny dla Jezusa, że poświęcił mu niemal całą ostatnią mowę do uczniów – Modlitwę Arcykapłańską w Wieczerniku. Bóg widzi podziały, jakie dokonuje w nas grzech. Konsekwencją grzechu jest rozbicie naszej jedności z Bogiem, jedności z drugim człowiekiem i jedności (integralności) naszego ciała, serca i ducha.

Będąc w Kościele, jesteś zaproszony do budowania jedności w każdym możliwym wymiarze. Twoją pierwszą troską jest dbanie o twoje osobiste zjednoczenie z Bogiem. Jesteś częścią Kościoła, dlatego od twojego zjednoczenia z Bogiem zależy los całego Kościoła. Im bardziej drożnym kanałem przepływu łaski jest twoje serce, tym więcej łask dla innych Bóg będzie rozdawał. Jak często korzystasz z sakramentu pokuty i pojednania? Ile czekasz do spowiedzi, gdy zdarzy ci się grzech? Jak przeżywasz Eucharystię i przyjęcie Komunii Świętej – miejsce szczególnego spotkania i zjednoczenia z Bogiem?

Trwając w Kościele, jesteś zaproszony również do budowania jedności z braćmi i siostrami. Ta jedność ma się wyrażać w konkretnych uczynkach miłości, miłosierdzia i przebaczenia. Jak dbasz o twoją wspólnotę, grupkę dzielenia? Kiedy ostatnio zapytałeś kogoś (nawet tego, kogo nie lubisz): Jak ci mogę pomóc? W czym ci mogę usłużyć? Po tym rozpoznają nas jako chrześcijan, że się wzajemnie wspieramy i miłujemy.

Czy przyczyniasz się swoją postawą, modlitwą, troską do budowania Wspólnoty Kościoła? Czy budujesz jedność w Nim? A może często podchodzisz do Niego krytycznie, z osądem innych, z oceną? Co powoduje, że zamykasz swoje serce na ludzi słabych, grzesznych w Kościele? Czy modlisz się o serce miłosierne wobec siebie i tych, którzy upadają?

Proś Boga Ojca o serce pełne miłosierdzia, o serce poszerzone Jego Miłością i Miłosierdziem.

DZIEŃ 4 – WZAJEMNA SŁUŻBA W RÓŻNYCH POWOŁANIACH

„Wy zaś jesteście wybranym plemieniem, królewskim kapłaństwem, narodem świętym, ludem [Bogu] na własność przeznaczonym, abyście ogłaszali dzieła potęgi Tego, który was wezwał z ciemności do przedziwnego swojego światła, 10 wy, którzyście byli nie-ludem, teraz zaś jesteście ludem Bożym, którzyście nie dostąpili miłosierdzia, teraz zaś jako ci, którzy miłosierdzia doznali” 1P2, 9-10

Pamiętajcie o swych przełożonych, którzy głosili wam słowo Boże, i rozpamiętując koniec ich życia, naśladujcie ich wiarę! Jezus Chrystus wczoraj i dziś, ten sam także na wieki. Nie dajcie się uwieść różnym i obcym naukom, dobrze bowiem jest wzmacniać serce łaską, a nie pokarmami, które nie przynoszą korzyści tym, co się o nie ubiegają. Hbr 13, 7-9

KKK 871 „Wiernymi są ci, którzy przez chrzest wszczepieni w Chrystusa, zostali ukonstytuowani Ludem Bożym i stawszy się z tej racji na swój sposób uczestnikami kapłańskiej, prorockiej i królewskiej misji Chrystusa, zgodnie z własną pozycją każdego, są powołani do wypełniania posłania, jakie Bóg powierzył Kościołowi w świecie”.

KKK 872″Z racji odrodzenia w Chrystusie wszyscy wierni są równi co do godności i działania, na skutek czego każdy, zgodnie z własną pozycją i zadaniem, współpracuje w budowaniu Ciała Chrystusa”.

KKK 873 Nawet różnice, które Pan chciał wprowadzić między członkami swojego Ciała, służą jego jedności i jego posłaniu. Istotnie, „istnieje w Kościele różnorodność posługiwania, ale jedność posłannictwa. Apostołom i ich następcom powierzył Chrystus urząd nauczania, uświęcania i rządzenia w Jego imieniu i Jego mocą. Jednak i ludzie świeccy, stawszy się uczestnikami funkcji kapłańskiej, prorockiej i królewskiej Chrystusa, mają swój udział w posłannictwie całego Ludu Bożego w Kościele i w świecie”. Są także „wierni, którzy należą do jednej i do drugiej kategorii (hierarchia i świeccy), którzy przez profesję rad ewangelicznych… poświęcają się Bogu i pomagają w zbawczej misji Kościoła”.

KKK 882 Papież, Biskup Rzymu i następca św. Piotra, jest „trwałym i widzialnym źródłem i fundamentem jedności zarówno biskupów, jak rzeszy wiernych”. „Biskup Rzymski z racji swego urzędu, mianowicie urzędu Zastępcy Chrystusa i Pasterza całego Kościoła, ma pełną, najwyższą i powszechną władzę nad Kościołem i władzę tę zawsze ma prawo wykonywać w sposób nieskrępowany”.

Kościół jest wspólnotą, w której jest różnorodność powołań, darów i charyzmatów. Każde powołanie jest po to, aby służyć innym w sposób właściwy temu powołaniu. Wynika to z sakramentu chrztu, w którym wszyscy bez wyjątku zostaliśmy włączeni w potrójną misję Chrystusa: prorocką (ewangelizacja), kapłańską (modlitwa) i królewską (służba miłości). Niektórych z nas, Pan powołał do jeszcze większego zjednoczenia z Nim, ustanawiając kapłanami, aby całe swoje życie, serce i czas poświęcili wyłącznie dla służby w Kościele.

Czy odkryłeś już w jaki sposób w twoim powołaniu możesz służyć Kościołowi w ewangelizacji, modlitwie i działalności charytatywnej? Czy zdajesz sobie sprawę, że ewangelizacja jest przywilejem i obowiązkiem każdego wierzącego? Czy rozumiesz, że ewangelizować można nie tylko słowami, głosząc konferencje i jeżdżąc po rekolekcjach, lecz równie skuteczną i ważną formą ewangelizacji modlitwa, post, ofiarowywanie swojego cierpienia za tych, którzy głosząc Ewangelię stają w pierwszym szeregu walki ze złym duchem?

Czy modlisz się za Kościół? Jeśli dźwigasz jakąkolwiek odpowiedzialność we wspólnocie, z pewnością zdajesz sobie sprawę z tego, że jest to bardziej krzyż niż przywileje. Spróbuj dziś wyobrazić sobie, jak wielkie ciężary muszą dźwigać na sobie: Ojciec Święty, biskupi, przełożeni wspólnot. Modlitwa za nich jest realną i skuteczną służbą – naszym wyrazem miłości i odpowiedzialności za tych, których Pan Bóg postawił jako Pasterzy.

Czy ufasz Kościołowi i Jego Pasterzom? Nasi przełożeni otrzymali od Boga konkretne charyzmaty dla pełnienia swojej służby zgodnie z wolą Boga. Czy potrafisz uszanować ich decyzje, wierząc, że przez nich przemawia Bóg i wypełnia się Jego wola? Czym się karmisz: czystą nauką Kościoła – oficjalnym nauczaniem Pasterzy, czy niesprawdzonymi treściami z Internetu, podważającymi wiarygodność Papieża, biskupów? Czy potrafisz zwrócić uwagę tym, którzy promują niesprawdzone objawienia, nieposłusznych Papieżowi biskupów i księży?

Czy Eucharystia jest dla Ciebie najważniejszą modlitwą? Czy będąc na Niej włączasz się w modlitwę kapłana za Kościół powszechny, za papieża? Czy jesteś tylko widzem lub „załatwiasz” swoje interesy? Czy Eucharystia jest dla Ciebie modlitwą tylko niedzielną? Czy walczysz o te kilkadziesiąt minut bycia z Jezusem na Golgocie?

Podejmij decyzję częstego i pełnego uczestniczenia w Eucharystii.

DZIEŃ 5 – MIEJSCE DLA WSZYSTKICH

„Powiedział też: «Pewien człowiek miał dwóch synów. Młodszy z nich rzekł do ojca: „Ojcze, daj mi część majątku, która na mnie przypada”. Podzielił więc majątek między nich. Niedługo potem młodszy syn, zabrawszy wszystko, odjechał w dalekie strony i tam roztrwonił swój majątek, żyjąc rozrzutnie. A gdy wszystko wydał, nastał ciężki głód w owej krainie i on sam zaczął cierpieć niedostatek. Poszedł i przystał do jednego z obywateli owej krainy, a ten posłał go na swoje pola żeby pasł świnie. Pragnął on napełnić swój żołądek strąkami, którymi żywiły się świnie, lecz nikt mu ich nie dawał. Wtedy zastanowił się i rzekł: Iluż to najemników mojego ojca ma pod dostatkiem chleba, a ja tu z głodu ginę. Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie; już nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mię choćby jednym z najemników. Wybrał się więc i poszedł do swojego ojca. A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go. A syn rzekł do niego: „Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem”. Lecz ojciec rzekł do swoich sług: „Przynieście szybko najlepszą szatę i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi! Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i bawić się, ponieważ ten mój syn był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się”. I zaczęli się bawić.
Tymczasem starszy jego syn przebywał na polu. Gdy wracał i był blisko domu, usłyszał muzykę i tańce. Przywołał jednego ze sług i pytał go, co to ma znaczyć. Ten mu rzekł: „Twój brat powrócił, a ojciec twój kazał zabić utuczone cielę, ponieważ odzyskał go zdrowego”. Na to rozgniewał się i nie chciał wejść; wtedy ojciec jego wyszedł i tłumaczył mu. Lecz on odpowiedział ojcu: „Oto tyle lat ci służę i nigdy nie przekroczyłem twojego rozkazu; ale mnie nie dałeś nigdy koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi. Skoro jednak wrócił ten syn twój, który roztrwonił twój majątek z nierządnicami, kazałeś zabić dla niego utuczone cielę”. Lecz on mu odpowiedział: „Moje dziecko, ty zawsze jesteś przy mnie i wszystko moje do ciebie należy. A trzeba się weselić i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył, zaginął, a odnalazł się” Łk15, 11-32

Dwaj synowie z przypowieści o Miłosiernym Ojcu symbolizują dwie postawy ludzi należących do Kościoła. Zdarza się, że te postawy występują zamiennie w życiu pojedynczego katolika. Syn Marnotrawny podjął decyzję by odejść od Ojca ale… zabierając ze sobą część majątku. To przykład człowieka, który wychowany w katolickiej rodzinie postanawia na pewnym etapie życia sam decydować o tym co jest dobre a co złe. Deklaruje, że należy do Kościoła więc pewien majątek mu się należy – ślub kościelny, pogrzeb w obecności kapłana, Pierwsza Komunia i Bierzmowanie ale na co dzień żyje z dala od Kościoła trwoniąc wszystkie wartości które otrzymał w Domu Ojca – między innymi ochronę życia każdego człowieka, nierozerwalności małżeństwa, świętowania niedzieli. Taka postawa powoduje, że po pewnym czasie w życiu takiej osoby pojawia się wielki duchowy głód i tęsknota za poczuciem bezpieczeństwa jakie daje Kościół. Człowiek wstydzi się jednak przyznać do błędu więc stara się zaspokoić duchową pustkę szukając pokarmu w przyjemnościach tego świata. Kochający Ojciec każdego dnia czeka na syna w Drzwiach Kościoła, które dla każdego Marnotrawnego Syna stoją otworem. Wystarczy podjąć decyzję o powrocie.
Starszy Syn z przypowieści reprezentuje człowieka, który zawsze jest w Kościele. Wypełnia zalecane praktyki religijne, regularnie korzysta z sakramentów, służy Kościołowi swoim zaangażowaniem. Dla takiego człowieka sprawdzianem czystości intencji jego pobożności jest relacja do swojego Brata. Jak zachowujesz się gdy widzisz, że Bóg błogosławi grzesznikowi? Jaka jest Twoja postawa wobec tego, który błądzi i jawnie trwoni wartości otrzymane w Kościele? Jeśli nie jesteś w stanie stanąć w drzwiach Kościoła i razem z Ojcem czekać na powrót Marnotrawnego Syna oznacza to, że jesteś daleko od Domu Ojca pomimo tego, że pozornie nigdy go nie opuściłeś.
Pomódl się dzisiaj o czystość Twojego serca oraz w intencji tych członków Kościoła, którzy w różny sposób niszczą jego duchowe wartości.

10.05.2020 – Ks. Piotr Spyra

Nagraniem ks. Piotra Spyry – Wicemoderatora
Generalnego naszej wspólnoty do rozesłania i odsłuchania przez członków
naszej wspólnoty w ramach modlitwy osobistej i rachunku sumienia z
czasu, który Bóg nam dał.

Struktura Prowincji białostockiej:

Moderatorzy Prowincji : Małgorzata i Tomasz Kiluk

Region Matki Bożej Fatimskiej

Moderator regionalny: Magda Malinowska

W-ce Moderator regionalny: Katarzyna Suchocka

Wspólnoty:

Parafia Matki Bożej Fatimskiej w Białymstoku

Parafia Ducha Świętego w Białymstoku

Parafia św. Maksymiliana Marii Kolbego w Białymstoku

Parafia św. Rocha w Białymstoku

Parafia Matki Bożej Różańcowej w Białymstoku

Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Białymstoku

Region św. Stanisława

Moderator regionalny: Marzena Szyłak

Wspólnoty:

Parafia św. Stanisława Biskupa i Męczennika w Białymstoku

Parafia Najświętszej Maryi Panny Matki Kościoła w Białymstoku

Parafia św. Karola Boromeusza w Białymstoku

Parafia św. Antoniego Padewskiego w Niewodnicy Kościelnej

Region św. Andrzeja Boboli

Moderator regionalny: Katarzyna Kozłowska

Wspólnoty:

Parafia św. Andrzeja Boboli w Białymstoku

Parafia Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Krypnie

Parafia św. Franciszka z Asyżu w Fastach

Parafia Najświętszego Serca Jezusowego w Laskowcu

Region Czarna Białostocka

Moderator regionalny: Agnieszka Znajda

W-ce Moderator regionalny: Iwona Strankowska

Wspólnoty:

Parafia św. Rodziny w Czarnej Białostockiej

Parafia Świętej Trójcy w Supraślu

Parafia Najświętszej Maryi Panny Matki Miłosierdzia w Wasilkowie

Parafia Najświętszego Serca Pana Jezusa w Rozedrance

Region Chrystusa Króla

Moderator regionalny: Monika Nitkiewicz

Wspólnoty:

Parafia Chrystusa Króla w Białymstoku

Parafia Św. Anny w Białymstoku

Parafia św. Apostołów Piotra i Pawła w Zabłudowie

Parafia św. Jana Chrzciciela w Białymstoku

Region św. Kazimierza Królewicza

Moderator regionalny: Beata Malinowska

Wspólnoty:

Parafia św. Kazimierza Królewicza w Białymstoku

Parafia Zmartwychwstania Pańskiego w Białymstoku

Parafia św. Jadwigi w Białymstoku

Parafia Najświętszej Maryi Panny Królowej Rodzin w Białymstoku

Młodzi PO Parafia Zmartwychwstania Pańskiego w Białymstoku

Region Sokółka

Moderator regionalny: Krzysztof Czarnowicz

Wspólnoty:

Parafia św. Antoniego w Sokółce

Parafia Matki Bożej Częstochowskiej i św. Kazimierza w Majewie

Parafia św. Stanisława w Dąbrowie Białostockiej

26.04.2020 – komunikat moderatora ks. Łukasza Żaby SAC

Drodzy Przyjaciele Oblubieńca!

„Gdy był już blisko, na widok miasta zapłakał nad nim i rzekł: «O gdybyś i ty poznało w ten dzień to, co służy pokojowi! Ale teraz zostało to zakryte przed twoimi oczami. Bo przyjdą na ciebie dni, gdy twoi nieprzyjaciele otoczą cię wałem, oblegną cię i ścisną zewsząd. Powalą na ziemię ciebie i twoje dzieci z tobą i nie zostawią w tobie kamienia na kamieniu za to, żeś nie rozpoznało czasu twojego nawiedzenia». Łk 19, 41-44
Święty Łukasz w swojej Ewangelii opisuje płacz Jezusa nad miastem, Jerozolimą, która nie rozpoznała czasu nawiedzenia. Ten dramat nie wydarzył się jedynie w historii i zakończył
z Jezusem. Jest to dramat powtarzający się w dziejach od początków po nasze dni: dramat, „nierozpoznania miłości Bożej”. Każdy z nas może się zapytać: „Czy potrafię rozpoznać czas, w którym zostałem nawiedzony? Jak Bóg dziś mnie nawiedza?”
Czas, który obecnie przeżywamy jest czasem łaski, czasem nawiedzania nas przez Pana, który być może przychodzi do nas dziś nieco inaczej. Jest on wielkim skarbem, jednak może być on zakopany w ziemi, gdy nostalgicznie wspominamy wydarzenia minione lub próbujemy żyć przyszłością… Bóg jest w naszym „dziś”, to szczególny kairos realnego przychodzenia Boga oraz naszych odpowiedzi tu i teraz, kiedy Pan przechodzi, kiedy „puka do naszych drzwi…”
„Każdego dnia Pan nas nawiedza, każdego dnia puka do naszych drzwi”. A zatem „powinniśmy nauczyć się rozpoznawać to, aby nie znaleźć się w owej bardzo bolesnej sytuacji, jaką opisują słowa proroka Ozeasza: „Im bardziej ich miłowałem, im bardziej ich wzywałem, tym bardziej oddalali się ode Mnie”. Zatem: „Czy robisz z tego rachunek sumienia każdego dnia? Czy dzisiaj Pan mnie nawiedził? Czy usłyszałem jakieś zaproszenie, poczułem jakieś natchnienie, aby bardziej z bliska pójść za Nim, aby zrobić uczynek miłosierdzia, aby trochę więcej się pomodlić?”, krótko mówiąc, aby zrealizować to wszystko, do czego „Pan nas zaprasza każdego dnia, aby się z nami spotkać”?
Dziś możemy się zapytać: „Jakie jest moje serce w obliczu nawiedzenia Jezusa?’”. A także „zrobić rachunek sumienia: 'Czy zwracam uwagę na to, co przechodzi przez moje serce? Czy czuję? Czy umiem usłyszeć słowa Jezusa, kiedy puka On do moich drzwi lub kiedy mówi do mnie: 'Obudź się! Popraw się!’; albo kiedy mówi mi: 'Zejdź, bo chcę z tobą wieczerzać’?”. Jest to ważne pytanie, każdy z nas może popełnić ten sam grzech co lud Izraela, w ten sam grzech co Jerozolima: nie rozpoznać czasu, w którym zostaliśmy nawiedzeni”.
„Jezus płakał nie tylko nad Jerozolimą, ale nad nami wszystkimi. On oddaje swoje życie, abyśmy rozpoznali Jego nawiedzenie. Św. Augustyn powiedział: „’Boję się Boga, Jezusa, kiedy przechodzi!’ — 'Ale dlaczego się boisz? — 'Boję się, że Go nie rozpoznam!’” Dlatego, jeżeli nie zwracasz uwagi na swoje serce, nigdy nie będziesz wiedział, czy Jezus cię nawiedza, czy nie…”. (Homilia Papieża Franciszka w Domu św. Marty 17 listopada 2016) Jakże aktualnie dziś brzmią w naszych sercach te słowa papieża Franciszka…
Jako Rada Generalna stanęliśmy do modlitwy, słuchając czego Bóg pragnie względem naszej wspólnoty w tym czasie. Pan poruszał nasze serca i zapraszał do tego, by miejscem naszej formacji, modlitwy, wzrastania, rozwoju osobistego i pracy nad sobą w tym czasie był nasz dom, w którym chce się z nami spotykać, a przestrzenią ewangelizacji rodzina i najbliżsi. Zatem żony, nich będą umocnieniem dla swoich mężów, a mężczyźni niech wspierają kobiety. Rodzice troszczcie się o swoje dzieci z wielką cierpliwością, a młodzi okazujcie szacunek
i posłuszeństwo względem starszych… Jest to dla nas wszystkich niezwykła okazja do szczerych rozmów, przebaczania, okazywania sobie miłości w sposób praktyczny oraz budowania relacji, które mogliśmy zaniedbać przez pęd życia codziennego, nawet przebywając ze sobą pod jednym dachem, a będąc dla siebie obcymi. Bóg zaprosił nas wszystkich, byśmy się zatrzymali i dokonali pewnych refleksji nad naszym życiem. Nie chodzi o to, abyśmy szukali dodatkowych form aktywności i działania, lecz aby w codzienności naszego życia małżeńskiego i rodzinnego, wprowadzali medytowane od miesięcy i lat Słowo Boże w czyn.
Bądźmy wrażliwymi na potrzeby indywidualnych osób w sąsiedztwie, naszych znajomych, wspólnoty czy parafii. Bóg nie zaprasza nas do rzeczy niemożliwych, ale do małych gestów, czynionych z wielką miłością, pięknych postaw braterstwa i życzliwości – wystarczy telefon
z prostym pytaniem „Co u Ciebie? Może coś Ci potrzeba?”, zakupy dla kogoś ze „strefy ryzyka” czy pomoc w dezynfekcji Twojej parafii po nabożeństwie… Tam, gdzie mieszkamy, pracujemy, żyjemy bądźmy świadkami Boga miłości i miłosierdzia!
Każdy z nas jest wezwany do tego, aby gorliwie modlić się w tym czasie o nawrócenie
i pojednanie z Bogiem każdego człowieka. W wielu osobach rodzą się pytania o sens życia, doświadczenie własnej bezradności i niemocy, jako Przyjaciele Oblubieńca bądźmy świadkami wiary i posłuszeństwa Kościołowi, a nie teorii spiskowych, które sieją niepokój i zamęt lub głosicielami własnych subiektywnych przekonań.
Jako społeczeństwo otrzymujemy na bieżąco komunikaty, które mają zapewnić bezpieczeństwo nie tylko nam, ale także innym. Jest to dla nas wielki sprawdzian posłuszeństwa dla każdego z nas. Nie chciejmy szukać dla siebie uchylonych furtek lub własną źle rozumianą gorliwością łamać przepisy prawa, będąc tym samym zgorszeniem dla innych, zarówno
w przestrzeni życia religijnego jak i państwowego. Niech nasze serca pozostaną wrażliwe na tych, którzy są obok nas np. jeśli przed epidemią uczęszczaliśmy codziennie na Eucharystię,
a obecnie ze względu na limity miejsc jest to ograniczone, ponieważ mamy mały kościół, pozwólmy też innym uczestniczyć w Eucharystii… Stosując się do wszystkich przepisów, dajmy dobre świadectwo!
W związku z rozporządzeniami władz państwowych oraz inspektorów sanitarnych dotyczących zakazu dużych spotkań i przestrzegania bezpiecznych odległości podczas zgromadzeń
w związku z trwającą epidemią, jako Rada Generalna podjęliśmy decyzję o przeniesienie tegorocznych centralnych obchodów Święta Wspólnoty na za rok. Ewentualna forma świętowania lokalnego w tym roku, będzie uzależniona od wytycznych władz państwowych na najbliższy czas.
W wielu diecezjach naszego kraju został wprowadzony zakaz spotkań dla wspólnot, który nadal obowiązuje, a w całym państwie trwa akcja „zostań w domu”, zakaz zgromadzeń i zbędnych spotkań, więc jako wspólnota również jesteśmy zaproszeni do posłuszeństwa, także
w przestrzeni nieorganizowania naszych spotkań wspólnotowych i dania dobrego świadectwa wobec reszty społeczeństwa. Jest to także sprawdzian naszej pamięci i troski o siebie nawzajem we wspólnocie, a także weryfikacja komunikacji pasterz-administrator, administrator-animatorzy, animator-grupka dzielenia. Zatroszczmy się o siebie, poprzez kontakt: telefoniczny i inne współczesne komunikatory.
Wracamy do formacji stałej na podstawie naszych podręczników, pozostając jednak w domu. Każda wspólnota lokalna może publikować konferencje z podręczników w swojej grupie
w mediach społecznościowych, przesyłać sobie je na maila, publikować na stronie parafii itp. Gdyby nie było takich możliwości, można także korzystać w wielu nagrań do podręczników, które już zostały opublikowane na YouTube przez inne wspólnoty. Każda wspólnota w tym czasie dzieli się przeżywaną formacją w małych grupach: wirtualnie przez komunikatory lub gdy nie ma takiej możliwości przez telefon z animatorem, pamiętając, aby nikogo nie pominąć.
Po konsultacji i uzyskanej zgodzie proboszcza miejsca oraz pasterza wspólnoty na dodatkową (tak, aby nie blokować miejsc parafianom) Mszę Świętą, na którą będą zaproszeni członkowie wspólnoty (jeśli liczebność miejsc w kościele na to pozwala), raz w miesiącu można odprawić Mszę Świętą ze słowem skierowanym do jej członków, oczywiście z zachowaniem wszelkich procedur bezpieczeństwa i wytycznych państwa.
Bóg zaprasza nas także, aby dobrze wykorzystać ten czas na formację do ewangelizacji, tak aby po ustaniu epidemii być gotowym, by poprowadzić Seminarium Odnowy Wiary w naszych parafiach.
Na koniec chcemy podzielić się z Wami radosną informacją, że decyzją księdza Zenona Hanasa SAC, Przełożonego Prowincjalnego Prowincji Chrystusa Króla Stowarzyszenia Apostolstwa Katolickiego (Pallotyni) z dniem 21 kwietnia ks. Grzegorz Kurp SAC został mianowany Asystentem Kościelnym naszej Wspólnoty. Ksiądz Grzegorz Kurp SAC jest radcą prowincjalnym oraz Rzecznikiem prasowym Prowincji Chrystusa Króla Stowarzyszenia Apostolstwa Katolickiego (Pallotyni). Doktor nauk humanistycznych w zakresie filozofii. Studiował na Wydziale Filozofii Papieskiego Uniwersytetu Gregoriańskiego w Rzymie oraz
w Instytucie Filozofii Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Mieszka w Warszawie.
Dziękujemy za wszelką życzliwość i troskę, której doświadczamy od Was. Sercem i myślą jesteśmy z Wami. Każdego dnia podczas modlitwy i Eucharystii pamiętamy o Was w naszej kaplicy Domu Formacji w Lublinie. Obyśmy wszyscy rozpoznali czas przychodzenia Pana
i wykorzystali błogosławiony czas łaski, który nam daje. Niech medytowane Słowo w naszych sercach, wydaje owoc w naszych czynach!
Z serca Wam błogosławię,
Ks. Łukasz Żaba SAC
wraz z Radą Generalną Wspólnoty Przyjaciele Oblubieńca

