Ojciec Święty Jan Paweł II podczas krakowskiej mszy kanonizacyjnej wypowiedział słowa: „Długo czekałaś, Jadwigo, na ten uroczysty dzień. Prawie 600 lat minęło od twej śmierci w młodym wieku. Umiłowana przez cały naród, ty, która stoisz u początków czasów jagiellońskich, założycielko dynastii, fundatorko Uniwersytetu Jagiellońskiego w prastarym Krakowie, długo czekałaś na dzień twojej kanonizacji…”.
Urodziła się Jadwiga prawdopodobnie 18 lutego 1373 roku w Budzie jako najmłodsza córa potężnego króla Ludwika Andegaweńskiego, w Polsce zwanego Ludwikiem Węgierskim i Elżbiety Bośniackiej. Trzeba koniecznie dodać, ze obie jej babki byty z rodu naszych Piastów. Po ojcu odziedziczyła Jadwiga inteligencję, a po matce niezwykła urodę. Prawdę mówiąc nie zachowały się współczesne jej wizerunki i tylko na podstawie badań szczątków kostnych można sadzić, ze liczyła około 172 cm wzrostu, biła silnej budowy, twarz miała wąską, czoło wysokie. Kronikarze pisali o Jadwidze jako najpiękniejszej kobiecie Europy, a i antropologowie po otwarciu grobowca wawelskiego w 1449 r. byli zaskoczeni „harmonią i niezwykłą pięknością czaszki królowej”.
Czteroletnia dziewczynka została poślubiona ośmioletniemu Wilhelmowi. Uroczystości odbyły się 15 czerwca 1378 r. w Hainburgu, ślubu 'zaś udzielił arcybiskup Ostrzyhomia w obecności wielu znakomitych gości. Właściwie była to dopiero zapowiedź związku małżeńskiego, który stałby się faktem po dopełnieniu fizycznym w alkowie. Należało zatem poczekać, aż panna młoda osiągnie minimum 12 lat, a pan młody będzie co najmniej o dwa lata starszy. Takie zwyczaje nic dziwiły na dworach królewskich, należały do kanonów polityki dynastycznej. Ludwik Węgierski zamierzał najstarszą swą córkę Katarzynę wydać za królewicza Francji, średnią Marię przeznaczył Zygmuntowi Luksemburczykowi, a’ najmłodsza miała przyczynić się do umocnienia więzów z rodem austriackim Habsburgów. Córki starannie przygotowano do królewskiego życia, hartowano ich ciała, uczono języków /Jadwiga znała łacinę, niemiecki, polski, węgierski i być może czeski/, dobrych manier, sztuki rządzenia, poczucia piękna. O Jadwidze biografowie napiszą, że wyróżniała się od dziecka pobożnością, „nic mogła po prostu bez Boga
KTO ZASIĄDZIE NA TRONIE POLSKIM
Ludwik Węgierski, który po śmierci Kazimierza Wielkiego założył na głowę także koronę polską na próżno czekał na urodziny syna, 11 spadkobiercy wielkiej fortuny. Co gorsze, w 1378 r. zmarła jego najstarsza córka Katarzyna. Wówczas ojciec zadecydował, że Maria
przejmie w przyszłości koronę Polski, a Jadwiga zostanie władczynią Węgier.
Cztery lata później zakończył swe panowanie ziemskie potężny król Ludwik i może wszystko potoczyłoby się zgodnie z jego wól;;, gdyby nic zamysł panów węgierskich. Ci bowiem obwołali niespodziewanie Marię swa królową w przekonaniu, ze zostanie ona dodatkowo i władczynią Polski, połączy więc wzorem OJCB dwa państwa unią personalną. Na taką wizję nie mogli się jednak zgodzić panowie polscy, zbyt dobrze pamiętali lata hegemonii węgierskiej, mieli już dość obcego władztwa i cierpieli srodze z powodu odłączenia od naszego państwa ziem Rusi Czerwonej. Zapadła zatem zgodna decyzja Małopolan i Wielkopolan, że tylko ta córka Ludwika może zostać królową Polski, która na stałe zamieszka z mężem w Krakowie. . A więc Jadwiga! Mądra to była decyzja i wielce dyplomatyczna.