Komentarz na dziś – 07.04.2020

#8 ZWRÓĆ SIĘ DO JEZUSA.

Dziś komentarz i konkretne zadanie do Ewangelii kieruje do nas ks. Paweł Kamiński z Par. NMP z Guadalupe w Białymstoku.

Przeczytaj fragment z Ewangelii J 13,21-33.36-38.

Komentarz: Drogi Przyjacielu Oblubieńca, w dzisiejszej Ewangelii Jezus zapowiada to, czego bardzo możliwe, że dziś doświadczasz – że przyjaźń z Nim to nie tylko doświadczenie bliskości. „Dzieci, jeszcze krótko jestem z wami. Będziecie mnie szukać, ale jak to Żydom powiedziałem, teraz wam mówię – dokąd ja idę, wy pójść nie możecie”. Te słowa Jezus powiedział do apostołów w czasie ostatniej wieczerzy. Uczniowie byli zdziwieni, zasmuceni, zszokowani… Piotr nawet wprost zaprzeczał: „Panie, pójdziemy dokądkolwiek się udasz”. Apostołom wydawało się, że będą zawsze blisko Mistrza, że wszystko będą robić wspólnie. Tymczasem okazuje się, że to co najważniejsze, Jezus miał wykonać samotnie… Dziś znajdujemy się w podobnej sytuacji – zbliżają się najważniejsze święta w roku, a zdecydowana większość z nas nie będzie mogła fizycznie uczestniczyć w liturgii Triduum Paschalnego. Wielkoczwartkowe uobecnienie Ostatniej Wieczerzy, wielkopiątkowa adoracja krzyża, liturgia wielkanocna… to wszystko będzie się odbywało za zamkniętymi drzwiami świątyń – i naszych domów. „Dokąd ja idę, ty teraz pójść nie możesz” – Jezus mówi dziś do Ciebie! Już dziś uprzedza Cię – to będą dni samotności – Jego i Twojej. Dni tęsknoty, bezradności… Zastanów się dziś szczerze, na ile jesteś pogodzony z tą sytuacją. Na ile jesteś w stanie pozwolić Jezusowi, by w tym roku Jego ofiara uobecniła się w kościele bez Twojego czynnego udziału. Na ile wierzysz, że możesz doświadczać pełni łask przyjmując komunię duchową…

Wykonaj zadanie na dziś: Zapraszam Cię dziś do tego, byś znalazł przynajmniej 5 minut na adorację Najświętszego Sakramentu, ale nie zachodząc do kościoła. Żebyś będąc w domu, czy w pracy zwrócił się twarzą w stronę najbliższego kościoła i duchowo łączył się z obecnym tam Jezusem. „Gdzie Ja jestem, ty teraz pójść nie możesz…” – mówi do Ciebie Jezus. Możesz też postarać się przez cały dzień, gdy sobie o tym przypomnisz, przez chwilę w myślach adorować Jezusa zwracając się w stronę świątyni.Błogosławionego dnia Przyjacielu Oblubieńca!

P.s. W komentarzach zachęcamy oczywiście do dzielenia się świadectwem lub po prostu dobrym słowem na dziś…#

?

Komentarz na dziś – 06.04.2020

 #7 CZY MASZ UPODOBANIE W JEZUSIE?

Dziś komentarz i konkretne zadanie do Ewangelii kieruje do nas jeden z białostockich Pasterzy, który chce pozostać anonimowy…

 Przeczytaj czytanie Iz 42,1-7 i fragment z Ewangelii J 12,1-11.

 Komentarz: Przygotowując się na ważne wydarzenia oddajemy się zabiegom pielęgnacyjnym: wycieramy ekrany, myjemy okna, oczyszczamy twarze i włosy, nacieramy ciało pachnącymi olejkami, przecieramy stoły. Biskup w czasie konsekracji kościoła namaszcza ołtarz, kapłan w czasie Mszy św. rytualnie obmywa dłonie –zanim w jego dłoniach na poświęconym Bogu ołtarzu pojawi się prawdziwy Syn Boży. Poprzez namaszczenie Maria ze czcią uznaje  w Jezusie z Nazaretu obiecanego Mesjasza, którego Ojciec przysłał z miłości, aby raz na zawsze dał tej miłości niewyczerpany znak, zastępując dotychczasowe ofiary. Już nie kozły, gołębie, woły czy owce, ale jeden i ten sam Jezus Chrystus staje się najdoskonalszą ofiarą, której nie trzeba powtarzać, a która trwa i jaśnieje na wieczność. Blask Prawdy staje się blaskiem życia ludzi zanurzonych w Bożej miłości. W Jezusie Chrystusie prawda o tej miłości zostaje zrealizowana. To już nie jest tylko proroctwo ocalenia ze zła, ale spełnienie go i przypieczętowanie woli Bożej. Zarówno proroctwo, jak i przymierze z Bogiem w Jezusie osiągają swoją jedność i szczyt, wynosząc na niego każdego, kto podchodzi uczestniczyć w ofierze Syna Bożego. Dlatego to, co Boże, co przedstawia Boga, pomaga nam z Nim przebywać, nie może być byle jakie–nie możemy na to żałować ani czasu, ani przestrzeni, ani słów, ani myśli, ani uczynków, ani pieniędzy. Wchodząc w tajemnicę Bożej obecności przepełnionej miłością, znajdujesz się w jej centrum. Ogrom wszechmocy Bożej wylewa się pełnym miłości strumieniem, który nie niszczy, ale stwarza; nie dobija, ale leczy; nie potępia, ale wskrzesza; nie wyrywa i nie gasi, ale rozpala swoim potężnym płomieniem Miłości. Wszystko wtedy zwraca się w Tobie ku Bogu, który jest Miłością. Przeniknięty nią całkowicie stajesz się nowym stworzeniem, dzieckiem Bożym, synem Najwyższego, dziedzicem Królestwa, wzywanym do Zbawienia.

?

Wykonaj zadanie na dziś: Zastanów się ile jesteś w stanie poświęcić, by uczcić Jezusa w swoim życiu? Czy masz upodobanie w Jezusie, Synu Bożym, obiecanym Mesjaszu? Co jest w Twoim życiu nadłamane, co ledwo się tli? Bóg Cię nie zniszczy. Jezus Chrystus w Eucharystii jest gwarantem Bożej miłości. Czy przyjmując Eucharystię przyjmujesz Bożą miłość, czy jej się oddajesz? Czy spożywanie Eucharystii, modlitwa, praktyki pobożne są dla Ciebie celem, czy sposobem spotkania z Bogiem, który jest miłością? W spełnianiu praktyk pobożnych postaraj się nie zatrzymywać na nich, ale wiązać z Bożą miłością rozmawiając z Bogiem, wyznając Mu swoje grzechy i przyjmując Jego przebaczenie oraz spożywając Jego Najświętsze Ciało.
Błogosławionego dnia Przyjacielu Oblubieńca! 

?

 P.s. W komentarzach zachęcamy oczywiście do dzielenia się świadectwem lub po prostu dobrym słowem na dziś. 😉 

Z Bogiem!

?

Komentarz na dziś – 05.04.2020

 #6 WPATRUJ SIĘ W JEZUSA.

 Dziś komentarz i konkretne zadanie do Ewangelii kieruje do nas ks. Piotr Karpiesiuk (Proboszcz i Pasterz wspólnoty Przyjaciół Oblubieńca par. Matki Bożej Częstochowskiej i Św. Kazimierza w Majewie Kościelnym). 

 Przeczytaj fragment z Ewangelii Mt 26,14 – 27,66.

 Komentarz: Pełnią Niedzieli Męki Pańskiej jest ewangeliczny opis ostatnich chwil z życia Mesjasza. Słowo Boże, wprowadza nas w czas rozpoczynającego się Wielkiego Tygodnia i niejako zapowiada nam wydarzenia, jakich będziemy świadkami w ciągu najbliższych dni. Tłum pielgrzymów, który witał Chrystusa i kładł przed Nim gałązki palmowe, ustępuje miejsca mieszkańcom Jerozolimy, którzy będą żądali dla Niego kary śmierci. Jezus natomiast, w pokorze i cichości Serca, bez słowa sprzeciwu, weźmie na Swoje barki krzyż, który stanowią ich, ale również i Twoje grzechy. Chciej towarzyszyć Chrystusowi nie tylko w radosnym i chwalebnym wjeździe do Jerozolimy, ale także w trudzie oraz mękach Ogrójca i Drogi Krzyżowej.

Wykonaj zadanie na dziś: Jezus Chrystus nie walczył ani o swoją pozycję, ani o swój wizerunek. Nie walczył nawet o siebie. On walczył o Ciebie. Chciej dziś położyć lub postawić krzyż na swoim biurku i wpatruj się w Jezusa na krzyżu, Zobacz w Nim BOGA, który cierpi za Ciebie, troszcząc się o Ciebie. Chciej zobaczyć też, jak Ty troszczysz się o innych?

Błogosławionego dnia Przyjacielu Oblubieńca! +

 P.s. W komentarzach zachęcamy oczywiście do dzielenia się świadectwem lub po prostu dobrym słowem na dziś 😉 

?

Z Bogiem!

— z: Piotr Karpp

Komentarz na dziś – 04.04.2020

#5 JEZUS NIE PRZYJDZIE NA ŚWIĘTO? TO FAKE NEWS!

Dziś komentarz i konkretne zadanie do Ewangelii kieruje do nas ks. Adam Kiermut (Pasterz wspólnoty Przyjaciół Oblubieńca, par. Św. Karola Boromeusza w Białymstoku).

Przeczytaj fragment z Ewangelii J 11,45-57.

Komentarz: wysłuchaj i obejrzyj poniżej.

Komentarz na dziś – 03.04.2020

#4 WRÓĆ DZIŚ DO SWOJEGO „JORDANU”.

Dziś komentarz i konkretne zadanie do Ewangelii kieruje do nas ks. Tomasz Kozłowski (Pasterz wspólnoty Przyjaciół Oblubieńca, par. NMP Matki Kościoła w Białymstoku).

Przeczytaj fragment z Ewangelii J 10,31-42

Komentarz: wysłuchaj i obejrzyj poniżej.⬇


Komentarz – 02.04.2020

https://drive.google.com/file/d/1XvTXQuG36sijQbSA5BGArs_PHrpHY15L/view?usp=sharing