Sprawą dalszą pozostawał wybór małżonka dla królowej. Niektórzy, w tym arcybiskup gnieźnieński Bodzanta proponowali księcia mazowiecko-płockiego Ziemowita IV jako Piasta. Sam kandydat nawet szykował porwanie Jadwigi, ale planu tego nie udało się utrzymać w tajemnicy, mieszczanie krakowscy zamknęli bramy przed niezbyt fortunnym choć rodzimym kandydatem na króla, a wkrótce wojska Ziemowita i jego sojuszników zostały rozbite. Dopiero po zażegnaniu grożącego JCJ niebezpieczeństwa, chyba zatem pod koniec sierpnia 1384 r. Jadwiga wjechała w granice Polski i w październiku nastąpiła jej koronacja. Najprawdopodobniej uroczystość ta miała miejsce 'W dzień po świecie jej patronki, czyli. 1,6 października.
Miała wówczas Jadwiga skończonych lat 11, za niespełna rok mógł się dopełnić związek małżeński z Wilhelmem. Tego kandydata też jednak mato kto w Polsce aprobował, Habsburgowie popierali przecież Zakon Krzyżacki, ich cele polityczne nic pokrywały się z polską racją stanu. Zadecydować miały właśnie racje polityczne, nikt pewnie z wpływowych osób nic zastanawiał się nad uczuciami młodych, właściwie jeszcze dzieci. Wilhelm przyjechał w połowie 1385 r. do Krakowa, a jeśli wierzyć opowieściom i scenie z obrazu Jana Matejki, to królowa pewnej nocy chciała wydostać się z Wawelu i zobaczyć z „mężem”. Nadaremnie próbowała toporem otworzyć furtę, krakowscy możnowładcy skutecznie strzegli, by nie doszło do uprawomocnienia się tego małżeństwa.
Ich myśli biegły ku Litwie i tamtejszemu wciąż pogańskiemu władcy Jagielle. A i Litwini przyjaźniej spoglądali teraz ku Polsce, bo tak okrutnym okazało się ich sąsiedztwo z Zakonem Krzyżackim. Oba nasze państwa byty bardzo zainteresowane Rusią, mogły rozwinąć wzajemne więzi gospodarcze, utworzyć skuteczną przeciwwagę dla ówczesnych potęg europejskich, a w przyszłości stawić czoła Moskwie. Wiele innych jeszcze racji przemawiało 7,a unii) polsko-litewską. 'łąkowa została zawarta w Krewić 14 sierpnia 1385 roku i przewidywała zawarcie związku małżeńskiego między Jadwigą a Jagiełłą. W spisanym wówczas dokumencie wyrażano wiarę, „że z tego wyniknie chwała Bogu, zbawienie dusz, zaszczyt dla mieszkańców i powiększenie królestwa.” Wielki książę zadeklarował „ochotnie przyjąć wiarę katolicką świętego kościoła rzymskiego” wraz, ze wszystkimi swoimi braćmi, krewnymi, panami, szlachtą wielką i drobną. Sprawą dyskusyjną pozostawał charakter unii, rozumienie przez obie strony skutków „przyłączenia” ziem litewskich i ruskich do korony Królestwa Polskiego.
JADWIGA I JAGIEŁŁO
Jadwiga miała powody, by się obawiać wybrańca. Jagiełło liczył już 36 lat, trzy razy więcej od niej. Mówiono o nim nadto, że był okrutnikiem, analfabetą, dzikim barbarzyńcą, co to własnoręcznie wymordował kilku konkurentów do władzy książęcej. Dwunastoletnia królowa postanowiła sprawdzić kandydata na męża wysyłając ku niemu Zawiszę z Oleśnicy. Kazała zaufanemu rycerzowi dobrze obejrzeć Litwina i zabroniła przyjmowania od niego podarunków. Jagiełło zorientował się jaki cel ma misja Zawiszy, zaprosił go na rozmowy, a na koniec do łaźni. Rycerz przywiózł na Wawel dobre wieści. Z pewnością jego opis przyszłego króla był podobny do portretu utrwalonego przez znakomitego kronikarza Jana Długosza: „Sylwetka księcia Jagiełły jest zgrabna i kształtna, ciało dobrze zbudowane, wzrost średni, spojrzenie wesołe, twarz podłużna bez żadnego cienia szpetoty, a obyczaje poważne i godne księcia.” Można jeszcze dodać, że kandydat na męża Jadwigi znał i lubił kulturę oraz sztukę wschodu, nosił się skromnie, pił tylko czystą wodę /w obawie przed zatruciem?/, za to golił się starannie, kąpał codziennie, używał nawet chustek do nosa. Zachował przy tym sporo fantazji, dobry charakter, dużą witalność i co chyba najważniejsze miał duże doświadczenie polityczne oraz wojskowe.