Formacja: W UWIELBIENIU
cz. 1: Żyć w Bożej chwale
Wprowadzenie
Ten rok formacyjny w naszej wspólnocie przeżywamy pod hasłem: „W uwielbieniu”. Bóg zaprasza nas, byśmy weszli w jeszcze głębszą relację z Nim, by nasze serca zostały mocno zakorzenione w uwielbieniu. To „uwielbienie” nie ma dotyczyć tylko przestrzeni naszego życia modlitewnego. Ono ma się rozszerzać na całe nasze życie. A zatem nie chodzi tylko o to, byśmy w naszej codziennej modlitwie, a także wspólnotowej skupili się na uwielbieniu Boga, choć jest to ważny element wchodzenia w rzeczywistość chwały Bożej, ale chodzi o to, by nasz styl życia, nasze przeżywanie codzienności – żeby to wszystko było uwielbieniem Boga. Chciejmy zatem poddać się Bożemu prowadzeniu, by Pan mógł kształtować w nas mentalność ucznia Jezusa i chrześcijanina, który na co dzień żyje w obłoku chwały Bożej, niezależnie od tego, czy przeżywa właśnie czas radości, czy też czas strapienia i smutku. Całe nasze życie ma być zanurzone w Bogu, który każdego dnia ogarnia nas swoją miłością i mówi: „Nie bój się. Jestem przy Tobie. Kocham Cię”.
W czasie tej formacji zawalcz o czas osobistej modlitwy. Niech to będzie 10, 20 czy 30 minut, ale oddane na wyłączność Panu Bogu. Znajdź taki czas w ciągu dnia, który będzie najbardziej dogodny na Wasze spotkanie. Odłóż telefon, wycisz rozmowy, przerwij wykonywanie innych czynności, zadbaj o to, byś mógł sam na sam spotkać się na modlitwie z Panem Bogiem. W czasie tego spotkania, gdy rozważysz już Słowo Boże i komentarz na dany dzień, wejdź w modlitwę, do której będziesz zaproszony, i módl się, tak jak potrafisz, mów do Pana Boga własnymi słowami, słuchaj też tego, co On będzie chciał Ci w tym czasie powiedzieć. Jeśli chcesz, możesz modlić się na głos. I bądź w tym spotkaniu wierny każdego dnia. Zaplanuj sobie wcześniej ten czas i zawalcz o niego, by nie umknął ci podczas codziennych obowiązków.
Rozważanie pierwsze
Tożsamość Bożego dziecka i dziedzica
Albowiem wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży, są synami Bożymi. Nie otrzymaliście przecież ducha niewoli, by się znowu pogrążyć w bojaźni, ale otrzymaliście Ducha przybrania za synów, w którym możemy wołać: «Abba, Ojcze!». Sam Duch wspiera swym świadectwem naszego ducha, że jesteśmy dziećmi Bożymi. Jeżeli zaś jesteśmy dziećmi, to i dziedzicami: dziedzicami Boga, a współdziedzicami Chrystusa; skoro wspólnie z Nim cierpimy, to po to, by wspólnie mieć udział w chwale.
Rz 8,14-17
Bóg chce Ci dziś przypomnieć, że jesteś Jego dzieckiem. W każdym czasie, w każdej sytuacji możesz przyjść do Niego jak dziecko, które gdy dzieje się coś dobrego, biegnie do matki czy ojca, by podzielić się swoją radością, odkryciem, osiągnięciem czy dobrą wiadomością, ale także gdy przeżywa jakieś trudności, gdy zostanie zranione, zawstydzone, gdy poniesie porażkę, też biegnie do swojego rodzica, aby się przytulić, wypłakać, znaleźć wsparcie, pocieszenie czy rozwiązanie trudnej sytuacji.
Bóg chce Ci też przypomnieć, że jesteś Jego dziedzicem – w Twoich żyłach płynie królewska krew. On już przygotował dla Ciebie miejsce w swoim królestwie i Jego największym pragnieniem jest, byś kiedyś znalazł się razem z Nim w niebie.
2
Jako dziedzic Boga masz też u Niego wszystko, co jest Ci potrzebne na każdy dzień. On jest hojnym Dawcą i chce udzielać Ci obficie darów ze skarbca swojego kochającego serca. Możesz przyjść do Niego w każdym czasie i prosić Go o to, czego potrzebujesz. Nie zrażaj się jednak, gdy wydaje Ci się, że nie odpowiada na Twoje potrzeby dokładnie tak, jakbyś chciał. Bóg jest miłością, z Jego rąk możesz otrzymać tylko miłość. On wie najlepiej, co przyniesie dobre owoce w Twoim życiu.
• Czy rzeczywiście żyjesz dziś tą prawdą, że jesteś dzieckiem i dziedzicem Boga? W czym to się przejawia w Twojej codzienności?
• W jakich sytuacjach zapominasz o tym, kim jesteś? Jakie są tego skutki?
Poproś dziś Boga, aby przyszedł do Twojego serca z doświadczeniem miłości, by przypomniał Ci, jak bardzo Cię ukochał, jak ważny jesteś dla Niego i uwielbij Go w Jego miłości, jaką ma dla Ciebie.
Rozważanie drugie
Mój Zbawiciel
Pan światłem i zbawieniem moim:
kogóż mam się lękać?
Pan obroną mojego życia:
przed kim mam się trwożyć?
Gdy na mnie nastają złośliwi,
by pożreć moje ciało,
wtenczas oni, wrogowie moi i nieprzyjaciele,
chwieją się i padają.
Chociażby stanął naprzeciw mnie obóz,
moje serce bać się nie będzie;
choćby wybuchła przeciw mnie wojna,
nawet wtedy będę pełen ufności.
O jedno proszę Pana,
tego poszukuję:
bym w domu Pańskim przebywał
po wszystkie dni mego życia,
abym zażywał łaskawości Pana,
stale się radował Jego świątynią.
Albowiem On przechowa mnie w swym namiocie
w dniu nieszczęścia,
ukryje mnie w głębi swego przybytku,
wydźwignie mnie na skałę.
Już teraz głowa moja się podnosi
nad nieprzyjaciół, co wokół mnie stoją.
Złożę w Jego przybytku
ofiary radości,
zaśpiewam i zagram Panu.
Usłysz, Panie, głos mój – wołam:
zmiłuj się nade mną i wysłuchaj mnie!
O Tobie mówi moje serce: «Szukaj Jego oblicza!»
Szukam, o Panie, Twojego oblicza;
swego oblicza nie zakrywaj przede mną,
nie odpędzaj z gniewem swojego sługi!
Ty jesteś moim wspomożeniem,
więc mnie nie odrzucaj i nie opuszczaj mnie,
Boże, moje Zbawienie!
Choćby mnie opuścili ojciec mój i matka,
to jednak Pan mnie przygarnie.
Panie, naucz mnie Twojej drogi,
prowadź mnie ścieżką prostą,
z powodu mych wrogów!
Nie wydawaj mnie na łaskę moich nieprzyjaciół,
bo przeciw mnie powstali kłamliwi świadkowie
i ci, którzy dyszą gwałtem.
Wierzę, iż będę oglądał dobroć Pańską
w ziemi żyjących.
Ufaj Panu, bądź mężny,
niech się twe serce umocni, ufaj Panu!
Ps 27
Człowiek uwielbienia chociaż na swojej drodze spotyka cierpienia, przeciwności i trudności, to jednak wie, kim jest, i wie, co z nim czyni Bóg. Bóg podnosi go ponad to, co jest przeciwnością, i czyni nowym stworzeniem, czyni dzieckiem, dziedzicem, który ma przeżywać nową tożsamość – tożsamość tego,
3
który został wpuszczony w głębiny serca Boga, dopuszczony do Jego największych tajemnic. To wszystko sprawia, że człowiek przyjmuje zupełnie nową postawę życia. Nie chodzi już przygnębiony i skulony, dociskany do ziemi problemami i trudnościami, ale wyprostowany wznosi swoje oczy ku górom, bo stamtąd przychodzi pomoc (por. Ps 121,1-2), bo tam jest Pan, który jest większy od wszelkich przeciwności, bo stamtąd przychodzi Jego ocalenie. Człowiek, który doświadcza tego ocalenia, na to zbawcze działanie Boga, który się objawia w jego życiu, odpowiada uwielbieniem.
Nie chodzi o to tylko, by uwielbiać Boga w czasie modlitwy osobistej czy spotkania wspólnotowego, ale chodzi o coś bardziej głębszego – o codzienność uwielbienia, o sposób myślenia, sposób reagowania, patrzenia, mówienia, o sposób przeżywania tego wszystkiego, co przychodzi. By to wszystko, co nas spotyka, czego doświadczamy – by to było zanurzone w uwielbieniu, byśmy nigdy nie wychodzili z obłoku chwały Bożej, byśmy nigdy nie tracili tej świadomości, gdzie jest nasza ojczyzna, kim jesteśmy i czym żyjemy. To jest bardzo ważne i już na pierwszy rzut oka widać, czy my żyjemy w uwielbieniu, w chwale Bożej, czy też nie.
Najbardziej naszą wiarę umacnia doświadczenie Boga, który przychodzi do naszego doświadczenia grzechu, słabości, niemocy, trudu… To te sytuacje zmieniają nas, zmieniają naszą relację z Bogiem.
• Jak reagujesz na trudności, których doświadczasz? U kogo najpierw szukasz pomocy?
• Czy uwielbiasz Boga niezależnie od sytuacji, w jakiej się znajdujesz?
• Czy wierzysz, że Bóg jest większy od wszelkich przeciwności, których doświadczasz?
Uwielbij dziś Boga w tych sytuacjach, w których doświadczyłeś ocalenia i wyznaj na nowo wiarę w to, że tylko w Nim jest Twoje zbawienie.
Rozważanie trzecie
Życie „w uwielbieniu” i „poza uwielbieniem”
Wtedy rzekła Maryja:
«Wielbi dusza moja Pana
i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.
Bo wejrzał na uniżenie Służebnicy swojej.
Oto bowiem błogosławić mnie będą odtąd wszystkie pokolenia,
gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny;
a święte jest Jego imię –
i miłosierdzie Jego z pokoleń na pokolenia dla tych, co się Go boją.
On przejawia moc ramienia swego,
rozprasza pyszniących się zamysłami serc swoich.
Strąca władców z tronu, a wywyższa pokornych.
Głodnych syci dobrami, a bogaczy odprawia z niczym.
Ujął się za sługą swoim, Izraelem,
pomny na miłosierdzie swoje,
jak przyobiecał naszym ojcom –
Abrahamowi i jego potomstwu na wieki».
Łk 1,46-55
Życie człowieka żyjącego „w uwielbieniu” i „poza uwielbieniem” jest niby podobne, bo wszyscy pracujemy, troszczymy się o codzienność, dźwigamy różne ciężary, borykamy się z różnymi rzeczami; jedne rzeczy są wspaniałe, piękne, dają radość, inne są trudne, smutne, przygnębiają nas. Natomiast zasadnicza różnica pomiędzy tymi dwoma typami ludzi polega na tym, że zupełnie inaczej przeżywają oni swoje życie, swoją
4
codzienność, to wszystko, co ich spotyka, czego doświadczają. Spójrz na przykładowe różnice między przeżywaniem życia „w uwielbieniu” i „poza uwielbieniem”.
Człowiek żyjący „w uwielbieniu”
Człowiek żyjący „poza uwielbieniem”
– przeżywa bardzo mocno swoją prawdziwą tożsamość – tożsamość dziecka Bożego i dziedzica, tożsamość człowieka zbawionego, odkupionego, człowieka, którego grzech jest zwyciężony krwią Chrystusa;
– pomimo że podlega grzechowi, to walczy o życie w Chrystusie, podnosi się z upadków, nie zgadza się na trwanie w grzechu;
– pomimo przeciwności, pomimo doświadczenia swojej słabości, niemocy, idzie za Jezusem, po Jego śladach, zjednoczenie z Nim jest celem jego życia;
– ma świadomość, że w Chrystusie jest więcej niż zwycięzcą, że jest przeznaczony do zwycięstwa;
– pokłada ufność i nadzieję w Bogu, w Nim szuka pomocy, do Niego się ucieka w różnych sprawach, w Bogu odzyskuje swoje siły;
– ma świadomość, że Bóg troszczy się o niego każdego dnia, że obdarza go swoimi łaskami;
– dostrzega Boże dzieła w codzienności, jest wdzięczny, potrafi dziękować i cieszyć się nie tylko z rzeczy wielkich, ale też z tych małych, drobnych, niepozornych;
– wierzy, że w Bogu wszystko przyczynia się dla jego dobra, że nawet gdy zdarza się coś nieprzyjemnego, trudnego, to potrafi dostrzec w tym Bożą obecność i wie, że z każdej sytuacji Bóg jest w stanie wyprowadzić dobro, choć nie zawsze będzie się to działo po jego myśli (według „ludzkiej” logiki);
– jego życie jest ukierunkowane „ku górze”, żyje w zachwycie Bogiem, wierzy, że to całe piękno dookoła niego jest darem Boga dla niego;
– swoje życie, to wszystko, co ma, co robi, czym żyje, poddaje Bogu, chce czynić wszystko na Jego chwałę;
– całym swoim życiem, swoją postawą, zachowaniem, sposobem bycia, mówienia, pracą, posługą, świadectwem wskazuje innym na Boga, rozkochuje ich w Oblubieńcu, prowadzi ich do Niego i Jemu ich oddaje.
– w pierwszej kolejności liczy na siebie, sam rozwiązuje swoje problemy, głowi się nad nimi, myśli, co zrobić z tym, co przychodzi, jak to przeżywać, jak się pozbierać, i liczy w tym na swoje siły, swoje pomysły, swoje rozwiązania;
– jest mocno skoncentrowany na sobie, zakorzeniony w egoizmie, w pysze;
– jest „człowiekiem zmysłowym”, który w różnych sytuacjach reaguje mocno odczuciowo, cieleśnie, bardzo „po ludzku”;
– może być człowiekiem bardzo pobożnym (może regularnie korzystać z sakramentów, odmawiać różaniec, przeżywać swoją tożsamość w Kościele), ale to widać, że coś w jego życiu nie gra, że ten człowiek ma jakiś problem, ponieważ w większości przypadków w centrum tego życia jest jego „ego”, a nie Bóg;
– wszystko bierze na siebie, jest tak zarobiony, że nie ma na nic czasu, a jego życie jest uciemiężone, trudne, pełne goryczy, żalu, smutku, zmęczenia;
– wchodzi w różne style odreagowania, np. w używki, alkohol, narkotyki, seks, pornografia, telewizja, Internet;
– próbuje dowartościować się poprzez różne rzeczy, podejmowane zadania czy posługi;
– ucieka od stawania w prawdzie, nie podejmuje nawrócenia, żyje w swoich przyzwyczajeniach, stereotypach, nie podejmuje pracy nad sobą, ucieka od rzeczy trudnych, niewygodnych, wymagających wysiłku czy systematyczności;
– często narzeka, krytykuje innych lub rzeczywistość, w której żyje;
– nie potrafi dziękować, być wdzięcznym, nie dostrzega tego, co jest dobre w jego życiu;
– główną uwagę skupia na sobie, przyciąga innych ku sobie, w pewien sposób uzależnia ich od siebie, od „swoich pomysłów na życie”;
– nie oddaje Bogu chwały, nie uwielbia Go, nie dziękuje, nie dostrzega Boga w życiu swoim i innych ludzi, nie prowadzi ich do Niego.
Zobacz, ile dziś masz z człowieka żyjącego „w uwielbieniu”, a ile z żyjącego „poza uwielbieniem”. Zobacz, to znaczy umiej dostrzec zarówno to, co jest dobre, jak i to, co w Tobie potrzebuje nawrócenia. Przyjmij w pokorze, że są takie przestrzenie w Tobie, które już są poddane Bogu. Miej odwagę je dostrzec oraz to, że dzięki Twojemu „tak”, Twojej zgodzie na Boże działanie w Twoim życiu, Bóg już wiele dokonał. Podziękuj Bogu za to, co już w Twoim życiu Go uwielbia.
5
Być może odkrywasz, że jeszcze sporo przestrzeni nie jest zanurzonych w Bożej chwale. Nie chodzi o to, by teraz się dołować i skupiać na tym, że jeszcze daleko mi do „bycia człowiekiem uwielbienia” i w zasadzie na tym zakończyć swoje wnioski. To stawanie w prawdzie jest po to, by zaprosić Boga do tych przestrzeni, które potrzebują przemiany w Twoim życiu. Sam nic nie zdziałasz – tylko z Jego łaską jesteś w stanie podjąć pracę nad sobą i ta praca przyniesie konkretne owoce w Twoim życiu.
Popatrz na Maryję, która śpiewa z serca radosne uwielbienie. Zaproś ją do swojej codzienności. Módl się z Nią, razem z Nią przeżywaj swoje codzienne obowiązki. Ta, która cała była zanurzona w Bożej chwale, która całym swoim życiem uwielbiła Boga, chce Cię dziś uczyć i prowadzić drogami uwielbienia, by także Twoje życie zostało przemienione Bożą obecnością.
Zaproś dziś Jezusa do tych przestrzeni, które potrzebują przemiany. Może często narzekasz, może nie potrafisz dziękować, może za bardzo liczysz na własne siły… Proś dziś Boga, by odrywał Twoje serce od przywiązania do tego, co ściąga Cię „ku ziemi”.
Proś też Ducha Świętego, aby On pociągnął Twoje serce „ku górze”, ku uwielbieniu Boga. I uwielbiaj Boga w tym, co już przemienił w Twoim życiu, w tych przestrzeniach, które już są przemienione Jego chwałą, Jego obecnością.
Rozważanie czwarte
Zobaczyć Boga
Zbliżał się już do zboczy Góry Oliwnej, kiedy całe mnóstwo uczniów zaczęło wielbić radośnie Boga za wszystkie cuda, które widzieli. I mówili głosem donośnym:
«Błogosławiony Król,
który przychodzi w imię Pańskie.
Pokój w niebie
i chwała na wysokościach».
Lecz niektórzy faryzeusze spośród tłumu rzekli do Niego: «Nauczycielu, zabroń tego swoim uczniom!». Odrzekł: «Powiadam wam: Jeśli ci umilkną, kamienie wołać będą».
Łk 19,37-40
Najważniejsze, żeby zobaczyć Boga, żeby Go usłyszeć. Dopóki nie zobaczysz Boga, że On jest, dopóki nie zobaczysz Go w swoim życiu – to w czym Go uwielbisz, jak Go uwielbisz, jakiego Go uwielbisz? Jeżeli nie zobaczysz Boga, który jest i jaki jest, to co o Nim powiesz? Być może słyszałeś o tym, jak inni mówili, że Bóg jest miłością, ale czy Ty tego doświadczyłeś? Być może słyszałeś o wielu cudach, o tym, co Bóg zrobił w życiu innych ludzi, czego dokonał dwa czy cztery tysiące lat temu, ale co Ty masz do powiedzenia o Bogu? Czego On dokonał w TWOIM życiu? W jaki sposób je przemienił, uzdrowił, z czego Cię uwolnił, wybawił? Czego Bóg dokonał DZISIAJ? Czy dostrzegasz Jego obecność, Jego działanie w Twoim życiu, w Twojej codzienności, w Twoim „tu i teraz”?
Jeśli nie jesteś człowiekiem, który żyje w Bogu, jeśli nie jesteś człowiekiem, który rano otwiera oczy i wchodzi w Jego obecność, człowiekiem, który ma świadomość tego, że Bóg jest, to trudno będzie Ci się mierzyć z wyzwaniami czy problemami dnia codziennego. Trudno będzie Ci też przyjąć to, gdy inni będą
6
mówić o wielkich dziełach Boga, które widzieli, których doświadczyli, możesz nawet negować ich słowo i świadectwo.
W naszym życiu są różne etapy. Jest czas radości i czas smutku, jest czas spokojny i czas, w którym przeżywamy różnego rodzaju burze i trudności. Możesz być wtedy smutny, zmęczony, strapiony, zdenerwowany, ale pamiętaj jedno – że BÓG JEST, że Bóg Cię nie zostawi. Był wczoraj, jest dzisiaj i będzie jutro. Nie ma sytuacji, w której On by spuścił swój wzrok z Ciebie, w której byłby nieobecny w Twoim życiu. Czy wierzysz w to? Czy żyjesz tą prawdą, że Bóg JEST obecny w Twoim życiu cały czas?
Żeby uwielbić Boga, najpierw trzeba Go zobaczyć, trzeba Go poznać, dostrzec Jego obecność. Zastanów się, w jaki sposób w dniu dzisiejszym lub wczorajszym Bóg był obecny w Twoim życiu. W czym dostrzegasz Jego działanie i troskę?
Poproś dziś Ducha Świętego, aby dał Ci światłe oczy serca, byś umiał dostrzec Bożą obecność w swoim życiu i uwielbij dziś Boga w Twojej codzienności, w tych małych, najdrobniejszych rzeczach, w tych sytuacjach, poprzez które doświadczasz Jego miłości, dobroci i miłosierdzia.
Rozważanie piąte
Żyć w Bożej chwale
„Na to zaś wszystko [przywdziejcie] miłość, która jest spoiwem doskonałości. A w sercach waszych niech panuje pokój Chrystusowy, do którego też zostaliście wezwani w jednym Ciele. I bądźcie wdzięczni. Słowo Chrystusa niech w was mieszka w [całym swym] bogactwie: z całą mądrością nauczajcie i napominajcie siebie, psalmami, hymnami, pieśniami pełnymi ducha, pod wpływem łaski śpiewając Bogu w waszych sercach. A cokolwiek mówicie lub czynicie, wszystko [niech będzie] w imię Pana Jezusa, dziękując Bogu Ojcu przez Niego”.
Kol 3,14-17
Jeżeli zwrócisz się na życie w uwielbieniu, życie w chwale Bożej, to będziesz miał nowe oczy, nowe perspektywy, to będziesz wiedział, że Bóg jest i działa w Twoim życiu. Nie zostałeś stworzony po to, aby Ci było ciężko, ale zostałeś stworzony i zaproszony do relacji z Bogiem po to, żeby żyć w Jego obecności. To od Ciebie zależy, jak wygląda Twoje życie, bo Bóg już zrobił wszystko, bo Bóg jest dobry i On daje wszystko, abyś miał życie, abyś żył pełnią Jego błogosławieństwa. Albo przyjmujesz to BOŻE ŻYCIE i wprowadzasz je w swoje życie, i żyjesz w chwale Bożej, i widzisz wszystko w nadziei, w możności zwycięstwa, i żyjesz w tej mentalności, że dla tych, którzy są z Bogiem, wszystko przyczynia się ku dobremu, że choć nieraz jest ciężko, to idziesz dalej, bo nie jesteś sam, bo BÓG JEST. Albo żyjesz jak niewolnik, jak człowiek smutny, uciemiężony, zniechęcony, człowiek, który co chwilę się poddaje, który żyje bez nadziei. Od Ciebie zależy, czy będziesz człowiekiem żyjącym w uwielbieniu, który będzie patrzył na życie w Boży sposób, czy będziesz chodził drogami, które prowadzą donikąd.
Ale jest też coś więcej, ponieważ Bóg postawił Cię w konkretnym miejscu, wśród konkretnych ludzi. Co jest istotą Twojej posługi dla nich, Twojej służby, Twojego świadectwa, Twojego „bycia z nimi” jako przyjaciel Oblubieńca? Co robi nasz patron – Jan Chrzciciel? Wskazuje na Jezusa, mówi innym: „Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata” (J 1,29). To jest istota Twojej posługi – pokazać Boga, który JEST. „Wysłuchałem Twojej i historii i chcę Ci powiedzieć: Tu jest Bóg, tu patrz. Nie patrz w siebie, nie patrz w swój lęk, w swój
7
smutek, bo to Cię będzie tylko dobijać i pochylać. Patrz na Jezusa. Tu jest Bóg”. Czym jest zatem ewangelizacja? Pokazywaniem Boga, niczym innym. Ale jest jedna ważna rzecz: Tylko ten, kto jest zewangelizowany, może ewangelizować; tylko ten, kto wie, gdzie jest Jezus, pokaże Jezusa. Ten kto nie wie, mówi głupoty, puste słowa, które nie dotykają, nie zmieniają życia, nie dają nadziei, nie wyciągają z bagna. Tylko ludzie, którzy wiedzą, gdzie jest Jezus i czego On pragnie, co mówi w tym momencie, są wyzwolicielami. Tylko ci, którzy wiedzą, gdzie jest ziemia obiecana, będą w stanie do niej prowadzić.
Jesteś człowiekiem, który wie, gdzie jest Bóg? Jesteś człowiekiem, który żyje w Jego chwale? Jesteś człowiekiem, który widzi Boga codziennie obok siebie? Jeśli tak, to będziesz bezpiecznie prowadził innych ludzi. Ale jeśli jesteś człowiekiem, który nie ma pojęcia, gdzie jest Bóg – pomimo że formujesz się we wspólnocie, pełnisz jakieś posługi czy odpowiedzialności – jeśli żyjesz poza Bożą chwałą, to zwodzisz innych, bo nie prowadzisz ich do Źródła – do Boga, który daje życie.
To jest szczególny czas, w którym Bóg wzywa nas do bardzo konkretnej refleksji, by postawić nas w prawdzie. By każdy mógł sobie odpowiedzieć na pytanie: Czy pokazujesz Boga prawdziwego, takiego, jakim jest, tam, gdzie jest On i Jego Słowo? Czy też próbujesz po ludzku ogarnąć rzeczywistość, żeby „jakoś tam było”?
Żyć w uwielbieniu, żyć w chwale, to żyć w Bogu, w Jego obecności. Patrzeć z Jego perspektywy na wszystko, co przychodzi i wiedzieć, że gdy jestem z Nim, wszystko przyczynia się ku dobremu. Bóg jest Bogiem życia. Chce to życie objawiać Tobie i chce, żebyś Ty to życie objawiał tym, do których Cię posyła.
Módl się dzisiaj, by Twoje życie stawało się Bożym życiem, by Bóg był w nim uwielbiony, byś każdego dnia chodził w chwale Bożej, byś żył w uwielbieniu, byś poprzez swoje życie prowadził też innych do Boga. I uwielbiaj Boga takiego, jakim jest, jakiego Go poznałeś. Wnieś swoje serce ku Niemu i powiedz Mu, jak bardzo Go kochasz. Powiedz Mu to na głębinach Twego serca.

01.12.2019 – Rozważania Adwentowe

PRZYJDŹ PANIE JEZU!*
Wstęp (historia + roraty)
Pierwsze wzmianki o Adwencie mamy już w roku 380, kiedy to synod wzywał lud wierny, aby przez dwadzieścia jeden dni (od 17 grudnia do dnia Epifanii [Święto Objawienia Pańskiego] 6 stycznia) codziennie przychodził do kościoła, i unikał wszystkiego, co może stanąć na przeszkodzie w spełnieniu tego nakazu. W Rzymie kościół przeżywał swego rodzaju Suchy Tydzień, który pełnił funkcję przygotowania do czasu świętowania. Mimo nazwy, akcent był kładziony na radość i świętowanie momentu kulminacyjnego, jakim była Wigilia, czyli radosne nocne czuwanie. Pojawia się również aspekt postu, ale był on traktowany jako oczekiwanie na wypełnienie radością. Wymiaru pokuty i umartwienia możemy szukać w Galii. Początkowo czas postu tam trwał czterdzieści dni, przy czym w każdym tygodniu należało pościć w trzy wyznaczone dni. Okres Adwentu w Galii miał być niejako kopią Wielkiego Postu. Z czasem jednak (VI w.), okres ten skrócono do czterech tygodni, których rytm wybijały cztery adwentowe niedziele poprzedzające święto, przy czym w Galii dalej dominował charakter pokutny tego czasu. Dzisiaj widzimy owoce tego czasu w znaku fioletowych szat liturgicznych oraz rezygnacji z hymnu Chwała na wysokości Bogu. Po etapie wzajemnego przenikania się obu liturgii od około X wieku zyskaliśmy już w pełni ukształtowaną formę Adwentu, która prawie niezmiennie przetrwała do naszych dni.
Roraty – wiele jest hipotez na temat początków. Jedna z nich mówi, że zostały one zapoczątkowane przez cystersów ze Śląska (XIII w.). Faktem zaś jest, że już w XIV wieku msza święta roratnia była odprawiana w całej Polsce, zaś kulminacja rozwoju owej mszy o Najświętszej Maryi Pannie przypada na wiek XVI.
Nazwa „roraty” pochodzi od pierwszych słów introitu (chrześcijański śpiew liturgiczny, stanowiący m.in. część katolickiej mszy oraz luterańskiego nabożeństwa. Gatunkowo jest to antyfona, poprzedzająca werset zaczerpnięty z jednego z psalmów) Rorate caeli (śpiewamy w pieśni tradycyjnej: „Spuśćcie nam rosę na ziemskie niwy”). Ostateczną formę roraty przybrały dopiero w XX wieku, za sprawą kard. Stefana Wyszyńskiego, który ujednolicił odprawianie owej liturgii oraz, wprowadził zmianę, w której mówiono, że odprawianie Mszy Świętej roratniej odbywać się będzie jedynie w czasie Adwentu, a nie, jak było to w zwyczaju, każdego dnia.
Przed nami czas zanurzenia się w okres Adwentu, który w swojej formie jest czasem bardzo bogatym. Miejmy odwagę doświadczyć piękna, które Pan chce nam dać w tym czasie.

Dzień 1 – Alfa i Omega

„Chrystus wczoraj i dziś, początek i koniec, Alfa i Omega. Do Niego należy czas i wieczność. Jemu chwała i panowanie przez wszystkie wieki wieków”
Modlitwa błogosławieństwa paschału

Na cały rok liturgiczny, nie możemy patrzeć inaczej, jak przez pryzmat Zmartwychwstałego Pana. Tylko w tym świetle możemy dostrzec prawdziwy sens naszej wiary, a więc również i okresów liturgicznych. Tak też jest i z Adwentem.
Ciekawe jest, kiedy dostrzeżemy, że Kościół stojąc na progu nowego roku liturgicznego, całą swoją modlitwę rozpoczyna właśnie od litery A – Alfa. W pierwszej Antyfonie pierwszych nieszporów pierwszej niedzieli Adwentu. Nie jest to dostrzegalne obecnie, ze względu na język sprawowanej liturgii, oraz niemożliwość przełożenia tego na język polski, lecz jeśli sięgniemy do tekstu wzorcowego, jakim jest teks łaciński, dostrzeżemy: „Annuntiate populis et dicite: Ecce Deus Salvator noster veniet.”. Co oznacza: „Zwiastuję narodom nowinę: Oto nasz Bóg i Zbawca przychodzi”. Można więc powiedzieć, że cały rok liturgiczny rozpoczynamy od podkreślenia, że wszystko zaczyna się w Chrystusie, w Jego przyjściu na świat, w Jego wcieleniu i narodzeniu. I o tyle jak jeszcze może wydawać się to kwestią przypadku, tak jeśli spojrzymy na Antyfonę na wejście, I niedzieli Adwentu, od której rozpoczynamy pierwszą celebrację Eucharystii w nowym roku liturgicznym, rozwiewają się wszelkie wątpliwości; „Ad te levevi meam, Deus meus, in te confido, non erubescam. Neque irrideant me inimici mei, etenim universi qui te exspectant non confundentur”, co oznacza: „Do Ciebie, Panie, wznoszę moją duszę, Tobie ufam, Boże, niech zawód mnie nie spotka. Niech moi wrogowie nie triumfują nade mną, nikt bowiem, kto Ci zawierzył, nie będzie zawstydzony.” Adwent w tym właśnie sensie jest okresem „Początku”, oczekiwaniem na przyjście Mesjasza. Jezus jest również Omegą. Końcem i spełnieniem całej historii i dlatego właśnie drugim centralnym wątkiem Adwentu jest oczekiwanie i przygotowanie do powtórnego Jego przyjścia na końcu wieków.
Św. Paweł, w Liście do Efezjan (1, 5-10) mówi nam jasno: finałem jest nasze zjednoczenie z Chrystusem, tak pełne, że stajemy się dziećmi Boga, synami w Synu. Św. Augustyn mówił: „Chrystus jest drogą, ponieważ jest metą”. My, idąc za Augustynem możemy więc powiedzieć: „Chrystus jest początkiem, ponieważ jest i końcem” – jest Alfą i Omegą.
Zmartwychwstały Chryste, stojąc u progu czasu oczekiwania jakim jest Adwent, Tobie oddaję ten czas. Otwieraj moje oczy, bym potrafił doświadczyć Ciebie jako tego który jest początkiem, i końcem. Jako Tego, w którym wszystko ma swój początek, i jako Tego w którym wszystko ma swoje wypełnienie. Zawierzam Tobie ten czas przygotowania, bym był gotowy na Twoje przyjście. Amen.

Dzień 2 – Adwent i paruzja

16 Ja, Jezus, posłałem mojego anioła, 
by wam zaświadczyć o tym, co dotyczy Kościołów. 
Jam jest Odrośl i Potomstwo Dawida, 
Gwiazda świecąca, poranna». 
17 A Duch i Oblubienica mówią: 
«Przyjdź!» 
A kto słyszy, niech powie: 
«Przyjdź!» 
I kto odczuwa pragnienie, niech przyjdzie, 
kto chce, niech wody życia darmo zaczerpnie.
20 Mówi Ten, który o tym świadczy: 
«Zaiste, przyjdę niebawem». 
Amen. Przyjdź, Panie Jezu!

Apokalipsa św. Jana 22, 16-17, 20

Słowo adwent – pochodzi z jęz. łacińskiego i najczęściej tłumaczymy je jako „przyjście” (adventus). Można więc powiedzieć, że czas ten już z samej nazwy jest oczekiwaniem na kogoś, kogo jeszcze nie ma. Jednak pierwotnie, znaczenie tego słowa nie wskazywało na samo „przyjście”, jednak na aktywność jaka przy tym się dokonuje. Więc, nie tyle oznaczano nim okres oczekiwania na przyjście, lecz sam moment przychodzenia, lub przyjścia kogoś wyczekiwanego, bardzo ważnego. Jest to bardzo powiązane z historią. W języku Cesarstwa Rzymskiego, używano tego słowa do uroczystego wjazdu cesarza. Nie mówimy tu o zwykłym przybyciu, lecz o wydarzeniu, które miało swoją wysoką rangę, któremu towarzyszył śpiew, tańce, radosne okrzyki. Adwent jako triumfalne przyjście władcy, do swojego miasta. Akcent jest w nim stawiany bardziej na obecność niż na oczekiwanie. Takiego wymiaru nabiera to słowo również w znaczeniu religijnym.
W języku religijnym tym słowem nazywano nie tyle oczekiwanie na narodziny Jezusa, co sam dzień wraz z celebracją przyjścia Jezusa. Dopiero później rozciągnięto stosowanie tego terminu na cały okres przygotowujący do Bożego Narodzenia. Kościół w swej historii wyróżniał cztery wielkie przyjścia (adwenty) Pana; oczekiwanie na przyjście Pana oraz odkrywanie Jego obecności jeszcze przed wcieleniem, narodzenie w ciele, przyjście przez sakramenty, oraz ostateczne przyjście na końcu wieków (paruzja).
Mimo, że mówiąc o paruzji myślimy o ponownym, chwalebnym przyjściu Jezusa, to jednak dostrzegamy jak wiele wspólnego ma on z pojęciem Adwentu. Oznacza on „być obecnym” (pareimi, parousia). Z czasem, dopisano mu szersze znaczenie, można było (również odnosząc do władcy) go tłumaczyć, nie tylko jako obecność, ale również jako przybywanie, przyjście.
Zauważmy tę wielką „zbieżność”. Widzimy, że zarówno słowo „adwent”, jak i termin „paruzja” oznaczają przyjście, oraz samą obecność. Ma to olbrzymie znaczenie dla właściwego zrozumienia liturgicznego okresu Adwentu.
Możemy więc powiedzieć, że Adwent nie tylko jest oczekiwaniem na przyjście Pana, ale że jest czasem odkrywania Jego obecności i Jego przychodzenia. Oczekujemy na przyjście Pana, ale nie możemy zapomnieć, że Pan ciągle jest z nami; mamy Jego obecność w Kościele, w słowie, w sakramentach, szczególnie w Eucharystii, gdzie obecność ta jest realna i w której to celebrujemy wszystkie wydarzenia misterium zbawienia, także Boże Narodzenie.
Kościół w czasie Adwentu woła marana tha, co jest przywołaniem obecności Pana: „Przyjdź, Panie nasz”. Jednak bardzo ciekawa jest dwuznaczność tego aramejskiego słowa. Jeśli wyrażenie to odczytamy maran atha, wtedy ma ono charakter okrzyku radości z obecności Pana, z Jego nadejścia, i można je tłumaczyć, jako: „Pan nasz nadchodzi” albo nawet: „Pan nasz jest obecny”.
Proś dzisiaj Pana, żeby wlewał w Twoje serce pragnienie znalezienia właściwej harmonii między oczekiwaniem na Jego przyjście, a odkrywaniem Jego obecności. Oczekiwanie jest nam potrzebne dla naszego nawrócenia, wzrastania, tęsknoty, która wzmaga miłość. Możemy jednak złapać się w pułapkę czekania, i nie dostrzegać tego, że On jest z nami, realnie, w Eucharystii, w sakramentach.
Panie, wylej na mnie dzisiaj swoją łaskę. Moje serce czeka na Twoje przyjście, czeka, bo widzi pewny brak Ciebie, czeka, bo pragnie Ciebie jeszcze więcej i więcej. Jednocześnie proszę Ciebie, byś wypełniał mnie swoją obecnością, byś odnawiał mój udział w Eucharystii, w sakramentach. Odnów we mnie, realne doświadczenie Twojej obecności. Amen.

Dzień 3 – Podział Adwentu
2 Tymczasem Jan, skoro usłyszał w więzieniu o czynach Chrystusa, posłał swoich uczniów 3 z zapytaniem: «Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?» 4 Jezus im odpowiedział: «Idźcie i oznajmijcie Janowi to, co słyszycie i na co patrzycie: 5 niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię. 6 A błogosławiony jest ten, kto we Mnie nie zwątpi».
Ewangelia wg św. Mateusza 11, 2-6
Przyglądając się okresowi liturgicznemu jakim jest Adwent, dostrzegamy, że możemy podzielić go na dwie części, pierwsza, od I niedzieli do 16 grudnia, jest ona poświęcona przygotowaniu do powtórnego przyjścia Chrystusa, druga zaś, od 17 grudnia do Bożego Narodzenia, skupia się na przygotowaniach do narodzin Jezusa w betlejemskiej grocie. Większość opracowań na temat tego czasu taktują te dwie części zupełnie oddzielnie, to znaczy, że utożsamiają daną część Adwentu tylko z jednym wymiarem przygotowania: tylko oczekiwanie na paruzję i tylko oczekiwanie na Boże Narodzenie. Jednak patrząc na to, co mówi sama liturgia, możemy spojrzeć na ten czas inaczej. Możemy między dwiema częściami wstawić spójnik „i”. Znaczy to, że obie części Adwentu są równocześnie poświęcone przygotowaniu do paruzji i do Bożego Narodzenia, a radykalne oddzielanie ich od siebie jest po prostu sztuczne i niezgodne z duchem liturgii. Oczywiście, obie części mają inaczej rozłożone akcenty, jednak oba tematy są obecne w obu tych częściach. O jedności obu wymiarów świadczą teksty pochodzące wprost z modlitw liturgicznych tych dni.
III niedziele Adwentu przeżywamy jako Niedziele Gaudete (niedziela radości). W modlitwach używanych tego dnia koncentrujemy się na przygotowaniu do Bożego Narodzenia, jednak prawie zawsze przypada ona na pierwszą część Adwentu, a tylko co kilka lat na drugą.
„Boże, Ty widzisz, z jaką wiarą oczekujemy świąt Narodzenia Pańskiego, + spraw, abyśmy przygotowali nasze serca * i z radością mogli obchodzić wielką tajemnicę naszego zbawienia. Przez naszego Pana Jezusa Chrystusa, Twojego Syna, + który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego, * Bóg, przez wszystkie wieki wieków.” III niedziela Adwentu – Kolekta
Również dwie prefacje [(łac. praefatio – przedmowa) –hymn dziękczynny odmawiany lub śpiewany w czasie liturgii. Otwiera liturgię Eucharystyczną.] z okresu Adwentu (jedna przeznaczona na pierwszą część, druga na drugą [od 17 grudnia do Bożego Narodzenia]), wskazują, że oba oczekiwania wpisują się w obie części Adwentu.
On przez pierwsze przyjście w ludzkiej naturze * spełnił Twoje odwieczne postanowienie, * a nam otworzył drogę wiecznego zbawienia. * On ponownie przyjdzie w blasku swej chwały, * aby nam udzielić obiecanych darów, * których, czuwając, z ufnością oczekujemy.
Prefacja I na Adwent
„Dwa przyjścia Chrystusa”
Jego przepowiadali wszyscy Prorocy, * Dziewica Matka oczekiwała z wielką miłością, * Jan Chrzciciel zwiastował Jego przyjście * i ogłosił Jego obecność wśród ludu. * On pozwala nam z radością przygotować się * na święta Jego Narodzenia, * aby gdy przyjdzie, * znalazł nas czuwających na modlitwie * i pełnych wdzięczności.
Prefacja II na Adwent
„Dwa oczekiwania na przyjście Chrystusa”
Panie, stojąc u progu czasu oczekiwania, proszę byś już teraz dotykał mojego serca. Proszę byś otwierał moje oczy, uszy, byś na nowo pobudzał moje serce. Spraw, bym przeżywając liturgie Adwentowe dostrzegał jak piękny może być czas oczekiwania na Twoje przyjście. Amen.

Dzień 4 – Wielkie Antyfony O

14 Dlatego Pan sam da wam znak: 
Oto Panna pocznie i porodzi Syna, 
i nazwie Go imieniem Emmanuel.
Księga Izajasza 7, 14
Czym są owe „Wielkie Antyfony O”? Jest to tradycja sięgająca czasów św. Grzegorza Wielkiego, lecz ostateczny kształt został jej nadany w wieku IX. W ostatnich dniach Adwentu (od 17 do 24 grudnia) liturgia wprowadza owe Antyfony przed pieśnią Maryi w nieszporach (po Soborze Watykańskim II możemy usłyszeć w czasie Eucharystii, konkretnie w śpiewie Alleluja przed Ewangelią [występują, choć mają zmienioną kolejność], oraz w czasie śpiewania hymnu nieszporów adwentowych w Liturgii Godzin).
Śmiało możemy powiedzieć, że pod względem literackim, muzycznym, a głownie teologicznym, Antyfony O są wyjątkowe. Są bardzo intensywnym wołaniem Kościoła o przyjście Pana, oraz są jego oczekiwaniem.
Pod względem budowy, każda Antyfona jest podobna do pozostałych. Rozpoczyna się od wezwania Jezusa przy użyciu jednego z mesjańskich tytułów, zaczerpniętych ze Starego Testamentu, następnie jest uwielbienie Jezusa w tej tajemnicy, po czym zakończona jest gorącym wołaniem: „Przyjdź!”. Liturgia chce nam mocno wskazać, że wszystkie tytuły mesjańskie wypełniły się właśnie w Jezusie Chrystusie. Liturgia chce, byśmy nie zatrzymali się przy tym tylko powierzchownie, tylko przy wymiarze betlejemskiej kołyski, płaczącym Dziecięciu, lecz zaprasza nas do wejścia w głąb tajemnicy Jezusa. Zaprasza nas, byśmy w owym Dziecięciu dostrzegli obiecanego Mesjasza, Zbawiciela świata. Chce niejako wziąć nas za rękę, i wprowadzić nas w tę tajemnicę, pozwala spotkać się z Jezusem w każdym z tych wymiarów Jego osoby.
Antyfony O są ułożone w sposób bardzo mądry, „dawkując” nam owe doświadczenie. Ostatnia z nich, ta najbliżej Bożego Narodzenia, woła najgłośniej, bardzo precyzyjnie nazywając Jezusa, nie jednym z obrazów, ale imieniem, pod którym sam Mesjasz nam się objawił: „Emmanuel – Bóg z nami”.
Sama nazwa Antyfon, wywodzi się od pierwszej litery każdej z nich – „O”. Odgrywa ona rolę wołacza. Kościół woła z całą intensywnością przyjścia Pana, widzi już nadchodzącego Oblubieńca i właśnie dlatego woła, aby tym wezwaniem jakby przyspieszyć Jego przyjście. To jest po prostu miłość. Tak tęskni ten, kto kocha. Kościół staje w tej sytuacji jak małe dziecko, wydające okrzyk zachwytu: „Och…”. Nie możemy tego inaczej wyrazić, w głowie nam się to nie mieści, brakuje nam słów – możemy tylko szeroko otworzyć usta w zachwycie i wybąkać to jakże proste, ale wiele mówiące „Och…”. „O Emmanuelu” jesteś z nami, już nie stracimy Twojej obecności.
17 grudnia – I antyfona „O Sapientia”
O Sapiéntia, quæ ex ore Altíssimi prodísti, attíngens a fine usque ad finem, fórtiter suavitérque dispónens ómnia: veni ad docéndum nos viam prudéntiæ.
O Mądrości, która wyszłaś z ust Najwyższego, Ty obejmujesz wszechświat od końca do końca i wszystkim rządzisz z mocą i słodyczą, przyjdź i naucz nas dróg roztropności.

18 grudnia – II antyfona „O Adonai”
O Adonái et Dux domus Israel, qui Móysi in igne flammæ rubi apparuísti, et ei in Sina legem dedísti: veni ad rediméndum nos in brácchio exténto.
O Adonai, Wodzu Izraela, Tyś w krzaku gorejącym objawił się Mojżeszowi i na Syjonie dałeś mu Prawo, przyjdź nas wyzwolić swym potężnym ramieniem.

19 grudnia – III antyfona „O Radix”
O Radix Iesse, qui stas in signum populórum, super quem continébunt reges os suum, quem gentes deprecabúntur: veni ad liberándum nos, iam noli tardáre.
O Korzeniu Jessego, który się wznosisz jako znak dla narodów, przed Tobą zamilkną królowie, a ludy będą się modlić do Ciebie, przyjdź nas wyzwolić już dłużej nie zwlekaj.

20 grudnia – IV antyfona „O Clavis”
O Clavis David, et sceptrum domus Israel; qui áperis, et nemo claudit; claudis, et nemo áperit: veni et educ vinctum de domo cárcerís, sedéntem in ténebris et umbra mortis.
O Kluczu Dawida i Berło domu Izraela, Ty który otwierasz a nikt zamknąć nie zdoła, zamykasz a nikt nie otworzy, przyjdź i wyprowadź z więzienia człowieka pogrążonego w cieniu śmierci.

21 grudnia – V antyfona „O Oriens”
O Oriens, splendor lucis ætérnæ et sol iustítiæ: veni, et illúmina sedéntes in ténebris et umbra mortis.
O Wschodzie, Blasku światłości wieczystej i Słońce sprawiedliwości, przyjdź i oświeć żyjących w mroku i cieniu śmierci.

22 grudnia – VI antyfona „O Rex”
O Rex géntium et desiderátus eárum, lapísque anguláris, qui facis útraque unum: veni et salva hóminem, quem de limo formásti.
O Królu narodów przez nie upragniony, kamieniu węgielny Kościoła, przyjdź zbaw człowieka, którego utworzyłeś z prochu ziemi.

23 grudnia – VII antyfona „O Emmanuel”
O Emmánuel, rex et légifer noster, exspectátio géntium et salvátor eárum: veni ad salvándum nos, Dómine Deus noster.
O Emmanuelu, nasz Królu i Prawodawco, oczekiwany zbawicielu narodów, przyjdź, aby nas wybawić nasz Panie i Boże.

W Wielkich Antyfonach O kryje się jeszcze jedno ukryte znaczenie. Kiedy 23 grudnia Kościół wyśpiewa ostatnią Antyfonę, może usłyszeć odpowiedź Oblubieńca, odpowiedź na wielkie wołanie: „Przyjdź!”. Pierwsze litery poszczególnych mesjańskich tytułów tworzą tak zwany „AKROSTYCH” (utwór wierszowany, w którym niektóre z kolumn liter, sylab lub wyrazów dają dodatkowo całe wyrazy, frazy lub zdania). Należy je jedna odczytywać od tyłu, czyli od ostatniej do pierwszej Antyfony. Jeśli ułożymy to w takiej kolejności, usłyszymy odpowiedź Chrystusa na wołanie Kościoła: ERO CRAS, co oznacza „będę jutro”, w sensie „jutro przybędę, jutro się narodzę”. Chrystus nie pozostawia nas w niepewności, ale wypełnia nadzieję naszego oczekiwania swoją obietnicą: jeszcze tylko jeden dzień. Jutro przybędę – obiecuje Pan.
23 XII 22 XII 21 XII 20 XII 19 XII 18 XII 17 XII
O Emmanuel! O Rex! O Oriens! O Clavis! O Radix! O Adonai! O Sapientia!
E R O C R A S

JUTRO PRZYBĘDĘ!
Panie, stoję przed Tobą jako Twoje dziecko. Prorocy przepowiadali Twoje przyjście, a ja trwam w pewności, że jesteś już blisko. Moje serce tęsknią za Tobą. Proszę Cię, byś rozpalał we mnie pragnienie Twojej, obecności, byś wlewał w moje serce tęsknotę za Tobą. Stojąc z całym Kościołem wołam: „Przyjdź!”. Amen.

Dzień 5 – Jan Chrzciciel
1 W owym czasie wystąpił Jan Chrzciciel i głosił na Pustyni Judzkiej te słowa: 2 «Nawróćcie się, bo bliskie jest królestwo niebieskie». 3 Do niego to odnosi się słowo proroka Izajasza, gdy mówi: 
Głos wołającego na pustyni: 
Przygotujcie drogę Panu, 
Dla Niego prostujcie ścieżki!

Ewangelia wg św. Mateusza 3, 1-3
Aby dobrze przygotować się na narodziny Syna Bożego, oraz na Jego powtórne przyjście, przyjrzyjmy się postaciom, które mogą stać się dla nas konkretnymi drogowskazami na ten czas. Są nimi Maryja i św. Jan Chrzciciel. Możemy się im przyglądać szczególnie pod czas przeżywania adwentowej liturgii słowa. Kościół już od V wieku, wskazuje nam na te osoby. Wraz z kolejnymi wiekami rozwijała się ta tradycja przygotowania do Bożego Narodzenia.
Spróbujmy pochylić się nad kazaniem św. Augustyna: „Jan jest głosem, Chrystus Słowem”. Słowa te poświęcone są relacji świętych „kuzynów”. Jan Chrzciciel mówi o sobie, że jest głosem wołającym na pustyni, tymczasem Boże Narodzenie mówi nam o tym, że Słowo stało się Ciałem. Stąd też głos i słowo:

Jan jest głosem, ale „na początku było Słowo”, czyli Pan. Jan był głosem tylko do czasu, Chrystus jest Słowem odwiecznym.
Czym jest głos bez słowa? Jest pustym dźwiękiem, który niczego nie oznacza. Głos bez słowa dźwięczy w uchu, ale sercu nie przynosi pożytku.
Rozważmy, w jakim porządku dochodzi do wzbogacenia serca. Gdy myślę o tym, co mam powiedzieć, wtedy słowo rodzi się w moim sercu; a jeśli chcę ci coś powiedzieć, staram się wzbudzić w twoim sercu to, co już istnieje w moim.
W tym celu posługuję się głosem i mówię do ciebie, aby słowo, które jest we mnie, mogło dotrzeć do ciebie i przeniknąć do twojego serca. Dźwięk głosu pozwala ci zrozumieć słowo. Ten dźwięk mija, ale słowo przezeń niesione dotarło do twojego serca, a równocześnie pozostaje i w moim sercu.