Najpierw musiał Jagiełło przyjąć chrzest, co nastąpiło uroczyście 15 lutego 1386 r. z udziałem arcybiskupa Bodzanty. Od ojca chrzestnego księcia Opolczyka przyjął nawrócony poganin imię Władysław. Z kolei Jadwiga musiała publicznie unieważnić swój ślub z lat dziecięcych. „Co czuła Jadwiga, tego nie podała żadna informacja.” Na pewno drastycznie przesadzone są późniejsze wieści rozsiewane przez obrażonych Habsburgów i niechętnych temu związkowi Krzyżaków. Wrogowie unii polsko-litewskiej rozpoczęli kampanię oszczerstw, oskarżyli nawet Jagiełłę o porwanie i zniewolenie Jadwigi, a jej wytoczyli w Rzymie proces o bigamię. Dowodzili także, że książę Litwy to nadal wilk w owczej skórze, który przyjął chrześcijaństwo tylko dla zmylenia sąsiadów. Nie dziwmy się więc, że dopiero w 1388 roku dotarła do Krakowa bulla papieża Urbana VI z gratulacjami dla „arcychrześcijańskiego władcy” Władysława Jagiełły. Jeszcze rok trzeba było czekać na definitywne oczyszczenie królowej z zarzutów o podwójne małżeństwo. Te pomówienia najbardziej chyba bolały Jadwigę.
18 lutego 1386 roku w katedrze wawelskiej zebrali się dostojni goście. Zdecydowana ich większość z satysfakcji; uczestniczyła w uroczystym zaślubieniu przez królową Jadwigę wielkiego księcia litewskiego Władysława. Przybyli do Krakowa młodsi bracia Jagiełły i brat stryjeczny Witold Kiejstutowicz. Małżonkowie złożyli przysięgę, „Jadwiga uklękła, łzy potoczyły się strumieniem z jej oczu. Teraz już ona może płakać, teraz już tez nic ma co ukrywać, bo są to łzy radości i uniesienia. Już Jagiełło wziął ślub z Polską i zaślubił Litwę z krzyżem Chrystusa, teraz niech się dzieje, co chce, teraz niech już wszystko się stanie, co Bóg da i co Bóg ześle, ale tego ślubu nikt nic rozerwie”. Tak tę scenę wyobrażał sobie w 1910 roku biskup Władysław Bandurski, autor opowieści dziejowej w trzech tomach: „Jadwiga. Święta królowa na polskim tronie”.
Zdarzenia następowały szybko po sobie, 4 marca odbyła się w Krakowie również bardzo uroczysta koronacja Władysława Jagiełły. W bardzo nietypową podróż poślubna wybrała się para królewska do Wielkopolski, by zakończyć trwającą tam wojnę domowe i pokazać, że kraj wkracza w nowy okres dziejowy. Z tą wyprawą wiąże się jeszcze jedna opowieść odnotowana przez J. Długosza. Oto stawili się przed obliczem królowej chłopi ze skargą na zdzierstwa dworzan. Jadwiga poprosiła Jagiełłę o interwencję, ten nakazał szybkie wynagrodzenie strat. Powiadomiono o tym królową, ucieszyła się,. ale wypowiedziała słowa świadczące o wielkim współczuciu doli poddanych: „Któż im Izy powróci?”.