Augustyn, idąc dalej zauważa, że Jan doskonale wie, kim jest, uniża się i nie równa się z Chrystusem. Jan wie, skąd płynie dla niego zbawienie. Jan jest głosem, ale to Słowo jest najważniejsze.
Zapraszam Cię, by nadchodzący Adwent przeżywać jak Jan, w świadomości, że to Słowo jest najważniejsze. Przeżyjmy go w zachwycie nad Słowem. Spróbujmy przyjąć te Słowo do serca, ale też i sami stańmy się głosem. Głosem mogę przekazać tylko to co mam w sercu. Aby zachwycić się Słowem i przyjąć Je, potrzebuję codziennie spotykać się z nim. Tak jak nie jesteśmy w stanie żyć bez pożywienia, niech w czasie Adwentu Słowo stanie się naszym pokarmem, po to, byśmy my potrafili karmić nim innych.
Panie, proszę Cię, byś rozpalał w moim sercu miłość do Twojego Słowa. Wlej w moje serce zapał, bym szukając w nim Twojej obecności, realnie ją dostrzegał. Pozwól mi Panie raz jeszcze zachwycić się Twoim Słowem. Pozwalam Ci Panie, byś przemieniał przez Nie całego mnie. Nakarm mnie Panie, bym mógł karmić Twoim Słowem innych. Amen.

Dzień 6 – Maryja

16 Udali się też z pośpiechem i znaleźli Maryję, Józefa i Niemowlę, leżące w żłobie. 17 Gdy Je ujrzeli, opowiedzieli o tym, co im zostało objawione o tym Dziecięciu. 18 A wszyscy, którzy to słyszeli, dziwili się temu, co im pasterze opowiadali. 19 Lecz Maryja zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu. 20 A pasterze wrócili, wielbiąc i wysławiając Boga za wszystko, co słyszeli i widzieli, jak im to było powiedziane.

Ewangelia wg św. Łukasza 2, 16-20
W poprzednim rozważaniu, zatrzymaliśmy się nad postacią św. Jana Chrzciciela. Jan jest głosem, a my zaproszeni jesteśmy, by na wzór świętego również się nim stać. Ale jak to uczynić?
Z pomocą przychodzi nam Maryja, o której Ewangelista pisze, że zachowywała wszystkie słowa i rozważała je w swoim sercu. Św. Łukasz, używa w tym miejscu greckiego słowa syntereo, które oznacza nawet coś więcej niż „zachowywać”. Dosłownie to słowo opisuje funkcję żołnierza czuwającego na warcie i strzegącego skarbu, który został powierzony jego opiece. Widzimy więc, że słowa trzeba strzec, pilnować, aby nikt go nie ukradł. Słowo te oznacza strzeżenie czegoś najcenniejszego co posiadam. Tak właśnie Słowa strzegła Maryja, Słowa, które poczęło się w Jej łonie i które zrodziła.
Maryja jest dla nas najlepszą przewodniczką na drogach Adwentu. Uczy nas, co to znaczy zasłuchać się w słowo, pozwolić Mu się całkowicie ogarnąć, obronić Jego obecność w sobie i aktywnie z Nim współpracować.
Bardzo często mamy problemy z rozważaniem Słowa Bożego, a co za tym idzie, nie potrafimy być wspomnianym głosem, mamy problem z głoszeniem Słowa. Wszystko to często wynika z tego, że nie podejmujemy wyraźnych starań, by wpierw Słowa strzec. Mogę stać się głosem dopiero wtedy, kiedy uchronię obecność Słowa w sobie.
Panie, Twoje Słowo jest skarbem, Ty jesteś skarbem. Uzdolnij moje serce, by potrafiło strzec tego co najcenniejsze. Naucz Panie moje serce, mam walczyć o to co mi dałeś. Stojąc dziś przed Tobą, chce stawać się na wzór Maryi, proszę Cię, by Twoje Słowo rozwijało w moim sercu piękne owoce, takie jak Ty chcesz. Amen.

Na zakończenie
Kolekta (modlitwa w liturgii kościoła, odmawiana przed pierwszym czytaniem w czasie Mszy świętej/nabożeństwa i zamykająca Obrzędy wstępne.) przeznaczona na czwartek I tygodnia Adwentu mówi:
„[…] okaż swoją potęgę i wspieraj nas wielką mocą, niech Twoje miłosierdzie przyśpieszy zbawienie, które powstrzymują nasze grzechy. […]”
Kolekta ta zaczyna się od krzyku rozpaczy: „Wzbudź swą potęgę, Panie, i przyjdź!”. Jest to modlitwa człowieka, który wie, że jego przyszłość zależy tylko od Boga. Ma świadomość, że sam nic nie wskóra.
I to jest właśnie Adwent. Dopóki będę miał przeświadczenie, że jestem syty i samowystarczalny, że sam sobie radzę – nie przeżyję Adwentu. W takim stanie na nikogo nie mogę czekać. Nikogo się nie spodziewam i niczego nie oczekuję. A skoro Adwent jest czasem oczekiwania na przyjście Pana, to muszę mieć doświadczenie tego, że ja Go potrzebuję i bez Niego już nic nie mogę. W takiej sytuacji nie jestem w stanie powiedzieć nic innego jak: „Wzbudź, Panie, swoją potęgę i przyjdź!”.
Otóż jak Pan wzbudza swoją potęgę? Najpierw ukrzyżowaniem. Następnie wzbudza potęgę przez męczenników. Potem przez radykalne ubóstwo. Dla świata takie formy bardzo często są głupstwem. I jeśli prosimy Pana, by wzbudził swoją potęgę i przyszedł w czasie Adwentu to może warto doświadczyć jej właśnie w ubóstwie i poście, bo te dwie formy Kościół zawsze widział nierozdzielnie. Kiedy noszę w sobie doświadczenie ubóstwa, Pan wypełnia je swoim bogactwem. Na takie doświadczenie otwiera mnie właśnie post. Przez niego staję się głodny Pana i Jego działania w moim życiu. W Adwencie Pan nas zaprasza, byśmy z Nim współdziałali, ażeby przez nas mógł okazać ubogim swoją potęgę.
Miejmy odwagę wejść w czas Adwentu w pełni, aby wypełniła się wola Boża wobec nas, i abyśmy mogli dobrze i owocnie przygotować się na celebrowanie świąt Bożego Narodzenia.

*Materiały formacyjne przygotowane na podstawie książki „Przyjdź, Panie Jezu! Chrystus w tajemnicach roku liturgicznego” Ks. Krzysztof Porosło.

05.10.2019 – Rekolekcje odpowiedzialnych

Nasi animatorzy uczestniczyli w minioną sobotę w rekolekcjach odpowiedzialnych wspólnoty Przyjaciół Oblubieńca, które prowadził ks. Krzysztof Kralka.

btrhdr

23.09.2019 – Rozpoczęcie nowego roku formacyjnego

Każdego kto chce być bliżej Boga, poznawać Go w Słowie Bożym zapraszamy do naszej Wspólnoty. Pierwsze spotkanie już tuż tuż. Rozpoczynamy 23.09.2019 roku (poniedziałek) od wspólnej Mszy Świętej o godz. 18.00. Po mszy spotkanie organizacyjno-formacyjne. Wszystkich członków wspólnoty oraz nowe osoby serdecznie zapraszamy. Idźmy ku Bogu razem, wtedy zawsze jest łatwiej :)))

21-23.06.2019 – Rekolekcje w Studzienicznej

       Zwieńczeniem roku formacyjnego o relacjach Wspólnota Przyjaciele Oblubieńca przy parafii św. Jadwigi Królowej w Białymstoku, w dniach 21-23.06.2019 r. uczestniczyła w rekolekcjach wyjazdowych, w Domu Rekolekcyjnym w Augustowie, przy ulicy Studzienicznej. Chcieliśmy tam nabytą wiedzę i umiejętności porozumiewania się wykorzystać w praktyce i utrwalić a przede wszystkim dziękować za nie Panu Bogu i odpocząć z Nim.
Sprzyjające warunki, piękna okolica, bliskość Pana Boga i natury, gościnność i niebywała życzliwość gospodarza miejsca sprawiły, że cel został osiągnięty. Wśród uczestników rekolekcji grupa pod wieloma względami bardzo zróżnicowana. Były dzieci, młodzież i dorośli: najmłodszy uczestnik to niespełna 4 letnia Łucja, a najstarsza Władysława z rozpoczętą 80. Były osoby samotne i małżeństwa z różnym stażem, a mimo to, jak przystało na Przyjaciół wszyscy czuli się dobrze, uzupełniali się, budowali wspaniałe więzi. Odnowieni i wypoczęci, niektórzy z obietnicą powrotu za rok, pełni nadziei, wróciliśmy do swoich codziennych obowiązków.

Kilka świadectw:

,,Największym przeżyciem duchowym, podsumowaniem była dla mnie niedzielna Msza św. Poczułam się taka ważna w oczach Pana Boga, uduchowiona i ten śpiew! Zbliżyłam się bardziej do Niego. Byłam wzruszona do łez”.
Irena (…)

,,Te rekolekcje pokazały mi, że starsi ludzie też umieją się śmiać i wychwalać Boga z taką samą szczerością jak dzieci!”. Podobał mi się czas wolny spędzony nad wodą: kajaki, ognisko, motorówka, bilard. Smakowało także jedzenie. Adoracja była owocnie przeżyta. Z modlitw podobały mi się ,,piętnastki”.
Natalia 14 l.

,,Poruszył mnie program i miejsce pobytu. Piękne modlitwy Jutrznia i Nieszpory, które mnie też bardzo poruszyły i utkwiły w pamięci”.
(…), 74 l.

,,Wspaniałe miejsce i czas dla ducha, ciała, oczu i żołądka….Pozwoliły mi bardziej wyzwolić się ze złych nastrojów, kompleksów, uprzedzeń. Być bliżej z bliźnimi to być bliżej Boga”.
K. 70 l.

,,Panie Boże dzięki Ci, żeś stworzył taki piękny zakątek. Podziwiając cuda przyrody chwaliliśmy Ciebie, Doskonałego Stwórcę, nasyceni Słowem Bożym tu nam Przekazanym spędziłam niezapomniane chwile ze wspaniałymi ludźmi we wspaniałym miejscu”.
Ewa 66 l.

,,Boska, cudowna atmosfera miłości i zrozumienia. Dziękuję za pokój duszy jaki tutaj otrzymała, utwierdza mnie to w przekonani, którą drogą chcę podążać w życiu. Zrozumiałam, że moja obecność tutaj to łaska jaką obdarzyła mnie Matka Przenajświętsza, moja ukochana Maryja. Dla mnie to cud, że tu jestem. Dziękuję Bogu, że mam wspólnotę i mogłam tu być i za cudowną krainę, w której przyszło mi żyć”.
Ania 42 l.

,,Miałem poczucie wspólnoty, jedności, wszyscy byli dla siebie prawdziwymi przyjaciółmi. Nauczyłem się modlitwy Jutrznia i Nieszpory, zrozumiałem dlaczego je odmawiam. Pierwszy /wieczór adoracji był dla mnie za długi, za ciężki, nie mogłem się skupić, a w drugi szybko minęło, mogłem się skupić wyciszyć. Chwała Panu!”
Ryszard l. 70

,, Panie Jezu dziękuję Ci za czas wspólnotowych rekolekcji Przyjaciół Oblubieńca. Piękno przyrody cisza i spokój sprzyjały odpoczynkowi i refleksji. Modlitwa i wspólnotowe konferencje pomagały zbliżyć się do Ciebie, odkryć Twoją Świętą Twarz. Bardzo się cieszę, że mogłam być tu z mężem. Kocham Cię Jezu!”.
Agnieszka 37 l.


,,W czasie tych rekolekcji Pan Bóg pokazał mi, że jesteśmy wspólnotą bardzo życzliwych ludzi, co jest w dzisiejszych czasach bardzo cenne. Były to moje pierwsze rekolekcje przeżywane z dziećmi i Pan Bóg mi pokazał, że jest to w ogóle możliwe”.
Iza 35 l.

Fotorelacja: (odsyłam do zakładki ,,zdjęcia”)

.

.

Program rekolekcji w Studzienicznej, w dniach 21 – 23.06.2019 r.

Piątek, 21.06
Od godz. 12.00 przyjazd, czas na adaptację
14.00 – Rejestracja uczestników
15.00 – Koronka do Miłosierdzia Bożego
– Przygotowanie do Eucharystii
17.00 – Msza święta na miejscu – ks. Tomasz
18.00 – Kolacja
19.00 – Konferencja – ks. Tomasz
20.00 – Nieszpory
Do 22.00 – Adoracja Najświętszego Sakramentu (w tym)
– medytacja nad Słowem Bożym (15), indywidualnie


Sobota, 22.06

8.00 – Jutrznia,
8.30 – Śniadanie
9.00 – Konferencja – ks. Leszek
– Przygotowanie do Eucharystii 12.00 – Msza święta na wyspie
13.00 – Obiad
– Czas dla brata i siostry: spacer …, (sprzęt pływacki, rowery za opłatą)
17.30 – Nieszpory
18.00 – Kolacja (ognisko lub grill)
Do 22.00 – Adoracja Najświętszego Sakramentu (w tym)
– medytacja nad Słowem Bożym (15), indywidualnie


3. Niedziela, 23.06

8.00 – Jutrznia
8.30 – Śniadanie
– Przygotowanie do Eucharystii
9.00 – przygotowanie do wyjazdu (pakowanie, zdjęcie pościeli) 11.00 – Msza święta w kościele parafialnym
12.00 – Czas dla brata i siostry
13.00 – Obiad
– Dzielenie, świadectwa
– Zakończenie rekolekcji.
Proszę zabrać: Pismo św., obuwie na zmianę!

.

.

OGŁOSZENIE – CZAS NA AGAPĘ !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Msza święta dziękczynna
na zakończenie roku formacyjnego wspólnoty Przyjaciele Oblubieńca
w kościele p.w. św. Jadwigi Królowej 17.06.2019 r. o godz. 18.00
Po Mszy świętej agapa
w sali ks. St. Wojno

13.04.2019 – ROZWAŻANIA NA WIELKI TYDZIEŃ 2019

NIEDZIELA MĘKI PAŃSKIEJ (PALMOWA), Łk 19, 28-40
Fragment Ewangelii bezpośrednio wprowadza nas w mękę naszego Pana. Przez modlitwę i pokutę oraz przez znoszenie przykrości codziennego życia chcemy towarzyszyć Jezusowi w Jego cierpieniu na co dzień, a w szczególności w przeżywaniu Wielkiego Tygodnia. Nasz Pan na osiłku dobrowolnie przekracza bramy Jerozolimy, w której będzie męczony, wzgardzony i zamordowany. Jezus pokorny i odważny, idzie cierpieć i umierać za Ciebie…
Jak pragnę przeżyć rozpoczynający się Wielki Tydzień i Triduum Paschalne?
Proś Pana o głębokie doświadczenie więzi z Jezusem umęczonym. Zaplanuj czas na uczestnictwo w Gorzkich Żalach w kościele (lub indywidualnie).

WIELKI PONIEDZIAŁEK, J 8, 12-20
Na sześć dni przed męką Jezus udaje się do domu swoich przyjaciół. Pragnie spędzić trudne chwile oczekiwania na mękę blisko osób, które za życia okazywały Mu wiele miłości i współczucia. Jezus potrzebuje zwykłej ludzkiej przyjaźni. Potrzebujemy obok ludzi, których rozumiemy i którzy empatycznie wczuwają się w nasze myśli, przeżycia i pragnienia. Rozumienie tych, których chcemy kochać, i bycie przez nich rozumianymi, to prawdziwe błogosławieństwo.
Jak buduję relacje z innymi? Czy mam prawdziwych przyjaciół?
Proś Pana, by uczył Cię budować piękne relacje przyjaźni. Podziękuj Twoim przyjaciołom za to, że są.

WIELKI WTOREK, J 13, 21-33.36-38
Jezus trwa w Wieczerniku w gronie najbliższych uczniów. Jednakże pojawia się konsternacja, gdy słyszą od wzruszonego Nauczyciela „Jeden z was Mnie zdradzi”, są niepewni siebie, Jan kładzie głowę na Jego piersi, Judasz odchodzi w ciemną noc… W chwili problemu, choroby, trudności, samotności możemy przylgnąć mocniej do Pana, lub zamknąć się w sobie, porzucić Życie i wejść w śmierć.
Co najbardziej kusi mnie do zamykania się przed Jezusem?
Proś o serce szczere i zawsze otwarte przed Jezusem. Jeśli jeszcze nie skorzystałeś z sakramentu spowiedzi, pojednaj się dziś z Bogiem i ludźmi.

WIELKA ŚRODA, Mt 26, 14-25
Uczniowie przygotowują wieczerzę – szczególne spotkanie z Jezusem. Jeden z Dwunastu – jeden z najbliższych uczniów sprzedaje Jezusa. Możemy być bardzo aktywni w parafii, we wspólnocie, w działaniu, a sercem być daleko od Niego i nie wypełniać tego, co w istocie do mnie należy.
Co mogę powiedzieć o moich zdradach i niewiernościach w powołaniu?
Proś Pana o wewnętrzną uczciwość w wypełnianiu swojego powołania.

WIELKI CZWARTEK, J 13, 1-15
Jezus wraz z uczniami spożywa Paschę. Wstaje od stołu, przepasuje się prześcieradłem i umywa im nogi. Dla ciebie przyszedł przeżyć ten dzień. Wraca do Ojca i chce, abyś był razem z Nim przy Ojcu. Płaci za to najwyższą cenę. W każdej Eucharystii Jezus wyznaje ci, że „do końca cię umiłował”. Składa siebie w ofierze za Ciebie. Jest Sługą Miłości.
Co mogę powiedzieć o moim „zniżaniu się” w służbie dla innych z miłością?Proś Pana, by uczył Cię miłości praktycznej. Zaplanuj czuwanie przy Jezusie w ciemnicy.

WIELKI PIĄTEK MĘKI PAŃSKIEJ, J 18, 1-19,42
Jezus wisząc na krzyżu chce przyciągnąć wszystkich do siebie, bo bez Jezusa każdy nasz krzyż jest tylko szubienicą. To chyba jest jedna z największych pokus, na które wystawiona jest nasza wiara; ta fałszywa alternatywa, że gdy zwiążę swoje życie z Chrystusem, to będę musiał nieść krzyż, a gdy porzucę Chrystusa, będę wolny od krzyża. Ale przecież krzyż zawsze będzie: krzyż młodości, kiedy jeszcze nie wszystko można i krzyż starości, kiedy już nie wszystko można, krzyż braku pracy i krzyż nadmiaru pracy, krzyż kapłaństwa i krzyż małżeństwa, krzyż wspólnoty i krzyż samotności, wreszcie krzyż choroby, cierpienia, umierania i śmierci. Zawsze będzie! Każdy go dźwiga! Wierzący i nie, pobożny i nie. Prawdziwa alternatywa jest więc całkiem inna: jeśli zwiążę swoje życie z Chrystusem – mój krzyż będzie miał podpórkę w Jego ramionach i w Jego miłości, a jeśli porzucę Chrystusa, będę dźwigał swój krzyż samotnie.
Co jest dziś moim krzyżem?
Proś Pana o łaskę dźwigania krzyża swojego życia wraz z Nim. Kontempluj Ukrzyżowanego.

WIGILIA PASCHALNA, Łk 24, 1-12
„O zaiste błogosławiona noc, jedyna, która była godna poznać czas i godzinę zmartwychwstania Chrystusa”. Bóg objawia swoją życiodajną moc w sposób, który przekracza nasze horyzonty myślenia. Dojrzałość wiary przejawia się w naszej zgodzie, na Jego działanie.
Kobiety idąc do grobu niosą przygotowane wonności – znak miłości oblubieńczej do Jezusa. Jakie owoce Wielkiego Postu przynoszę Jezusowi na Liturgię Wigilii Paschalnej?
Proś o łaskę otwarcia się na nowe życie. Zaplanuj czuwanie przy Grobie Pańskim.

NIEDZIELA ZMARTWYCHWSTANIA PAŃSKIEGO, J 20, 1-9
„Józef (z Arymatei) zabrał ciało, owinął je w czyste płótno i złożył w swoim nowym grobie, który kazał wykuć w skale”. A więc Jezus nie wszedł do swojego grobu, ale do naszego i nie wyszedł ze swojego grobu, ale z naszego. Bóg chce nas zaprosić do naszych porażek, aby powiedzieć, że wyprowadza z nich dobro, zaprasza nas do naszych zniszczonych relacji, aby powiedzieć, że, wbrew pozorom, to jeszcze nie koniec. Do sytuacji bez wyjścia, aby powiedzieć: jest wyjście.
Co we mnie umarło, co jest moim grobem?
Proś, by Zmartwychwstały wskrzesił to, co w Tobie umarło, a żyć powinno. Podziel się z drugą osobą Twoim świadectwem nowego życia z Jezusem.

PONIEDZIAŁEK W OKTAWIE WIELKIEJ NOCY, Mt 28, 8-15
Kobiety spotykają Chrystusa zmartwychwstałego, który odsyła je do braci: „niech idą do Galilei, tam mnie zobaczą”. Zmienia się sposób przeżywania Jego obecności. To już nie dotyk fizyczny, ale dotyk wiary pozwala doświadczać Jego bliskości. Chrystus jest obecny we wspólnocie uczniów, bo gdzie dwaj lub trzej są zgromadzeni w Jego imię tam ON JEST.
Czy moja wspólnota jest dla mnie miejscem spotkania z Chrystusem zmartwychwstałym?
Proś o głębokie pragnienie życia na co dzień ze Zmartwychwstałym. Podejmij refleksję, jak przeżyłeś tegoroczne Święta.

20.03.2019 – ZAPROSZENIE !!!

Przyjaciół Oblubieńca wraz z Pasterzami zapraszamy na wspólne uwielbienie i świętowanie w dniu 23 kwietnia (wtorek) do Parafii Zmartwychwstania Pańskiego w Białymstoku przy ul. Abp R. Jałbrzykowskiego 5. 

       Rozpoczynamy wspólną Eucharystią o godzinie 18.00.

Ks. Kan. Jerzy Marcin Sokołowski- Proboszcz 

Ks. Wojciech Rogowski- Pasterz Wspólnoty 

Elżbieta i Waldemar Okulus- Administratorzy Wspólnoty

18.03.2019

WIELKI POST

Najmilsi! Wiadomo, że pośród uroczystości chrześcijańskich tajemnica wielkanocna ma pierwszeństwo przed wszystkimi. Na godny i odpowiedni jej obchód przygotowują nas urządzenia całego roku. Ale największej pobożności wymagają dni obecne. Stawiają nas one, jak sobie uprzytomniamy, przed progiem tej najwznioślejszej tajemnicy Bożego miłosierdzia. Słusznie na ten czas święci Apostołowie z natchnienia Ducha Św. zarządzili większe posty

Św. Leon Wielki, papież i doktor Kościoła

  • Wielki Post – czas odnowy, a nie smutku

Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie».

Mt 11, 28-30

Wielki Post jest okresem liturgicznym przeżywanym w formie czterdziestodniowego przygotowania do Paschy, która jest źródłem bytu w Kościele i jego największą uroczystością. Okres Paschy możemy podzielić na dwie części: na czterdziestnicę przedpaschalną (czas Wielkiego Postu), oraz uroczyste świętowanie Wielkanocy, które trwa pięćdziesiąt dni.

Patrząc już na samo określenie „Wielki Post”, widzimy, że chodzi tu o charakter pokutny tego okresu.
Nie powinniśmy jednak rozbudzać w sobie smutku, czy też zniechęcenia. Wszystko do czego zaprasza nas Kościół (modlitwa, post, postanowienia, a przede wszystkim czyny miłości, którymi są jałmużna, przebaczenie i pojednanie) ma na celu, abyśmy odwrócili się od zła oraz zwrócili się całym sercem ku Bogu w Chrystusie. Wielki Post jest więc czasem największego wysiłku duchowego, a zarazem jest czasem głębokiej radości, radości paschalnej, która jest owocem wielkopostnych zmagań Kościoła ze złem. Przez pokutę i umartwienie powracamy do Boga, który jest Miłością. Walcząc o dobro w nas samych, przez szczerą pokutę i nawrócenie, świadomie zanurzamy się w Chrystusowym zwycięstwie, a to staje się źródłem najgłębszej radości. Pan chce nas obdarzać radością paschalną, czyli taką, do której zmierza się drogą krzyża. Owa zwycięska radość Kościoła jest jedną z najbardziej charakterystycznych cech okresu paschalnego.

Moja decyzja, by głębiej przeżyć czas Wielkiego Postu: ………………………………………………………….…
…………………………………………………………………………………………………………………………………

Panie, stojąc na progu czasu Paschalnego przygotowania, proszę Cię, wlej w moje serce radość
z podejmowanego wysiłku. Obdarz mnie wytrwałością w walce o przemianę mego serca. Oddaję Tobie ten czas. Już teraz Panie spraw, bym wypatrując Twojego chwalebnego Zmartwychwstania, nawracał swoje serce do Ciebie. Amen.

  • Trzy tematy wielkopostne

Pełen Ducha Świętego, powrócił Jezus znad Jordanu i przebywał w Duchu [Świętym] na pustyni czterdzieści dni, gdzie był kuszony przez diabła. Nic w owe dni nie jadł, a po ich upływie odczuł głód. […] Gdy diabeł dokończył całego kuszenia, odstąpił od Niego aż do czasu.

Łk 4, 1-2. 13

Okres Wielkiego Postu wskazuje nam na trzy wątki treściowe: nawrócenie, chrzest i męka Pańska.

Nawrócenie – temat wybrzmiewający głównie w pierwszej części tego Okresu. Kościół zaprasza nas, aby Wielki Post stał się czasem nawrócenia przez prawdziwą i owocną pokutę. Polega ona na umartwieniu ciała i żarliwej modlitwie oraz na czynach chrześcijańskiej miłości (jałmużna, przebaczenie, pojednanie), abyśmy prawdziwie odwrócili się od zła i całym sercem zwrócili się ku Bogu.

Chrzest – jest tematem drugiej części Wielkiego Postu. Specjalnie dobrane czytania ukazują głębie teologiczną chrztu. Mają one nas przygotować do prawdziwego i głębokiego odnowienia przyrzeczeń chrzcielnych podczas liturgii Wigilii Paschalnej, w czasie której uroczyście i publicznie wypowiemy słowa: „Wyrzekam się!” (szatana) i „Wierzę” (Chrystusowi).

Męka Pańska – trzeci temat towarzyszy nam przez cały Wielki Post. W liturgii dominuje on zwłaszcza pod koniec „czterdziestnicy” wielkopostnej. Akcent pasyjny położony jest szczególnie na ostatnim tygodniu (Wielki Tydzień), który rozpoczynamy wraz z Niedzielą Palmową Męki Pańskiej. Czas ten nazywamy „okresem pasyjnym”. Na czas ostatnich dwóch tygodni Wielkiego Postu, czyli na tradycyjny „czas męki Pańskiej”, w Polskich kościołach zasłaniamy krzyże i obrazy, co wyraża naszą niegodność wobec świętości Boga, a także jest to dla nas swoiste zaproszenie do głębszego wejścia w misterium męki i śmierci Pana, czas ten również jest podkreślony zmianą pieśni pod czas sprawowania liturgii, z pokutnych na pasyjne.

Moja decyzja, by głębiej przeżyć czas Wielkiego Postu: ………………………………………………………….…
…………………………………………………………………………………………………………………………………

Panie, proszę Cię otwórz moje serce na Twoje prowadzenie. Spraw, bym widział mądrość Kościoła w prowadzeniu mnie do pełnego i głębokiego przeżywania tego wielkiego Misterium Twojego Zmartwychwstania. Proszę, niech moje serce będzie wrażliwe na Twoje Słowo, abym prawdziwie nawrócić swoje serce, a przez to dostąpić pełni radości paschalnej, która wypływa ze źródła, którym jesteś TY. Amen.

  • Pokuta całego Kościoła

Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię!”

Mk 1, 15b

Nie na samym bowiem ograniczeniu pokarmów polega istota naszych postów. Na nic się zda głodzenie ciała, jeżeli duch nie wyrzeknie się wszelkiej nieprawości, i niepohamowany język nie zaprzestanie oszczerstw”

Św. Leon Wielki, papież i doktor Kościoła

W czasie trwania Wielkiego Postu, uświadamiamy sobie, jak ważna jest rola całego Kościoła w podejmowaniu wysiłków pokutnych. Sobór Watykański II podkreśla, że wielkopostna pokuta ma być nie tylko wewnętrzna i indywidualna, ale też zewnętrzna i zbiorowa. Wierząc w Chrystusa wszyscy jesteśmy jedną rodziną dzieci Bożych, i dlatego powinniśmy przygotowanie do Paschy przeżywać jako jedna wspólnota Chrystusowego Kościoła. Rolą Kościoła jest również towarzyszenie modlitewne tym, którzy na drodze pokuty chcą oczyścić się z grzechu. Powinniśmy również zrozumieć właściwą naturę pokuty, która polega na znienawidzeniu grzechu, jako obrazy Bożej. Kościół zaprasza nas do praktykowania swego rodzaju „ćwiczeń wielkopostnych”, które dobrze przeżywane stają się „chrześcijańskim bojowaniem” z odwiecznym wrogiem zbawienia. Do „ćwiczeń wielkopostnych” możemy zaliczyć:

  • Umartwienia – praktyki pomagające zapanować duchowi nad ciałem i jego pożądliwościami
  • Post – ograniczenia ilościowe lub powstrzymywanie się od pokarmów, jedno z najbardziej rozpowszechnionych wśród ludzi „ćwiczeń” o charakterze pokutnym
  • Ograniczenie innych godziwych przyjemności lub wygód – np.: troska o ciało, kosmetyki, współżycie małżeńskie, rozrywki kulturalne, gry, zabawy, napoje alkoholowe, papierosy itp.
  • Walka z wadami – powstrzymywanie się od grzechu (nie tylko w czynach zewnętrznych, ale także w myślach, pragnieniach, dążeniach, motywacji)
  • Jałmużna – możliwość spieszenia z pomocą innym poprzez jałmużnę z tego, co zaoszczędziliśmy (także w formie „psychicznej”, np.: pomoc, pociecha, dobre słowo, oraz w formie „duchowej”, np.: pomoc w drodze do Boga)
  • Przebaczenie – najtrudniejsza forma jałmużny „duchowej”; trzeba nam przebaczyć winowajcom w imię Boga, który nam przebaczył i wciąż przebacza grzechy
  • Modlitwa – Chrystus daje nam przykład szczególnie intensywnej modlitwy, podczas swojego czterdziestodniowego pobytu na pustyni

Moja decyzja, by głębiej przeżyć czas Wielkiego Postu: ………………………………………………………….…
…………………………………………………………………………………………………………………………………

Panie, oddaję Ci czas nadchodzącego Wielkiego Postu. Otwórz moje serce na swój głos. Wskazuj mi Panie miejsca które jeszcze szczególnie niedomagają. Wskazuj mi Panie, przestrzeń w moim sercu, która jeszcze szczególnie potrzebuje pracy, aby była przygotowana na przeżywanie Twojego Zmartwychwstania. Obdarz mnie siłą, bym wytrwał w podjętym trudzie, a przez to przybliżył się do Twojej miłości. Amen.

  • Symboliczna liczba czterdzieści.

Wtedy Duch wyprowadził Jezusa na pustynię, aby był kuszony przez diabła. A gdy przepościł czterdzieści dni i czterdzieści nocy, odczuł w końcu głód. Wtedy przystąpił kusiciel […]. Na to odrzekł mu Jezus: «Idź precz, szatanie! Jest bowiem napisane: Panu, Bogu swemu, będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu służyć będziesz». Wtedy opuścił Go diabeł, a oto aniołowie przystąpili i usługiwali Mu.

Mt 4, 1-3a. 10-11

Zbawienie i uświęcenie dokonuje się w czasie. To właśnie w czasie przemieniamy się, nawracamy
i uświęcamy. Okres Wielkiego Postu w sposób szczególny daje nam doświadczenie znaczenia czasu. Symbolika czterdziestu dni jest powiązana z teologią czasu, który jest czasem zbawienia. Liczba czterdzieści – co więc ona oznacza?
Liczba czterdzieści – w świetle Biblii oznacza dość długi, bliżej nieokreślony okres czasu. Czterdzieści lat jest również symbolem trwania jednego pokolenia ludzkiego. Jest więc to symbol całego, aktywnego życia człowieka.
W Biblii możemy odnaleźć wiele wydarzeń związanych z tą liczbą:

  • Czterdzieści lat wędrówki ludu wybranego przez pustynię (zob. Lb 14, 34) – czas doświadczenia, próby i oczyszczenia
  • Czterdziestodniowe przebywanie Mojżesza na górze Synaj przed zawarciem przymierza z Bogiem (zob. Wj 24, 18; Pwt 9, 9) – podobieństwo do naszej czterdziestnicy wielkopostnej
  • Czterdziestoletni pokój w czasach sędziów (zob. Sdz 3, 11. 30; 5, 31; 8, 28) – powiązanie z wyzwoleniem i zapanowaniem pokoju
  • Czterdzieści lat panowania króla Dawida (2 Sm 5, 4)
  • Czterdziestodniowy okres pokuty głoszony mieszkańcom Niniwy przez Jonasza (Jon 3, 4n) – jako szansa ocalenia
  • Czterdziestodniowy potop oczyszczający grzeszną ziemię (Rdz 7, 4. 12) – symbol paschy i chrztu

Bezpośrednio jednak liczba czterdzieści dotyczy Chrystusowego przygotowania do życia publicznego, zakończonego śmiercią oraz chwalebnym zmartwychwstaniem. Jezus przygotowywał się przez czterdziestodniowy post na pustyni, nacechowany modlitwą, samotnością i walką z szatanem.

Moja decyzja, by głębiej przeżyć czas Wielkiego Postu: ………………………………………………………….…
…………………………………………………………………………………………………………………………………

Panie, proszę Cię o to byś Ty sam wypełnił mój czas. Naucz mnie jak gospodarować swoim czasem. W czasie Panie dokonuje się Twoje zbawienie i uświęcenie. Spraw proszę, bym trwając w przygotowaniu do przeżywania tych wielkich tajemnic, umiał mądrze wykorzystać każdą chwilę daną mi przez Ciebie. Niech Twoje przeżywanie pobytu na pustyni, będzie dla mnie motywacją i wzorem na najbliższy czas. Amen.

  • Triduum Paschalne i Wigilia Paschalna – istota

I nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni». 

Dz 4, 12

Cały czas wielkopostnego przygotowania prowadzi nas do dobrego przeżywania najważniejszych wydarzeń w całym roku liturgicznym, Triduum Paschalnego zwieńczonego Wigilią Paschalną. Przeżywając te dni, skupiamy się na wejście w istotę męki, śmierci i zmartwychwstania Chrystusa.

Kościół nazywając ten czas, mówi o nim: „największe misteria ludzkiego odkupienia”, „święto świąt”, „kulminacja życia liturgicznego”. Wszystkie te nazwy wskazują, że chodzi o coś najważniejszego w Chrześcijaństwie, o coś, co jest fundamentem, bez którego wszystko inne tracą swój sens. Możemy powiedzieć, że wydarzenia Paschalne zmieniły bieg całej ludzkości, wskazują na Miłość, która chce być u źródła i podstawy wszystkiego w nas i wokół nas.

Chrystus zmartwychwstając pokonuje śmierć, największego wroga życia. W zmartwychwstaniu pojednał On ziemię z Niebem i Niebo z ziemią. Pokonał istniejącą przepaść między tymi rzeczywistościami, czego nikt inny nie mógł dokonać. Wstępując chwalebnie do Nieba, otwiera nam jego Wrota. On jako pierwszy człowiek wkracza w nową rzeczywistość, będącą celem powołania każdego człowieka. On zmartwychwstając, chce na nowo przywracać nam życie.

Moja decyzja, by głębiej przeżyć czas Wielkiego Postu: ………………………………………………………….…
…………………………………………………………………………………………………………………………………

Panie, stojąc u progu Wielkiego Postu, dostrzegam wielką łaskę jaka płynie z Twojego zmartwychwstania. Tak bardzo chciałbym przeżyć te wielkie Misterium w sposób wyjątkowy. Pozwól mi Panie wypłynąć na głębię, spraw Panie, by przygotowując się w tym świętym czasie, żadna Twoja łaska nie była zmarnowana. Przybliż mnie Panie do swojego Serca, bym wchodząc głęboko w tajemnicę Triduum Paschalnego, mógł umrzeć i zmartwychwstać razem z Tobą. Amen.

  • Zakończenie.

Kiedy pościcie, nie bądźcie posępni jak obłudnicy. Przybierają oni wygląd ponury, aby pokazać ludziom, że poszczą. Zaprawdę, powiadam wam: już odebrali swoją nagrodę. Ty zaś, gdy pościsz, namaść sobie głowę i umyj twarz, aby nie ludziom pokazać, że pościsz, ale Ojcu twemu, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie.

Mt 6, 16-18

Kiedy znowu zważymy, co cały świat zawdzięcza Krzyżowi Chrystusa, rozumiemy słuszność przygotowania siebie do obchodu paschy postem 40-dniowym, abyśmy mogli godnie uczestniczyć w boskich tajemnicach. Tak być powinno, by nie tylko najwyżsi pasterze i niższego stopnia kapłani, […] ale całe ciało Kościoła i wszyscy wierni z osobna byli czyści od wszelkiej zmazy.”

Św. Leon Wielki, papież i doktor Kościoła

Rozpoczynając Wielki Post, w Środę Popielcową, usłyszymy wezwanie Pana: Nawróćcie się do Mnie całym swym sercem (Jl 2, 12). Przez cały okres czterdziestnicy słowa nawrócenia będą powtarzane przez proroków i Kościół apostolski. Nie zwlekajmy! Odpowiadajmy Panu już teraz – niech nasza miłość będzie coraz doskonalsza. Niech w naszych serca obudzi się pragnienie przyłączenia się do Jezusowego czynu – do tej ofiary, która wciąż uobecnia się na ołtarzu.
Stojąc na progu tego świętego okresu pamiętajmy, że jest to czas szczególnej łaski i szansy, jaką daje nam Pan. Dlatego niech będzie to czas intensywnej, gorętszej modlitwy, a także czas głębszego pochylenia się nad Słowem Bożym. Jeszcze uważniej wsłuchujmy się w czytania mszalne i modlitwy Kościoła przeznaczone na ten okres liturgiczny. One bowiem wytyczają nam drogę wielkopostnych wysiłków ku nawróceniu.

Moja decyzja, by głębiej przeżyć czas Wielkiego Postu: ………………………………………………………….…
…………………………………………………………………………………………………………………………………

Panie, do Ciebie należy czas. Oddaje Ci go całkowicie. Prowadź mnie jak chcesz. Formuj moje serce jak chcesz. Przybliż mnie do Siebie, takiego jak chcesz. Oddaję Ci czas nadchodzącego Wielkiego Postu, niech będzie On wyjątkowym spotkaniem z Tobą. Ty, który przyjmujesz mnie takiego jakim jestem, i pragniesz dla mnie dobra, bądź uwielbiony. Amen.

NIEDZIELA MĘKI PAŃSKIEJ (PALMOWA), Łk 19, 28-40
Fragment Ewangelii bezpośrednio wprowadza nas w mękę naszego Pana. Przez modlitwę i pokutę oraz przez znoszenie przykrości codziennego życia chcemy towarzyszyć Jezusowi w Jego cierpieniu na co dzień, a w szczególności w przeżywaniu Wielkiego Tygodnia. Nasz Pan na osiłku dobrowolnie przekracza bramy Jerozolimy, w której będzie męczony, wzgardzony i zamordowany. Jezus pokorny i odważny, idzie cierpieć i umierać za Ciebie…
Jak pragnę przeżyć rozpoczynający się Wielki Tydzień i Triduum Paschalne?
Proś Pana o głębokie doświadczenie więzi z Jezusem umęczonym. Zaplanuj czas na uczestnictwo w Gorzkich Żalach w kościele (lub indywidualnie).
WIELKI PONIEDZIAŁEK, J 8, 12-20
Na sześć dni przed męką Jezus udaje się do domu swoich przyjaciół. Pragnie spędzić trudne chwile oczekiwania na mękę blisko osób, które za życia okazywały Mu wiele miłości i współczucia. Jezus potrzebuje zwykłej ludzkiej przyjaźni. Potrzebujemy obok ludzi, których rozumiemy i którzy empatycznie wczuwają się w nasze myśli, przeżycia i pragnienia. Rozumienie tych, których chcemy kochać, i bycie przez nich rozumianymi, to prawdziwe błogosławieństwo.
Jak buduję relacje z innymi? Czy mam prawdziwych przyjaciół?
Proś Pana, by uczył Cię budować piękne relacje przyjaźni. Podziękuj Twoim przyjaciołom za to, że są.
WIELKI WTOREK, J 13, 21-33.36-38
Jezus trwa w Wieczerniku w gronie najbliższych uczniów. Jednakże pojawia się konsternacja, gdy słyszą od wzruszonego Nauczyciela „Jeden z was Mnie zdradzi”, są niepewni siebie, Jan kładzie głowę na Jego piersi, Judasz odchodzi w ciemną noc… W chwili problemu, choroby, trudności, samotności możemy przylgnąć mocniej do Pana, lub zamknąć się w sobie, porzucić Życie i wejść w śmierć.
Co najbardziej kusi mnie do zamykania się przed Jezusem?
Proś o serce szczere i zawsze otwarte przed Jezusem. Jeśli jeszcze nie skorzystałeś z sakramentu spowiedzi, pojednaj się dziś z Bogiem i ludźmi.
WIELKA ŚRODA, Mt 26, 14-25
Uczniowie przygotowują wieczerzę – szczególne spotkanie z Jezusem. Jeden z Dwunastu – jeden z najbliższych uczniów sprzedaje Jezusa. Możemy być bardzo aktywni w parafii, we wspólnocie, w działaniu, a sercem być daleko od Niego i nie wypełniać tego, co w istocie do mnie należy.
Co mogę powiedzieć o moich zdradach i niewiernościach w powołaniu?
Proś Pana o wewnętrzną uczciwość w wypełnianiu swojego powołania.
WIELKI CZWARTEK, J 13, 1-15
Jezus wraz z uczniami spożywa Paschę. Wstaje od stołu, przepasuje się prześcieradłem i umywa im nogi. Dla ciebie przyszedł przeżyć ten dzień. Wraca do Ojca i chce, abyś był razem z Nim przy Ojcu. Płaci za to najwyższą cenę. W każdej Eucharystii Jezus wyznaje ci, że „do końca cię umiłował”. Składa siebie w ofierze za Ciebie. Jest Sługą Miłości.
Co mogę powiedzieć o moim „zniżaniu się” w służbie dla innych z miłością?




DOM OJCA – MIEJSCE DLA WSZYSTKICH cz.1

KOŚCIÓŁ

„Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mojego Ojca?” Łk2, 49b

DZIEŃ 1 – KOŚCIÓŁ MÓJ DOM

„Wiecie bowiem, że z waszego, odziedziczonego po przodkach, złego postępowania zostaliście wykupieni nie czymś przemijającym, srebrem lub złotem, ale drogocenną krwią Chrystusa, jako baranka niepokalanego i bez zmazy.” 1P1, 18-19

A więc nie jesteście już obcymi i przychodniami, ale jesteście współobywatelami świętych i domownikami Boga – zbudowani na fundamencie apostołów i proroków, gdzie kamieniem węgielnym jest sam Chrystus Jezus. 21 W Nim zespalana cała budowla rośnie na świętą w Panu świątynię, w Nim i wy także wznosicie się we wspólnym budowaniu, by stanowić mieszkanie Boga przez Ducha. Ef 2, 19-22

KKK 754: Kościół jest owczarnią, której jedyną i konieczną bramą jest Chrystus. Jest trzodą, której sam Bóg zapowiedział, że będzie jej pasterzem, i której owce, chociaż rządzone przez pasterzy – ludzi, są jednak nieustannie prowadzone i karmione przez samego Chrystusa, Dobrego Pasterza i Księcia pasterzy, który oddał swoje życie za owce.
KKK 757: Kościół, nazywany także «górnym Jeruzalem» i «naszą matką» (Ga 4, 26), jest przedstawiany jako niepokalana oblubienica niepokalanego Baranka, którą Chrystus «umiłował… i wydał za nią samego siebie, aby ją uświęcić» (Ef 5, 25-26), którą złączył ze sobą węzłem nierozerwalnym i nieustannie ją «żywi i pielęgnuje» (Ef 5, 29).