Król wyruszył na Litwę, by dopełnić zobowiązań. Brat osobiście udział w katechizacji rodaków, wygłaszał kazania, zakładał kościoły, przyczynił się do ustanowienia biskupstwa wileńskiego. A Jadwiga słała dary dla nawróconych, wspierała duchownych i świątynie, modliła się żarliwie w intencji pomyślnej misji męża. Pod nieobecność króla dzielnie stawała w sprawach wagi państwowej, a sukcesem największym było przejęcie władztwa polskiego nad Rusią w początkach 1387 r. „Załogi węgierskie i szląskie albo dobrowolnie oręż składały, albo pierwszemu ustępowały natarciu; krajowcy radzi byli Jadwidze; królowa polska witała Ruś swobodami” /Karol Szajnocha/. Tak dopełniło się dzieło Kazimierza Wielkiego.
Data się też poznać królowa jako dobra, cierpliwa mediatorka. Potrafiła wielokrotnie zażegnać konflikty między Polakami i Litwinami, zwłaszcza gdy ci pierwsi chcieli podporządkować sobie tereny Wielkiego Księstwa i traktować je jako zdobycz, a ci drudzy z kolei wchodzili w kontakty z wrogami zewnętrznymi i demonstrowali brak więzi z Korona. Uznawał w tej mierze ważną rolę Jadwigi i książę Witold, do jej pomocy się odwoływał. Mądre rady, zawstydzenie, a gdy trzeba było to i przygana królowej wygaszały spory na dworze.
Najtrudniej było pertraktować z Krzyżakami. Jadwiga pamiętała o zasługach Zakonu, jego służbie w imieniu Bożym, ale broniła i interesów polsko-litewskich. Zdarzyło się, że wielki mistrz krzyżacki me stawił się na spotkanie z królowi}. 'la mając powód do obrazy powiedziała: „Dokąd ja żyję, potrwa pokój, ale kiedy ja umrę, macie pewną wojnę z Polską”. Tak się i stało, w 1410 r. pod Grunwaldem legł Zakon Krzyżacki, spotkała go sprawiedliwa kara za nadmiar pychy.
UDUCHOWIONA KRÓLOWA
Miała Jadwiga własny dwór i kancelarię, przyjmowała gości, pełniła obowiązki głowy koronowanej, zachwycała mądrością, taktem, dobrocią. Szczególne miejsce w jej otoczeniu zajmowały osoby uczone, w tym prawnicy i teologowie. Mało kto potrafił tak jak Jadwiga docenić rolę nauki. To ona założyła w Pradze Czeskiej kolegium dla studentów Litwinów, była troskliwym mecenasem dla organizatorów i pierwszych profesorów Uniwersytetu Krakowskiego, wśród których znaleźli się m.in. Stanisław ze Skalbmierza i wybitny kaznodzieja Jana Szczekną, |CJ spowiednik. Przywracanej do życia Akademii Krakowskiej królowa oddala zapisem testamentowym wszystkie swoje kosztowności, toteż do jej trumny włożono berło i jabłko wyrzeźbione w drzewie figowym oraz koronę ze skóry pokrytej złotą emalią. Wcześniej Jadwiga wystarała się w Rzymie o zgodę na Wydział Teologiczny Akademii.
Niebiosa nie szczędziły przyszłej świętej trudnych doświadczeń. Jadwiga przeżyła ciężko śmierć matki Elżbiety w 1387 r. i kilka lat później siostry Marii. Widziano, że spoważniała, częściej pozostaje w samotności. Doszły i komplikacje małżeńskie, niespodziewanie została posądzona o niewierność. Okazało się, że to tylko intryga jednego z rycerzy. Królowa zażądała sądu, obwiniony musiał wejść pod ławę i odszczekać swe kłamstwa.
Na dokuczliwości losu i złośliwości ludzkie najlepszą okazywała się modlitwa, Jadwiga częściej odprawiała pokutę, uczestniczyła w praktykach religijnych. Dla niej właśnie napisano traktat o życiu duchowym: „Pochwalam królowę odwiedzającą ubogich, pomagającą nieszczęśliwym, wyzwalającą uciśnionych, rządzącą swoimi poddanymi, wypełniającą wszystkie swoje obowiązki, nic mniej jednakowoż pochwalam ją wielbiącą Boga modlitwami, w izbie swej wypoczywającą, we’ wszystkich sprawach zdającą się na Boga, dla Jego chwały poddającą się wszystkiemu, gorliwie przestrzegającą sprawiedliwości, miłującej czystość. Wszystko to bowiem pochodzi od Boga, jeśli jest należycie uporządkowane i zmierza do dobrego celu, który obejmuje w odpowiednim stosunku dobro bliźniego i chwałę Boga.” Pozostawała zatem Jadwiga królową czynną i wierną Bogu. Bywała jednak momentami i kontemplującą u stóp Czarnego Krucyfiksu.