Jakie myśli przychodzą Ci do głowy, gdy słyszysz „dom rodzinny”? Dla większości z nas dom, kojarzy się z miłością, z bliskimi osobami, z rodzinnym ciepłem. O ile rodzinny dom może powodować w nas takie poruszenie serca, pomyśl o ile bardziej Bóg zatroszczył się o takie miejsce (wspólnotę, rodzinę), w którym będziesz mógł doświadczać Jego bliskości.

Takim domem jest Kościół. To twój dom, nad budową którego Bóg bardzo natrudził się. Tak jak wznoszenie domu wymaga od nas poświęceń, wielu lat ciężkiej pracy, tak samo Bóg przez całą historię zbawienia, skrupulatnie przygotowywał Naród Wybrany do założenia Kościoła, a na końcu Jezus Chrystus złożył największą ofiarę świata, aby ten dom mógł w ogóle powstać.

Aby lepiej wyobrazić sobie, czym jest Kościół, Katechizm podaje nam kilka plastycznych obrazów: owczarnia, górne Jeruzalem, matka, oblubienica Baranka. Spróbuj dziś pomedytować nad nimi wszystkimi.

Owczarnia – bezpieczne miejsce, którego strzeże sam Pasterz w dzień i w nocy. Żaden wilk nie ma do dostępu do stada, chyba, że owca sama oddala się od Pasterza i owczarni.

Matka – każda mama troszczy się o swoje dziecko, zwłaszcza gdy jest małe i nieporadne. Dziecko nie musi martwić się o pokarm. Mama sama wie, czego dziecko potrzebuje. Być może ciągle szukasz szczęścia poza Kościołem-Matką. Naprawdę szkoda czasu. Nigdzie nie znajdziesz pokarmu takiego, jak u „Mamy”. Nie marnuj swojego czasu. Wieczność jest bliżej niż myślimy.

Górne Jeruzalem – serce Boga (zwane również „Niebem”, „Niebiańską Jerozolimą”) to miejsce, w którym mamy swój początek i swój cel. Nie jesteśmy dziećmi tylko tego świata. Nasza prawdziwa Ojczyzna jest w Niebie – w Bogu, zanurzeni w Miłości Trójcy Przenajświętszej. Kościół tu na ziemi ma nam to ciągle uświadamiać i przygotowywać do przekroczenia bramy Wieczności.

Oblubienica Baranka – ten obraz przypomina, że istotą Kościoła jest oblubieńcza miłość pomiędzy Chrystusem i Jego Oblubienicą – każdym z nas. Jezus-Oblubieniec jest w tobie zakochany. Jezus jest bezgranicznie zakochany w swojej Oblubienicy, nawet jeśli jest ona brudna, poraniona, niedoskonała. Taki Kościół kocha Jezus, Kościół realny, nie Kościół naszych marzeń.

Czy czujesz się w Kościele domownikiem, czy może jesteś bardziej „przychodniem” i obcym? Czy bierzesz odpowiedzialność za tę cząstkę Kościoła, w której przyszło ci żyć: wspólnotę, parafię, zgromadzenie diecezję? Czy kochasz Kościół i ludzi Kościoła tak jak Chrystus, pomimo tego, że wszyscy jesteśmy naznaczeni grzechem?

DZIEŃ 2 – BÓG MIESZKA W KOŚCIELE

„ I usłyszałem donośny głos mówiący od tronu:
«Oto przybytek Boga z ludźmi:
i zamieszka wraz z nimi,
i będą oni Jego ludem,
a On będzie „BOGIEM Z NIMI” Ap21,3

KKK 755: Kościół jest polem uprawnym lub «rolą Bożą» (1 Kor 3, 9). Na tej roli rośnie stare drzewo oliwne, którego świętym korzeniem byli patriarchowie i na którym to drzewie dokonało się i dokona pojednanie Żydów i pogan. Rola ta jest uprawiana przez niebieskiego Rolnika jako winnica wybrana prawdziwym Krzewem winnym jest Chrystus, udzielający życia i wzrostu latoroślom, którymi my jesteśmy; za pośrednictwem Kościoła trwamy w Nim, i bez Niego nic nie możemy uczynić…
KKK 756: Bardzo często Kościół jest nazywany «Bożą budowlą» (1 Kor 3, 9). Pan porównał siebie samego do kamienia odrzuconego przez budujących, który jednak stał się kamieniem węgielnym. Na tym fundamencie Apostołowie zbudowali Kościół; od tego fundamentu wziął on trwałość i spoistość. Ta budowla jest ozdabiana różnymi określeniami: «jest domem Boga», w którym mieszka Jego rodzina; jest mieszkaniem Boga w Duchu; «przybytkiem Boga z ludźmi» (Ap 21, 3), a przede wszystkim świętą świątynią, która ukazywana jako sanktuarium zbudowane z kamieni, jest czczona przez świętych Ojców, a w liturgii jest słusznie upodobniona do Miasta świętego, nowego Jeruzalem. W tę świątynię, niby żywe kamienie, jesteśmy wbudowani tu na ziemi. Jan Ewangelista kontempluje to Miasto Święte, przy odnowieniu świata «zstępujące z nieba od Boga, przystrojone jak oblubienica zdobna w klejnoty dla swego męża» (Ap 21,1-2).
KKK 757: Kościół, nazywany także «górnym Jeruzalem» i «naszą matką» (Ga 4, 26), jest przedstawiany jako niepokalana oblubienica niepokalanego Baranka, którą Chrystus «umiłował… i wydał za nią samego siebie, aby ją uświęcić» (Ef 5, 25-26), którą złączył ze sobą węzłem nierozerwalnym i nieustannie ją «żywi i pielęgnuje» (Ef 5, 29).

Aby spotkać się z Bogiem, w czasach Starego Testamentu należało udać się w pielgrzymkę do jedynego miejsca na świecie, gdzie mieszkał Bóg – do Świątyni Jerozolimskiej. Tam, po przejściu wszelkich niezbędnych oczyszczeń i złożeniu ofiar, człowiek stawał się w jakiś sposób godny, aby na miarę swojego stanu zbliżyć się na bezpieczną odległość do Świętego Świętych.

Śmierć Jezusa, w której pojednał Niebo z Ziemią diametralnie zmieniła nasz sposób spotykania się z Bogiem. Zasłona Przybytku przedarła się na dwoje, a sama świątynia jerozolimska została zniszczona. Oto sam Jezus Chrystus stał się świątynią Boga, a jakby tego było mało – każdy człowiek, który przyjmuje chrzest staje się świątynią Boga. Czy zdajesz sobie sprawę z tego, co to oznacza? Aby spotkać się z Bogiem nie trzeba już odbywać kilkusetkilometrowej pielgrzymki do Ziemi Świętej. Wystarczy odkryć obecność Boga we mnie samym i w drugim człowieku.

Przyjmując na chrzcie Ducha Świętego, przyjąłeś Dar Miłości Boga Ojca i stałeś się świątynią, w której mieszka żywy Bóg. Twoje ciało jest święte, z powodu obecności Boga w nim. Jesteś „Bożą budowlą”. Oznacza to, że w Bożych oczach jesteś nieskończenie ważniejszy od wszystkich najpiękniej zbudowanych kościołów. Oznacza to również, że twój brat chrześcijanin, nawet ten pogubiony, w Bożych oczach ma taką samą godność i wartość, jak Ty.
Czy wierzysz, że jesteś świątynią Boga, Twojego stwórcy? Czy dbasz o rozwój świątyni Ducha Świętego w Tobie przez umacnianie „wewnętrznego człowieka”, a więc przez modlitwę, rozważanie Słowa, przyjmowanie sakramentów? Jak traktujesz tych, którzy przez grzech niszczą świątynię Boga w swoim sercu? Czujesz odpowiedzialność za nich, czy traktujesz ich z pogardą?

DZIEŃ 3 – KU JEDNOŚCI

„Potem ujrzałem:
a oto wielki tłum,
którego nie mógł nikt policzyć,
z każdego narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków,
stojący przed tronem i przed Barankiem.
Odziani są w białe szaty,
a w ręku ich palmy.” Ap7, 9

KKK 775: Kościół jest w Chrystusie jakby sakramentem, czyli znakiem i narzędziem wewnętrznego zjednoczenia z Bogiem i jedności całego rodzaju ludzkiego. Bycie sakramentem wewnętrznego zjednoczenia ludzi z Bogiem jest pierwszym celem Kościoła. Ponieważ komunia między ludźmi opiera się na zjednoczeniu z Bogiem, Kościół jest także sakramentem jedności rodzaju ludzkiego. Taka jedność jest już w nim zapoczątkowana, ponieważ gromadzi on ludzi „z każdego narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków” (Ap 7, 9); Kościół jest równocześnie „znakiem i narzędziem” pełnej realizacji tej jedności, która musi się jeszcze wypełnić.

Katechizm uczy nas, że Kościół został założony, aby zjednoczyć wszystkich ludzi z Bogiem oraz zjednoczyć całą ludzkość. Temat jedności jest tak ważny dla Jezusa, że poświęcił mu niemal całą ostatnią mowę do uczniów – Modlitwę Arcykapłańską w Wieczerniku. Bóg widzi podziały, jakie dokonuje w nas grzech. Konsekwencją grzechu jest rozbicie naszej jedności z Bogiem, jedności z drugim człowiekiem i jedności (integralności) naszego ciała, serca i ducha.

Będąc w Kościele, jesteś zaproszony do budowania jedności w każdym możliwym wymiarze. Twoją pierwszą troską jest dbanie o twoje osobiste zjednoczenie z Bogiem. Jesteś częścią Kościoła, dlatego od twojego zjednoczenia z Bogiem zależy los całego Kościoła. Im bardziej drożnym kanałem przepływu łaski jest twoje serce, tym więcej łask dla innych Bóg będzie rozdawał. Jak często korzystasz z sakramentu pokuty i pojednania? Ile czekasz do spowiedzi, gdy zdarzy ci się grzech? Jak przeżywasz Eucharystię i przyjęcie Komunii Świętej – miejsce szczególnego spotkania i zjednoczenia z Bogiem?

Trwając w Kościele, jesteś zaproszony również do budowania jedności z braćmi i siostrami. Ta jedność ma się wyrażać w konkretnych uczynkach miłości, miłosierdzia i przebaczenia. Jak dbasz o twoją wspólnotę, grupkę dzielenia? Kiedy ostatnio zapytałeś kogoś (nawet tego, kogo nie lubisz): Jak ci mogę pomóc? W czym ci mogę usłużyć? Po tym rozpoznają nas jako chrześcijan, że się wzajemnie wspieramy i miłujemy.

Czy przyczyniasz się swoją postawą, modlitwą, troską do budowania Wspólnoty Kościoła? Czy budujesz jedność w Nim? A może często podchodzisz do Niego krytycznie, z osądem innych, z oceną? Co powoduje, że zamykasz swoje serce na ludzi słabych, grzesznych w Kościele? Czy modlisz się o serce miłosierne wobec siebie i tych, którzy upadają?

Proś Boga Ojca o serce pełne miłosierdzia, o serce poszerzone Jego Miłością i Miłosierdziem.

DZIEŃ 4 – WZAJEMNA SŁUŻBA W RÓŻNYCH POWOŁANIACH

„Wy zaś jesteście wybranym plemieniem, królewskim kapłaństwem, narodem świętym, ludem [Bogu] na własność przeznaczonym, abyście ogłaszali dzieła potęgi Tego, który was wezwał z ciemności do przedziwnego swojego światła, 10 wy, którzyście byli nie-ludem, teraz zaś jesteście ludem Bożym, którzyście nie dostąpili miłosierdzia, teraz zaś jako ci, którzy miłosierdzia doznali” 1P2, 9-10

Pamiętajcie o swych przełożonych, którzy głosili wam słowo Boże, i rozpamiętując koniec ich życia, naśladujcie ich wiarę! Jezus Chrystus wczoraj i dziś, ten sam także na wieki. Nie dajcie się uwieść różnym i obcym naukom, dobrze bowiem jest wzmacniać serce łaską, a nie pokarmami, które nie przynoszą korzyści tym, co się o nie ubiegają. Hbr 13, 7-9

KKK 871 „Wiernymi są ci, którzy przez chrzest wszczepieni w Chrystusa, zostali ukonstytuowani Ludem Bożym i stawszy się z tej racji na swój sposób uczestnikami kapłańskiej, prorockiej i królewskiej misji Chrystusa, zgodnie z własną pozycją każdego, są powołani do wypełniania posłania, jakie Bóg powierzył Kościołowi w świecie”.

KKK 872″Z racji odrodzenia w Chrystusie wszyscy wierni są równi co do godności i działania, na skutek czego każdy, zgodnie z własną pozycją i zadaniem, współpracuje w budowaniu Ciała Chrystusa”.

KKK 873 Nawet różnice, które Pan chciał wprowadzić między członkami swojego Ciała, służą jego jedności i jego posłaniu. Istotnie, „istnieje w Kościele różnorodność posługiwania, ale jedność posłannictwa. Apostołom i ich następcom powierzył Chrystus urząd nauczania, uświęcania i rządzenia w Jego imieniu i Jego mocą. Jednak i ludzie świeccy, stawszy się uczestnikami funkcji kapłańskiej, prorockiej i królewskiej Chrystusa, mają swój udział w posłannictwie całego Ludu Bożego w Kościele i w świecie”. Są także „wierni, którzy należą do jednej i do drugiej kategorii (hierarchia i świeccy), którzy przez profesję rad ewangelicznych… poświęcają się Bogu i pomagają w zbawczej misji Kościoła”.

KKK 882 Papież, Biskup Rzymu i następca św. Piotra, jest „trwałym i widzialnym źródłem i fundamentem jedności zarówno biskupów, jak rzeszy wiernych”. „Biskup Rzymski z racji swego urzędu, mianowicie urzędu Zastępcy Chrystusa i Pasterza całego Kościoła, ma pełną, najwyższą i powszechną władzę nad Kościołem i władzę tę zawsze ma prawo wykonywać w sposób nieskrępowany”.

Kościół jest wspólnotą, w której jest różnorodność powołań, darów i charyzmatów. Każde powołanie jest po to, aby służyć innym w sposób właściwy temu powołaniu. Wynika to z sakramentu chrztu, w którym wszyscy bez wyjątku zostaliśmy włączeni w potrójną misję Chrystusa: prorocką (ewangelizacja), kapłańską (modlitwa) i królewską (służba miłości). Niektórych z nas, Pan powołał do jeszcze większego zjednoczenia z Nim, ustanawiając kapłanami, aby całe swoje życie, serce i czas poświęcili wyłącznie dla służby w Kościele.

Czy odkryłeś już w jaki sposób w twoim powołaniu możesz służyć Kościołowi w ewangelizacji, modlitwie i działalności charytatywnej? Czy zdajesz sobie sprawę, że ewangelizacja jest przywilejem i obowiązkiem każdego wierzącego? Czy rozumiesz, że ewangelizować można nie tylko słowami, głosząc konferencje i jeżdżąc po rekolekcjach, lecz równie skuteczną i ważną formą ewangelizacji modlitwa, post, ofiarowywanie swojego cierpienia za tych, którzy głosząc Ewangelię stają w pierwszym szeregu walki ze złym duchem?

Czy modlisz się za Kościół? Jeśli dźwigasz jakąkolwiek odpowiedzialność we wspólnocie, z pewnością zdajesz sobie sprawę z tego, że jest to bardziej krzyż niż przywileje. Spróbuj dziś wyobrazić sobie, jak wielkie ciężary muszą dźwigać na sobie: Ojciec Święty, biskupi, przełożeni wspólnot. Modlitwa za nich jest realną i skuteczną służbą – naszym wyrazem miłości i odpowiedzialności za tych, których Pan Bóg postawił jako Pasterzy.

Czy ufasz Kościołowi i Jego Pasterzom? Nasi przełożeni otrzymali od Boga konkretne charyzmaty dla pełnienia swojej służby zgodnie z wolą Boga. Czy potrafisz uszanować ich decyzje, wierząc, że przez nich przemawia Bóg i wypełnia się Jego wola? Czym się karmisz: czystą nauką Kościoła – oficjalnym nauczaniem Pasterzy, czy niesprawdzonymi treściami z Internetu, podważającymi wiarygodność Papieża, biskupów? Czy potrafisz zwrócić uwagę tym, którzy promują niesprawdzone objawienia, nieposłusznych Papieżowi biskupów i księży?

Czy Eucharystia jest dla Ciebie najważniejszą modlitwą? Czy będąc na Niej włączasz się w modlitwę kapłana za Kościół powszechny, za papieża? Czy jesteś tylko widzem lub „załatwiasz” swoje interesy? Czy Eucharystia jest dla Ciebie modlitwą tylko niedzielną? Czy walczysz o te kilkadziesiąt minut bycia z Jezusem na Golgocie?

Podejmij decyzję częstego i pełnego uczestniczenia w Eucharystii.

DZIEŃ 5 – MIEJSCE DLA WSZYSTKICH

„Powiedział też: «Pewien człowiek miał dwóch synów. Młodszy z nich rzekł do ojca: „Ojcze, daj mi część majątku, która na mnie przypada”. Podzielił więc majątek między nich. Niedługo potem młodszy syn, zabrawszy wszystko, odjechał w dalekie strony i tam roztrwonił swój majątek, żyjąc rozrzutnie. A gdy wszystko wydał, nastał ciężki głód w owej krainie i on sam zaczął cierpieć niedostatek. Poszedł i przystał do jednego z obywateli owej krainy, a ten posłał go na swoje pola żeby pasł świnie. Pragnął on napełnić swój żołądek strąkami, którymi żywiły się świnie, lecz nikt mu ich nie dawał. Wtedy zastanowił się i rzekł: Iluż to najemników mojego ojca ma pod dostatkiem chleba, a ja tu z głodu ginę. Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie; już nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mię choćby jednym z najemników. Wybrał się więc i poszedł do swojego ojca. A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go. A syn rzekł do niego: „Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem”. Lecz ojciec rzekł do swoich sług: „Przynieście szybko najlepszą szatę i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi! Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i bawić się, ponieważ ten mój syn był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się”. I zaczęli się bawić.
Tymczasem starszy jego syn przebywał na polu. Gdy wracał i był blisko domu, usłyszał muzykę i tańce. Przywołał jednego ze sług i pytał go, co to ma znaczyć. Ten mu rzekł: „Twój brat powrócił, a ojciec twój kazał zabić utuczone cielę, ponieważ odzyskał go zdrowego”. Na to rozgniewał się i nie chciał wejść; wtedy ojciec jego wyszedł i tłumaczył mu. Lecz on odpowiedział ojcu: „Oto tyle lat ci służę i nigdy nie przekroczyłem twojego rozkazu; ale mnie nie dałeś nigdy koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi. Skoro jednak wrócił ten syn twój, który roztrwonił twój majątek z nierządnicami, kazałeś zabić dla niego utuczone cielę”. Lecz on mu odpowiedział: „Moje dziecko, ty zawsze jesteś przy mnie i wszystko moje do ciebie należy. A trzeba się weselić i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył, zaginął, a odnalazł się” Łk15, 11-32

Dwaj synowie z przypowieści o Miłosiernym Ojcu symbolizują dwie postawy ludzi należących do Kościoła. Zdarza się, że te postawy występują zamiennie w życiu pojedynczego katolika. Syn Marnotrawny podjął decyzję by odejść od Ojca ale… zabierając ze sobą część majątku. To przykład człowieka, który wychowany w katolickiej rodzinie postanawia na pewnym etapie życia sam decydować o tym co jest dobre a co złe. Deklaruje, że należy do Kościoła więc pewien majątek mu się należy – ślub kościelny, pogrzeb w obecności kapłana, Pierwsza Komunia i Bierzmowanie ale na co dzień żyje z dala od Kościoła trwoniąc wszystkie wartości które otrzymał w Domu Ojca – między innymi ochronę życia każdego człowieka, nierozerwalności małżeństwa, świętowania niedzieli. Taka postawa powoduje, że po pewnym czasie w życiu takiej osoby pojawia się wielki duchowy głód i tęsknota za poczuciem bezpieczeństwa jakie daje Kościół. Człowiek wstydzi się jednak przyznać do błędu więc stara się zaspokoić duchową pustkę szukając pokarmu w przyjemnościach tego świata. Kochający Ojciec każdego dnia czeka na syna w Drzwiach Kościoła, które dla każdego Marnotrawnego Syna stoją otworem. Wystarczy podjąć decyzję o powrocie.
Starszy Syn z przypowieści reprezentuje człowieka, który zawsze jest w Kościele. Wypełnia zalecane praktyki religijne, regularnie korzysta z sakramentów, służy Kościołowi swoim zaangażowaniem. Dla takiego człowieka sprawdzianem czystości intencji jego pobożności jest relacja do swojego Brata. Jak zachowujesz się gdy widzisz, że Bóg błogosławi grzesznikowi? Jaka jest Twoja postawa wobec tego, który błądzi i jawnie trwoni wartości otrzymane w Kościele? Jeśli nie jesteś w stanie stanąć w drzwiach Kościoła i razem z Ojcem czekać na powrót Marnotrawnego Syna oznacza to, że jesteś daleko od Domu Ojca pomimo tego, że pozornie nigdy go nie opuściłeś.
Pomódl się dzisiaj o czystość Twojego serca oraz w intencji tych członków Kościoła, którzy w różny sposób niszczą jego duchowe wartości.

DOM OJCA – MIEJSCE DLA WSZYSTKICH cz.1

KOŚCIÓŁ

„Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mojego Ojca?” Łk2, 49b

DZIEŃ 1 – KOŚCIÓŁ MÓJ DOM

„Wiecie bowiem, że z waszego, odziedziczonego po przodkach, złego postępowania zostaliście wykupieni nie czymś przemijającym, srebrem lub złotem, ale drogocenną krwią Chrystusa, jako baranka niepokalanego i bez zmazy.” 1P1, 18-19

A więc nie jesteście już obcymi i przychodniami, ale jesteście współobywatelami świętych i domownikami Boga – zbudowani na fundamencie apostołów i proroków, gdzie kamieniem węgielnym jest sam Chrystus Jezus. 21 W Nim zespalana cała budowla rośnie na świętą w Panu świątynię, w Nim i wy także wznosicie się we wspólnym budowaniu, by stanowić mieszkanie Boga przez Ducha. Ef 2, 19-22

KKK 754: Kościół jest owczarnią, której jedyną i konieczną bramą jest Chrystus. Jest trzodą, której sam Bóg zapowiedział, że będzie jej pasterzem, i której owce, chociaż rządzone przez pasterzy – ludzi, są jednak nieustannie prowadzone i karmione przez samego Chrystusa, Dobrego Pasterza i Księcia pasterzy, który oddał swoje życie za owce.
KKK 757: Kościół, nazywany także «górnym Jeruzalem» i «naszą matką» (Ga 4, 26), jest przedstawiany jako niepokalana oblubienica niepokalanego Baranka, którą Chrystus «umiłował… i wydał za nią samego siebie, aby ją uświęcić» (Ef 5, 25-26), którą złączył ze sobą węzłem nierozerwalnym i nieustannie ją «żywi i pielęgnuje» (Ef 5, 29).

Jakie myśli przychodzą Ci do głowy, gdy słyszysz „dom rodzinny”? Dla większości z nas dom, kojarzy się z miłością, z bliskimi osobami, z rodzinnym ciepłem. O ile rodzinny dom może powodować w nas takie poruszenie serca, pomyśl o ile bardziej Bóg zatroszczył się o takie miejsce (wspólnotę, rodzinę), w którym będziesz mógł doświadczać Jego bliskości.

Takim domem jest Kościół. To twój dom, nad budową którego Bóg bardzo natrudził się. Tak jak wznoszenie domu wymaga od nas poświęceń, wielu lat ciężkiej pracy, tak samo Bóg przez całą historię zbawienia, skrupulatnie przygotowywał Naród Wybrany do założenia Kościoła, a na końcu Jezus Chrystus złożył największą ofiarę świata, aby ten dom mógł w ogóle powstać.

Aby lepiej wyobrazić sobie, czym jest Kościół, Katechizm podaje nam kilka plastycznych obrazów: owczarnia, górne Jeruzalem, matka, oblubienica Baranka. Spróbuj dziś pomedytować nad nimi wszystkimi.

Owczarnia – bezpieczne miejsce, którego strzeże sam Pasterz w dzień i w nocy. Żaden wilk nie ma do dostępu do stada, chyba, że owca sama oddala się od Pasterza i owczarni.

Matka – każda mama troszczy się o swoje dziecko, zwłaszcza gdy jest małe i nieporadne. Dziecko nie musi martwić się o pokarm. Mama sama wie, czego dziecko potrzebuje. Być może ciągle szukasz szczęścia poza Kościołem-Matką. Naprawdę szkoda czasu. Nigdzie nie znajdziesz pokarmu takiego, jak u „Mamy”. Nie marnuj swojego czasu. Wieczność jest bliżej niż myślimy.

Górne Jeruzalem – serce Boga (zwane również „Niebem”, „Niebiańską Jerozolimą”) to miejsce, w którym mamy swój początek i swój cel. Nie jesteśmy dziećmi tylko tego świata. Nasza prawdziwa Ojczyzna jest w Niebie – w Bogu, zanurzeni w Miłości Trójcy Przenajświętszej. Kościół tu na ziemi ma nam to ciągle uświadamiać i przygotowywać do przekroczenia bramy Wieczności.

Oblubienica Baranka – ten obraz przypomina, że istotą Kościoła jest oblubieńcza miłość pomiędzy Chrystusem i Jego Oblubienicą – każdym z nas. Jezus-Oblubieniec jest w tobie zakochany. Jezus jest bezgranicznie zakochany w swojej Oblubienicy, nawet jeśli jest ona brudna, poraniona, niedoskonała. Taki Kościół kocha Jezus, Kościół realny, nie Kościół naszych marzeń.

Czy czujesz się w Kościele domownikiem, czy może jesteś bardziej „przychodniem” i obcym? Czy bierzesz odpowiedzialność za tę cząstkę Kościoła, w której przyszło ci żyć: wspólnotę, parafię, zgromadzenie diecezję? Czy kochasz Kościół i ludzi Kościoła tak jak Chrystus, pomimo tego, że wszyscy jesteśmy naznaczeni grzechem?

DZIEŃ 2 – BÓG MIESZKA W KOŚCIELE

„ I usłyszałem donośny głos mówiący od tronu:
«Oto przybytek Boga z ludźmi:
i zamieszka wraz z nimi,
i będą oni Jego ludem,
a On będzie „BOGIEM Z NIMI” Ap21,3

KKK 755: Kościół jest polem uprawnym lub «rolą Bożą» (1 Kor 3, 9). Na tej roli rośnie stare drzewo oliwne, którego świętym korzeniem byli patriarchowie i na którym to drzewie dokonało się i dokona pojednanie Żydów i pogan. Rola ta jest uprawiana przez niebieskiego Rolnika jako winnica wybrana prawdziwym Krzewem winnym jest Chrystus, udzielający życia i wzrostu latoroślom, którymi my jesteśmy; za pośrednictwem Kościoła trwamy w Nim, i bez Niego nic nie możemy uczynić…
KKK 756: Bardzo często Kościół jest nazywany «Bożą budowlą» (1 Kor 3, 9). Pan porównał siebie samego do kamienia odrzuconego przez budujących, który jednak stał się kamieniem węgielnym. Na tym fundamencie Apostołowie zbudowali Kościół; od tego fundamentu wziął on trwałość i spoistość. Ta budowla jest ozdabiana różnymi określeniami: «jest domem Boga», w którym mieszka Jego rodzina; jest mieszkaniem Boga w Duchu; «przybytkiem Boga z ludźmi» (Ap 21, 3), a przede wszystkim świętą świątynią, która ukazywana jako sanktuarium zbudowane z kamieni, jest czczona przez świętych Ojców, a w liturgii jest słusznie upodobniona do Miasta świętego, nowego Jeruzalem. W tę świątynię, niby żywe kamienie, jesteśmy wbudowani tu na ziemi. Jan Ewangelista kontempluje to Miasto Święte, przy odnowieniu świata «zstępujące z nieba od Boga, przystrojone jak oblubienica zdobna w klejnoty dla swego męża» (Ap 21,1-2).
KKK 757: Kościół, nazywany także «górnym Jeruzalem» i «naszą matką» (Ga 4, 26), jest przedstawiany jako niepokalana oblubienica niepokalanego Baranka, którą Chrystus «umiłował… i wydał za nią samego siebie, aby ją uświęcić» (Ef 5, 25-26), którą złączył ze sobą węzłem nierozerwalnym i nieustannie ją «żywi i pielęgnuje» (Ef 5, 29).

Aby spotkać się z Bogiem, w czasach Starego Testamentu należało udać się w pielgrzymkę do jedynego miejsca na świecie, gdzie mieszkał Bóg – do Świątyni Jerozolimskiej. Tam, po przejściu wszelkich niezbędnych oczyszczeń i złożeniu ofiar, człowiek stawał się w jakiś sposób godny, aby na miarę swojego stanu zbliżyć się na bezpieczną odległość do Świętego Świętych.

Śmierć Jezusa, w której pojednał Niebo z Ziemią diametralnie zmieniła nasz sposób spotykania się z Bogiem. Zasłona Przybytku przedarła się na dwoje, a sama świątynia jerozolimska została zniszczona. Oto sam Jezus Chrystus stał się świątynią Boga, a jakby tego było mało – każdy człowiek, który przyjmuje chrzest staje się świątynią Boga. Czy zdajesz sobie sprawę z tego, co to oznacza? Aby spotkać się z Bogiem nie trzeba już odbywać kilkusetkilometrowej pielgrzymki do Ziemi Świętej. Wystarczy odkryć obecność Boga we mnie samym i w drugim człowieku.

Przyjmując na chrzcie Ducha Świętego, przyjąłeś Dar Miłości Boga Ojca i stałeś się świątynią, w której mieszka żywy Bóg. Twoje ciało jest święte, z powodu obecności Boga w nim. Jesteś „Bożą budowlą”. Oznacza to, że w Bożych oczach jesteś nieskończenie ważniejszy od wszystkich najpiękniej zbudowanych kościołów. Oznacza to również, że twój brat chrześcijanin, nawet ten pogubiony, w Bożych oczach ma taką samą godność i wartość, jak Ty.
Czy wierzysz, że jesteś świątynią Boga, Twojego stwórcy? Czy dbasz o rozwój świątyni Ducha Świętego w Tobie przez umacnianie „wewnętrznego człowieka”, a więc przez modlitwę, rozważanie Słowa, przyjmowanie sakramentów? Jak traktujesz tych, którzy przez grzech niszczą świątynię Boga w swoim sercu? Czujesz odpowiedzialność za nich, czy traktujesz ich z pogardą?

DZIEŃ 3 – KU JEDNOŚCI

„Potem ujrzałem:
a oto wielki tłum,
którego nie mógł nikt policzyć,
z każdego narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków,
stojący przed tronem i przed Barankiem.
Odziani są w białe szaty,
a w ręku ich palmy.” Ap7, 9

KKK 775: Kościół jest w Chrystusie jakby sakramentem, czyli znakiem i narzędziem wewnętrznego zjednoczenia z Bogiem i jedności całego rodzaju ludzkiego. Bycie sakramentem wewnętrznego zjednoczenia ludzi z Bogiem jest pierwszym celem Kościoła. Ponieważ komunia między ludźmi opiera się na zjednoczeniu z Bogiem, Kościół jest także sakramentem jedności rodzaju ludzkiego. Taka jedność jest już w nim zapoczątkowana, ponieważ gromadzi on ludzi „z każdego narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków” (Ap 7, 9); Kościół jest równocześnie „znakiem i narzędziem” pełnej realizacji tej jedności, która musi się jeszcze wypełnić.

Katechizm uczy nas, że Kościół został założony, aby zjednoczyć wszystkich ludzi z Bogiem oraz zjednoczyć całą ludzkość. Temat jedności jest tak ważny dla Jezusa, że poświęcił mu niemal całą ostatnią mowę do uczniów – Modlitwę Arcykapłańską w Wieczerniku. Bóg widzi podziały, jakie dokonuje w nas grzech. Konsekwencją grzechu jest rozbicie naszej jedności z Bogiem, jedności z drugim człowiekiem i jedności (integralności) naszego ciała, serca i ducha.

Będąc w Kościele, jesteś zaproszony do budowania jedności w każdym możliwym wymiarze. Twoją pierwszą troską jest dbanie o twoje osobiste zjednoczenie z Bogiem. Jesteś częścią Kościoła, dlatego od twojego zjednoczenia z Bogiem zależy los całego Kościoła. Im bardziej drożnym kanałem przepływu łaski jest twoje serce, tym więcej łask dla innych Bóg będzie rozdawał. Jak często korzystasz z sakramentu pokuty i pojednania? Ile czekasz do spowiedzi, gdy zdarzy ci się grzech? Jak przeżywasz Eucharystię i przyjęcie Komunii Świętej – miejsce szczególnego spotkania i zjednoczenia z Bogiem?

Trwając w Kościele, jesteś zaproszony również do budowania jedności z braćmi i siostrami. Ta jedność ma się wyrażać w konkretnych uczynkach miłości, miłosierdzia i przebaczenia. Jak dbasz o twoją wspólnotę, grupkę dzielenia? Kiedy ostatnio zapytałeś kogoś (nawet tego, kogo nie lubisz): Jak ci mogę pomóc? W czym ci mogę usłużyć? Po tym rozpoznają nas jako chrześcijan, że się wzajemnie wspieramy i miłujemy.

Czy przyczyniasz się swoją postawą, modlitwą, troską do budowania Wspólnoty Kościoła? Czy budujesz jedność w Nim? A może często podchodzisz do Niego krytycznie, z osądem innych, z oceną? Co powoduje, że zamykasz swoje serce na ludzi słabych, grzesznych w Kościele? Czy modlisz się o serce miłosierne wobec siebie i tych, którzy upadają?

Proś Boga Ojca o serce pełne miłosierdzia, o serce poszerzone Jego Miłością i Miłosierdziem.

DZIEŃ 4 – WZAJEMNA SŁUŻBA W RÓŻNYCH POWOŁANIACH

„Wy zaś jesteście wybranym plemieniem, królewskim kapłaństwem, narodem świętym, ludem [Bogu] na własność przeznaczonym, abyście ogłaszali dzieła potęgi Tego, który was wezwał z ciemności do przedziwnego swojego światła, 10 wy, którzyście byli nie-ludem, teraz zaś jesteście ludem Bożym, którzyście nie dostąpili miłosierdzia, teraz zaś jako ci, którzy miłosierdzia doznali” 1P2, 9-10

Pamiętajcie o swych przełożonych, którzy głosili wam słowo Boże, i rozpamiętując koniec ich życia, naśladujcie ich wiarę! Jezus Chrystus wczoraj i dziś, ten sam także na wieki. Nie dajcie się uwieść różnym i obcym naukom, dobrze bowiem jest wzmacniać serce łaską, a nie pokarmami, które nie przynoszą korzyści tym, co się o nie ubiegają. Hbr 13, 7-9

KKK 871 „Wiernymi są ci, którzy przez chrzest wszczepieni w Chrystusa, zostali ukonstytuowani Ludem Bożym i stawszy się z tej racji na swój sposób uczestnikami kapłańskiej, prorockiej i królewskiej misji Chrystusa, zgodnie z własną pozycją każdego, są powołani do wypełniania posłania, jakie Bóg powierzył Kościołowi w świecie”.

KKK 872″Z racji odrodzenia w Chrystusie wszyscy wierni są równi co do godności i działania, na skutek czego każdy, zgodnie z własną pozycją i zadaniem, współpracuje w budowaniu Ciała Chrystusa”.

KKK 873 Nawet różnice, które Pan chciał wprowadzić między członkami swojego Ciała, służą jego jedności i jego posłaniu. Istotnie, „istnieje w Kościele różnorodność posługiwania, ale jedność posłannictwa. Apostołom i ich następcom powierzył Chrystus urząd nauczania, uświęcania i rządzenia w Jego imieniu i Jego mocą. Jednak i ludzie świeccy, stawszy się uczestnikami funkcji kapłańskiej, prorockiej i królewskiej Chrystusa, mają swój udział w posłannictwie całego Ludu Bożego w Kościele i w świecie”. Są także „wierni, którzy należą do jednej i do drugiej kategorii (hierarchia i świeccy), którzy przez profesję rad ewangelicznych… poświęcają się Bogu i pomagają w zbawczej misji Kościoła”.

KKK 882 Papież, Biskup Rzymu i następca św. Piotra, jest „trwałym i widzialnym źródłem i fundamentem jedności zarówno biskupów, jak rzeszy wiernych”. „Biskup Rzymski z racji swego urzędu, mianowicie urzędu Zastępcy Chrystusa i Pasterza całego Kościoła, ma pełną, najwyższą i powszechną władzę nad Kościołem i władzę tę zawsze ma prawo wykonywać w sposób nieskrępowany”.

Kościół jest wspólnotą, w której jest różnorodność powołań, darów i charyzmatów. Każde powołanie jest po to, aby służyć innym w sposób właściwy temu powołaniu. Wynika to z sakramentu chrztu, w którym wszyscy bez wyjątku zostaliśmy włączeni w potrójną misję Chrystusa: prorocką (ewangelizacja), kapłańską (modlitwa) i królewską (służba miłości). Niektórych z nas, Pan powołał do jeszcze większego zjednoczenia z Nim, ustanawiając kapłanami, aby całe swoje życie, serce i czas poświęcili wyłącznie dla służby w Kościele.

Czy odkryłeś już w jaki sposób w twoim powołaniu możesz służyć Kościołowi w ewangelizacji, modlitwie i działalności charytatywnej? Czy zdajesz sobie sprawę, że ewangelizacja jest przywilejem i obowiązkiem każdego wierzącego? Czy rozumiesz, że ewangelizować można nie tylko słowami, głosząc konferencje i jeżdżąc po rekolekcjach, lecz równie skuteczną i ważną formą ewangelizacji modlitwa, post, ofiarowywanie swojego cierpienia za tych, którzy głosząc Ewangelię stają w pierwszym szeregu walki ze złym duchem?

Czy modlisz się za Kościół? Jeśli dźwigasz jakąkolwiek odpowiedzialność we wspólnocie, z pewnością zdajesz sobie sprawę z tego, że jest to bardziej krzyż niż przywileje. Spróbuj dziś wyobrazić sobie, jak wielkie ciężary muszą dźwigać na sobie: Ojciec Święty, biskupi, przełożeni wspólnot. Modlitwa za nich jest realną i skuteczną służbą – naszym wyrazem miłości i odpowiedzialności za tych, których Pan Bóg postawił jako Pasterzy.

Czy ufasz Kościołowi i Jego Pasterzom? Nasi przełożeni otrzymali od Boga konkretne charyzmaty dla pełnienia swojej służby zgodnie z wolą Boga. Czy potrafisz uszanować ich decyzje, wierząc, że przez nich przemawia Bóg i wypełnia się Jego wola? Czym się karmisz: czystą nauką Kościoła – oficjalnym nauczaniem Pasterzy, czy niesprawdzonymi treściami z Internetu, podważającymi wiarygodność Papieża, biskupów? Czy potrafisz zwrócić uwagę tym, którzy promują niesprawdzone objawienia, nieposłusznych Papieżowi biskupów i księży?

Czy Eucharystia jest dla Ciebie najważniejszą modlitwą? Czy będąc na Niej włączasz się w modlitwę kapłana za Kościół powszechny, za papieża? Czy jesteś tylko widzem lub „załatwiasz” swoje interesy? Czy Eucharystia jest dla Ciebie modlitwą tylko niedzielną? Czy walczysz o te kilkadziesiąt minut bycia z Jezusem na Golgocie?

Podejmij decyzję częstego i pełnego uczestniczenia w Eucharystii.

DZIEŃ 5 – MIEJSCE DLA WSZYSTKICH

„Powiedział też: «Pewien człowiek miał dwóch synów. Młodszy z nich rzekł do ojca: „Ojcze, daj mi część majątku, która na mnie przypada”. Podzielił więc majątek między nich. Niedługo potem młodszy syn, zabrawszy wszystko, odjechał w dalekie strony i tam roztrwonił swój majątek, żyjąc rozrzutnie. A gdy wszystko wydał, nastał ciężki głód w owej krainie i on sam zaczął cierpieć niedostatek. Poszedł i przystał do jednego z obywateli owej krainy, a ten posłał go na swoje pola żeby pasł świnie. Pragnął on napełnić swój żołądek strąkami, którymi żywiły się świnie, lecz nikt mu ich nie dawał. Wtedy zastanowił się i rzekł: Iluż to najemników mojego ojca ma pod dostatkiem chleba, a ja tu z głodu ginę. Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie; już nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mię choćby jednym z najemników. Wybrał się więc i poszedł do swojego ojca. A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go. A syn rzekł do niego: „Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem”. Lecz ojciec rzekł do swoich sług: „Przynieście szybko najlepszą szatę i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi! Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i bawić się, ponieważ ten mój syn był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się”. I zaczęli się bawić.
Tymczasem starszy jego syn przebywał na polu. Gdy wracał i był blisko domu, usłyszał muzykę i tańce. Przywołał jednego ze sług i pytał go, co to ma znaczyć. Ten mu rzekł: „Twój brat powrócił, a ojciec twój kazał zabić utuczone cielę, ponieważ odzyskał go zdrowego”. Na to rozgniewał się i nie chciał wejść; wtedy ojciec jego wyszedł i tłumaczył mu. Lecz on odpowiedział ojcu: „Oto tyle lat ci służę i nigdy nie przekroczyłem twojego rozkazu; ale mnie nie dałeś nigdy koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi. Skoro jednak wrócił ten syn twój, który roztrwonił twój majątek z nierządnicami, kazałeś zabić dla niego utuczone cielę”. Lecz on mu odpowiedział: „Moje dziecko, ty zawsze jesteś przy mnie i wszystko moje do ciebie należy. A trzeba się weselić i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył, zaginął, a odnalazł się” Łk15, 11-32

Dwaj synowie z przypowieści o Miłosiernym Ojcu symbolizują dwie postawy ludzi należących do Kościoła. Zdarza się, że te postawy występują zamiennie w życiu pojedynczego katolika. Syn Marnotrawny podjął decyzję by odejść od Ojca ale… zabierając ze sobą część majątku. To przykład człowieka, który wychowany w katolickiej rodzinie postanawia na pewnym etapie życia sam decydować o tym co jest dobre a co złe. Deklaruje, że należy do Kościoła więc pewien majątek mu się należy – ślub kościelny, pogrzeb w obecności kapłana, Pierwsza Komunia i Bierzmowanie ale na co dzień żyje z dala od Kościoła trwoniąc wszystkie wartości które otrzymał w Domu Ojca – między innymi ochronę życia każdego człowieka, nierozerwalności małżeństwa, świętowania niedzieli. Taka postawa powoduje, że po pewnym czasie w życiu takiej osoby pojawia się wielki duchowy głód i tęsknota za poczuciem bezpieczeństwa jakie daje Kościół. Człowiek wstydzi się jednak przyznać do błędu więc stara się zaspokoić duchową pustkę szukając pokarmu w przyjemnościach tego świata. Kochający Ojciec każdego dnia czeka na syna w Drzwiach Kościoła, które dla każdego Marnotrawnego Syna stoją otworem. Wystarczy podjąć decyzję o powrocie.
Starszy Syn z przypowieści reprezentuje człowieka, który zawsze jest w Kościele. Wypełnia zalecane praktyki religijne, regularnie korzysta z sakramentów, służy Kościołowi swoim zaangażowaniem. Dla takiego człowieka sprawdzianem czystości intencji jego pobożności jest relacja do swojego Brata. Jak zachowujesz się gdy widzisz, że Bóg błogosławi grzesznikowi? Jaka jest Twoja postawa wobec tego, który błądzi i jawnie trwoni wartości otrzymane w Kościele? Jeśli nie jesteś w stanie stanąć w drzwiach Kościoła i razem z Ojcem czekać na powrót Marnotrawnego Syna oznacza to, że jesteś daleko od Domu Ojca pomimo tego, że pozornie nigdy go nie opuściłeś.
Pomódl się dzisiaj o czystość Twojego serca oraz w intencji tych członków Kościoła, którzy w różny sposób niszczą jego duchowe wartości.