Jednym z powodów umartwienia był brak oczekiwanego potomka. Nadzieja błysnęła w 1398 roku. Król nic taił wielkiej radości, już. sprosił na chrzciny znakomitych gości z całej Europu. Wspaniały prezent w postaci srebrnej kołyski przygotował książę Witold, zaś miasto Kraków chciało obdarować matkę drogocenną biżuterią. Natomiast papież Bonifacy zgodził się być ojcem chrzestnym i życzył sobie, by dziecku nadać jego imię. Królowa zachowała skromność. Kiedy Jagiełło zapragnął, by urządzić z przepychem łożnicę miała powiedzieć: „Pora macierzyństwa częstokroć bywa porą śmierci. Uboga pokorą winnam przyjąć łaskę, którą Bóg mnie nawiedza.”
Córka Bonifacja urodziła się 22 czerwca, zmarła już 13 lipca. Konała i matka, nie pomogły błagania, procesje, łzy Duchowny zapisał pod datą 17 lipca: „W dniu dzisiejszym zmarła w południe Najjaśniejsza Pani Jadwiga Królowa Polski i dziedziczka Węgier, niestrudzona szerzycielka chwaty Bożej, obrończyni Kościoła, sługa sprawiedliwości, wzór wszelkich cnót, pokorna i łaskawa matka sierot, której podobnego człowieka z krakowskiego rodu niewidziane na całym świecie.” Nad jej grobem w dwa dni później wspomniany Stanisław ze Skalbmierza szukając odpowiedzi na pytanie o przyczynę tej śmierci powiedział: „Może myśmy niegodni byli taki skarb posiadać?”. Ciało królowej złożono na Wawelu, a Władysław Jagiełło nigdy nie zdjął z palca pierścienia ślubnego, miał go także pod Grunwaldem.
Kult królowej Jadwigi narastał, do grobu zmierzały pielgrzymki, modlono się do zmarłej o zdrowie, pomyślność, dobre rady. Wkrótce zaczęto pisać o cudach. Już w 1426 r. powzięto zamiar wyniesienia Jadwigi na ołtarze, nadeszły Jednak czasy wrzenia w Rzeczypospolitej, licznych nieszczęść. Powracała i potem wielokroć nadzieja na pomyślne wieści z Rzymu, czekano aż „zabrzmi od grobu Księcia Apostołów głos Chrystusa Namiestnika: święta Jadwigo Jagiełłowa, Królomo Polski, Apostołko Litwy!”, a naród miał odpowiedzieć: „Módl się za nami!” W 550 rocznicę śmierci Jadwigi kardynał Adam Stefan Sapieha napisał w liście pasterskim: „Ogólne gorące pragnienie narodu i własny sentyment dla tej wspaniałej postaci ukochanej naszej królowej wzywa Nas, by jeszcze raz rozpocząć starania o wyniesienie Jej na ołtarze.” Te nadzieje podtrzymywał kardynał Stefan Wyszyński, przy relikwiach królowej modlił się kardynał Karol Wojtyła o błogosławieństwa dla Ojczyzny i Kościoła.
Swą homilię podczas krakowskiej mszy kanonizacyjnej Jan Paweł II kończył wezwaniem byśmy i dziś czerpali z przykładu św. Jadwigi, uczyli się „umiłowania Chrystusa i człowieka – człowieka spragnionego zarówno wiary, jak i nauki, jak też codziennego chleba i odzienia.”
Czy mam rację sądząc, że jako wierni z parafii już teraz św. Jadwigi powinniśmy znać dobrze życie i czyny swojej Patronki? Nie tylko zresztą znać.
Adam Czesław Dobroński